26. Daryl

2.4K 91 124
                                    

- Daryl muszę odpocząć - spoglądała mi w oczy. 

- Chodź zaprowadzę Cię z powrotem do bloku B. - dotknąłem jej dłoni. 

- Nie wrócę tam, mam dość tych małych pomieszczeń.

Ruszyła w kierunku wieży, uparta bestia z niej. Podbiegłem do niej i z zaskoczenia wziąłem ją na ręce. Oplotła mnie rękoma o szyję i zaśmiała się szczerze. 

- To już czwarty raz. - patrzyła mi w oczy.

- Ale tym razem zdrowiejesz. 

- I mam faceta. 

Zatrzymałem się w półkroku i spojrzałem na nią. Przygryzała dolną wargę, delikatnie się przy tym uśmiechając. 

- I masz faceta - wyszeptałem i pocałowałem ją.  

W wieku 43 lat zyskałem dziewczynę, uśmiechałem się w duchu. Zaniosłem ją do wieży, położyłem ją na śpiworze i okryłem kocem. 

- Odpoczywaj.

- Zostaniesz ? - spoglądała na mnie. 

Pokiwałem twierdząco głową i usiadłem tuż przy jej głowie. Delikatnie się podniosła i położyła ją na moich kolanach. Tak właśnie miał zacząć się nas wymarzony sen. Przeniosłem się do wieży teraz każdą noc spędzaliśmy razem. Przyniosłem materace aby było wygodniej, ile można spać na śpiworze. Ana dochodziła do siebie z każdym dniem, czuła się coraz lepiej i coraz bardziej zadziorna się robiła. Siódmego dnia Rick po raz kolejny przygotował wielkie ognisko, tylko tym razem ja nie brałem w nim udziału. Stałem na wieży i paliłem papierosa, poczułem jej dotyk na plecach. 

- Zimno się robi, zmarzniesz i się rozchorujesz - przytuliła się do nich. 

- Tak się o mnie martwisz ? - dotknąłem jej dłoni. 

- Kto inny będzie mnie tak wkurzał jak Ty ? - zaśmiała się. 

Uśmiechnąłem się pod nosem, uwielbiałem się z nią przekomarzać. Lubiłem patrzeć jak się wkurza i denerwuje. Poczułem jej dłonie zsuwające się z mojego brzucha na krocze, zakrztusiłem się dymem papierosowym. 

- Co Ty robisz ? - mruknąłem. 

- Nie chcesz się zabawić ? - zaciskała dłoń na nim. 

Przygryzłem dolną wargę, odetchnąłem głębiej, nawet nie spostrzegłem się jak wsunęła dłoń w spodnie. Na początku dotknęła go przez majtki a potem i tam wsunęła dłoń. 

- An ktoś nas zobaczy - starałem się mówić logicznie. 

- Jest ciemno, wszyscy są przy ognisku. Nikt nie zwraca na nas uwagi, źle Ci ?

Zacisnęła na nim dłoń i poruszała powoli. Jęknąłem przymykając oczy, było mi tak dobrze. Tak dawno nikt się mną nie zajmował, przestałem protestować. Schowałem głowę w ramionach i oddychałem coraz szybciej. Przestała i wyciągnęła dłoń, obróciłem się do niej przodem. Stała owinięta kocem i uśmiechała się lekko. Rozsunęła koc, ujrzałem jej nagie pierś, miała na sobie tylko majtki. Przylgnąłem do niej i pocałowałem ją, moje dłonie spoczęły na jej piersiach. Jej sutki już sterczały, wziąłem je między palce i zacząłem się nimi bawić. Cofała się powoli ciągnąć mnie za sobą, weszliśmy do wnętrza. Zamknąłem za nami drzwi, zrzuciła z siebie koc. Spoglądałem na jej ciało, miałem ochotę w nią wejść i sprawić by krzyczała moje imię. Podszedłem do niej i przyssałem się do jej szyi, moje dłonie wędrowały po jej ciele. Mruczała i wiła się pod moim dotykiem. Wsunąłem dłoń w jej majtki. 

- Jesteś już mokra - mruknąłem i spojrzałem na nią.

Przygryzła dolną wargę i uśmiechnęła się niewinnie. Pisnęła gdy wsunąłem palec do jej wnętrza, przymknęła oczy. Widziałem rozkosz na jej twarzy, dołożyłem drugi i zabawiałem się. Wsuwałem i wysuwałem z niej palce, całowałem jej szyję. Oderwałem się po chwili od niej i obróciłem ją plecami do siebie. 

- Zerżnę Cię tak że będziesz krzyczała moje imię - przygryzłem płatek jej ucha. 

Pochyliłem ją do przodu, oparła się dłońmi o ścianę i wypięła w moją stronę. Klepnął ją mocniej w pośladek i zsunąłem majtki. Zsunąłem swoje spodnie i wydobyłem penisa na zewnątrz. Przyłożyłem go do jej dziurki i chwilę drażniłem, czułem jak drży. Położyłem dłonie na jej biodrach i wbiłem się w nią do samego końca. Wydała z siebie przeciągły jęk, podążyłem dłonią wzdłuż jej kręgosłupa. 

- Kochanie ale musisz być cicho - pchnąłem mocniej. 

Sapnęła głośniej. 

- Dobrze, musisz być cicho - położyłem dłonie na jej biodrach. 

Bycie w jej wnętrzu było czymś bardzo przyjemnym, nie potrafiłem być w takich sprawach delikatny. Wychodziłem prawie do samego końca by wejść w nią z całym impetem. Pracowałem w niej coraz szybciej i szybciej, było mi tak dobrze. Nigdy nie spodziewał bym się że trafi mi się taka kobieta. To był nasz wspólny pierwszy raz razem ale miałem wrażenie jakbyśmy robili to już po raz setny. Oboje musieliśmy być bardzo wyposzczeni bo nasz stosunek nie trwał długo. Doszliśmy prawie równolegle, spuściłem się w jej wnętrzu. 

- Jak dobrze - podniosłem ją lekko i przytuliłem do jej pleców. 

Moje dłonie jeszcze przez chwilę pieściły jej piersi, była dla mnie idealna. Położyliśmy się na materacu, pocałowałem ją delikatnie i zamknąłem w swoich ramionach. 

Who are you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz