Daryl
- Rick! - krzyczałem przez krótkofalówkę.
- Jestem - odpowiedział mi szybko.
- Co tam się dzieje ? - spoglądałem za siebie.
- Połowa stada idzie na Aleksandrię.
- Na was ? - rudy siedział w samochodzie.
- Jesteśmy przed nimi, na wschodzie słychać klakson.
- Zawrócę, będę tam przed wami - oddychałem głęboko.
Zostawiłem tam An, a teraz coś jej zagrażało.
- Jedź dalej, trzeba odciągnąć resztę stada.
- Aleksandria potrzebuje pomoc, tam są nasi. - krzyczałem.
- Teraz najważniejsze jest dla Ciebie stado. Prowadźcie je dalej.
- Cały plan wziął w łeb - fuknąłem.
- Jeśli reszta stada zwróci , będzie jeszcze gorzej. Daryl ?
- Słyszałem - położyłem dłoń na kolanie.
Mogłem Cię zabrać przynajmniej mógłbym mieć wpływ na to co Ci zagraża. - mruczałem pod nosem.
Uderzyłem mocno ręką o kierownicę. Byłam wściekły, nie przewidziałem tego że Aleksandria jest zagrożona. Podjechałem bliżej samochodu.
- Zrobiliśmy już osiem kilometrów ? - krzyknąłem do Abrahama.
- Około, dlaczego pytasz ?
- Na następnym skrzyżowaniu zawracamy.
- Jeszcze 25 przed nami - Sasha spojrzała na mnie.
- Osiem musi wystarczyć - spoglądałem to na nich to na drogę przed nami.
- Miało być 35. Musimy mieć pewność że przez resztę życia będą pożerać szopy a nie nas.
- Nie zatrzymamy Cię, wiem ile dla Ciebie znaczy An i Aleksandria. Ale bez Twojej pomocy one mogą zatrzymać nas.
Spoglądałem przed siebie i wahałem się. Mogłem zostać tutaj i prowadzić to pierdolone stado albo sprawdzić co się dzieje z An. Spoglądałem na znak Aleksandrii który stał przy drodze, nasz nowy dom.
- Wierzę w was - ruszyłem z kopyta.
Musiałem sprawdzić co się tam dzieje, musiałem mieć pewność że An jest bezpieczna. Że Aleksandria stoi cała i mam gdzie wracać. Może działałem nie rozważnie ale to dla mnie było bardzo ważne.
- Daryl - usłyszałem w krótkofalówce.
- Jestem - zwolniłem.
- Jeszcze chwila, zaraz tu będą. Poprowadzę ich prosto na was.
- Co Ty na to Daryl ? - fuknęła Sasha - jedzie w naszą stronę.
Zatrzymałem się i uderzałem pięściami w bak. Byłem rozdarty do tego stopnia że nie wiedziałem co mam dalej robić.
- W osadzie słychać strzały, miejmy nadzieję że im się uda - spojrzałem w kierunku Aleksandrii.
- Mają An i Carol, dadzą radę - Abraham się odezwał.
- Robimy to wszystko dla nich. Nie możemy zawrócić ze strachu, robiąc to ratowalibyśmy siebie a nie ich. - na chwilę zamilkł - stado zaraz tu będzie.
Usłyszałem strzały w krótkofalówce, kilkukrotnie wywołałem go ale nie odezwał się.
- Dacie sobie radę - mruknąłem pod nosem.
Ruszyłem z powrotem do stada, Abrahama i Sashy. Spotkaliśmy się idealnie na krzyżówce, dalej prowadzili stado.
- Rick - chciałem go wywołać przed krótkofalówkę.
- Tak ?
- Zaopiekujcie się naszym domem - zerknąłem na samochód, chciałem coś dodać ale Rick był szybszy.
- I An, masz to jak w banku bracie.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
Michonne
Udało nam się wrócić do Aleksandrii, na wejściu spotkałam Maggie.
- Co tutaj się stało ? - spoglądałam na nią.
- Napadli nas, zaatakowali znienacka. Krótko po tym jak odjechaliście, musieli nas obserwować. - przegarnęła włosy - Luck, Carol i An zajęli się nimi.
- Gdzie oni są ? - Rick podszedł do nas.
- Dzieciaki są w domu bezpieczne, Carol z Luckiem zajmują się tym aby żaden zabity nie powstał. A An, ona jest w lecznicy ranna.
- Mocno ? - spojrzałam na nią.
- Nie, nic jej nie będzie.
- Połowa stada idzie w naszym kierunku, za kilka minut będą tutaj.
Godzina później.
- Słyszycie ich ? - Rick wskazywał na płot. - Niektórzy ich widzieli. Wrócili, połowa stada. Jest ich dość aby nas otoczyć.
Ludzie się zbierali wokoło niego, patrzyli przerażeni na niego.
- Wiem że się ich boicie, Nigdy nie widzieliście nic podobnego, nie przeżyliście tego. Ale póki co nic nam nie grozi, część ogrodzenia w które uderzyła ciężarówka ciągle stoi.
Usiadłam na krawężniku i spoglądałam na niego.
- A wy ?, Pozostali wrócą do nas. Daryl, Sasha i Abraham mają auta i odciągają stado.
Spojrzałam na An która kuśtykała w naszym kierunku, podeszłam do nich.
- Nic Ci nie jest ? - spojrzałam na nią.
Usiadłam obok mnie i patrzyła na Ricka.
- Glenn i Nicholas po wszystkim wejdą tutaj przez bramę. Wiedzą co robić, my też wiemy i to zrobimy.
![](https://img.wattpad.com/cover/207608674-288-k291279.jpg)
CZYTASZ
Who are you?
FanfictionPostacie - The Walking Dead Charaktery - TWD Miejsca - TWD Ogólne zarys historii, wydarzeń i postaci odnosi się do serialu The Walking Dead. Jednak większość dialogów, sytuacji będzie wymyślona przeze mnie.