Teraz dopiero miała rozpocząć się zabawa, związane ręce nieco utrudniały mi zadanie. Rick z Glennem bardzo szybko połapali się o co chodzi. Rick z całej siły uderzył w nogi pierwszego mężczyzny a Glenn drugiego. Ja w tym czasie pochyliłam się do ostrza w bucie i przecięłam sznur, od martwego mężczyzny wzięłam nóż. Rzuciłam się na pierwszego mężczyznę i wbiłam ostrze w jego głowę. Nóż utknął w jego czaszce, szarpałam się z nim źle oceniając odległość drugiego gościa. Uderzył mnie w plecy kijem bejsbolowym, ryknęłam z bólu i upadłam obok ciała. Nim zdążyłam się ocknąć i móc ruszyć mężczyzna był już martwy. Leżałam twarzą do ziemi, każdy ruch sprawiał mi okropny ból. Zacisnęłam zęby i odetchnęłam głęboko, poczułam dłoń na ramieniu.
- Nic Ci nie jest ? - Daryl klęknął przy mnie.
- Dajcie mi chwilę - mruknęłam.
- Nie mamy jej - Rick podszedł do stołów.
Oparłam się rękoma o podłogę i dźwignęłam się powoli. To było dobre uderzenie, wiedział co robi. Poczułam dłonie kusznika w pasie który powoli ciągnąć mnie ku górze. Stanęłam na nogach i spojrzałam na mojego mężczyznę.
- Kto Cię tak urządził ?
- Nikt ważny, musimy iść.
- Daryl idź do Ricka ja jej pomogę, nie walczę tak dobrze jak Ty - Bob spojrzał na niego.
Brązowowłosy mruknął coś pod nosem i poszedł do Ricka, Bob pozwolił mi się na sobie wesprzeć. Objął mnie delikatnie w pasie i zerknął na Daryla.
- Nie zrobi Ci krzywdy - uśmiechnęłam się lekko.
- Wolę nie sprawdzać na własnej skórze.
Daryl z Rickiem szli przed nami, a Glenn za nami. Widziałam co jakiś czas wzrok kusznika na sobie, jakimś cudem udało nam się przedostać do lasu, weszliśmy w głąb. Tam czekała na nas już reszta grupy, przywitałam się z nimi i oparłam się o drzewo.
- Wszystko ok ? - Rick podszedł do mnie.
- Da się przeżyć - uśmiechnęłam się lekko - przejdzie mi w końcu.
- Pokaż te plecy - podszedł bliżej.
- Nie czas na to teraz - pokręciłam głową - musimy znaleźć jakieś schronienie na noc.
- Jakieś 4 kilometry stąd jest kościół, myślę że tam możemy się schować. - wysoki rudy mężczyzna spoglądał na nas.
- Dasz radę ?
- Mhm - potwierdziłam głową.
Spojrzałam ponad Ricka i uśmiechnęłam się szerzej. Spojrzałam na kusznika który prawie biegiem rzucił się w jej stronę. Tęsknił za nią i to było widać, objął ją mocno, a twarz wtulił w zgięcie jej szyi. Ona również przytuliła się do niego, tęsknili za sobą. Mnie nie przytulił jak go Rick uwolnił, pokręciłam lekko głową. Wszyscy rzucili się w jej stronę, po chwilowej euforii wszystkich dopadło zmęczenie. Wspierając się na ramieniu Boba powoli dreptałam za grupą w stronę kościoła, kusznik rozmawiał z Carol. Ona opowiadała mu co się z nią działo podczas nie obecności, czułam zazdrość ale nie chciałam się z nią obnosić.
- Tęsknił za nią - Bob zerknął na mnie.
- Przyjaźnią się - spoglądałam na nich - muszą pogadać.
- Jesteś zazdrosna prawda ? - zwolnił trochę.
- Jego wybór - wzruszyłam ramionami.
Po przejściu 3 kilometrów myślałam że zniosę jajko z bólu. W końcu udało nam się dotrzeć do kościoła, w progu przywitał nas czarnoskóry ksiądz. Rick z nim rozmawiał, oparłam się delikatnie o płot i dotykałam pleców. Daryl podszedł do mnie i delikatnie objął w pasie przytulając się. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
- Przepraszam - szeptał.
- Za co ? - wsunęłam dłonie pod jego kamizelkę.
- Że Cię nie ochroniłem, że nie ochroniłem Beth. Że Cię zawiodłem - wtulił twarz w moje włosy.
- Ej, ej - odsunęłam go od siebie - nie zawiodłeś mnie. Nigdy bym tak nie pomyślała, wierzę w to że zrobiłeś wszystko co tylko mogłeś.
- Starałem się.
- Wiem to.
- Chodźcie do środka - Rick krzyknął.
Powoli weszliśmy do środka, kusznik pomagał mi.
- Ona musi się położyć - Bob spoglądał na Gabriela.
- Na zakrystii jest tapczan, poduszka, koc i tam może odpocząć.
Położyłam się na wspomnianym tapczanie na brzuchu. Carol weszła do pomieszczenie i uklękła przy mnie. Podwinęła moją koszulkę, gdy dotknęła pleców to ryknęłam z bólu.

CZYTASZ
Who are you?
FanfictionPostacie - The Walking Dead Charaktery - TWD Miejsca - TWD Ogólne zarys historii, wydarzeń i postaci odnosi się do serialu The Walking Dead. Jednak większość dialogów, sytuacji będzie wymyślona przeze mnie.