10. Daryl

2.4K 116 60
                                    

Dogadywanie się z tym gościem nie było dobrym pomysłem ale to Rick decydował a nie ja. Przy jednym ze szwendaczy znalazłem paczkę fajek.

- Chcesz ? - oparłem się o samochód Martineza.

- Dzięki - uśmiechnął się lekko.

Oczekiwania na Ricka zeszły nam na rozmowach o niczym. Obserwowałem okolicę wyczekując najgorszego. Po 4 godzinach Rick wyszedł z budynku.

- Wracamy - fuknął i wsiadł do samochodu.

Jechałem na motocyklu jako pierwszy, pierwszą bramę więzienia otworzył nam Carl a drugą Michinne. Zaparkowałem motocykl przy jednym z budynków, obok mnie stanął Rick z Hershelem. Beth wybiegła z budynku.

- Daryl mam dla Ciebie niespodziankę - chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła do wnętrza.

- Beth co się stało ? - biegłem za nią.

- Ucieszysz się - uśmiechała się od ucha do ucha.

Nie nadążałem za tą dziewczyną, z każdym dniem mnie zaskakiwała. Wbiegłem za nią do budynku a potem pociągnęła mnie do celi Carol. Ona odsunęła kotarę a ja zdębiałem. Carol leżała na łóżku i uśmiechała się do mnie delikatnie. Podszedłem do łóżka, usiadłem na ziemi przy niej i chwyciłem jej dłoń.

- Ale jak ?

- Ana ją znalazła w jednym z pomieszczeń na bloku B. Schowała się w nim przed zimnymi i straciła przytomność. - Beth stała w wejściu - zostawię was.

Carol cały czas się do mnie uśmiechała. Dotknęła mojego policzka delikatnie i głaskała go. Uwielbiałem jej dotyk choć takie sytuacje dla mnie były dość krępujące.

- Dziękuję że wróciłaś - ocierałem łzy.

- Nie mi dziękuj, podziękuj An to ona mnie znalazła i tutaj przyniosła. Jeszcze jeden dzień może dwa i bym tam umarła.

- Odpoczywaj - siedziałem przy niej parę godzin.

Pilnowałem ją niczym pies. Była dla mnie naprawdę ważna.

- Jak się czujesz? - usłyszałem głos Any.

Obróciłem głowę w jej stronę, stała w wejściu i spoglądała na Carol. Na ramieniu pod koszulką zobaczyłem świeży bandaż.

- Jest ok, czuję się jeszcze słabo ale to z powodu odwodnienia. Będę żyła - uśmiechnęła się lekko.

- To dobrze - uśmiechnęła się.

- Rana znowu krwawiła - kiwnąłem głową.

- Trochę, ale to nic takiego. Zostawię was - uśmiechnęła się.

Wycofała się i wyszła.

- Idź jej podziękuj - Carol patrzyła na mnie.

- Później - burknąłem pod nosem.

- Uparty jesteś - dotykała mojego policzka.

- Zachodzi mi za skórę więc nie będę jej dziękował - mruknąłem.

- Macie podobne charaktery więc nie ma się co dziwić że dochodzi między wami do spin.  Ułoży się i to szybciej niż Ci się wydaje.

- Weź już nie twórz teorii - podniosłem się - odpoczywaj, przyjdę później.

Wyszedłem z jej celi i udałem się na zewnątrz.

- Daryl zbierz wszystkich za 10 minut na placu. Musimy pogadać - Rick krzyknął i zniknął w więzieniu. 

Zebrałem wszystkich na placu, sam usadowiłem się na schodach. An stała na uboczu i bawiła się łańcuszkiem na szyi. Robiła to bezwiednie bo jej wzrok wbity był w ziemię. Rick wyszedł do nas, było widać że coś go gryzie. Pokręcił się chwilę w miejscu i spoglądał na każdego z nas. Opowiedział nam całą rozmowę z gubernatorem. Zapewnił nas że nie oddamy więzienia i że możemy w nim żyć spokojnie. Nie do końca mu wierzyłem ale skoro tak mówił to tak musiało być. 

- Daryl, Hershel chodźcie pomożecie mi w czymś - pokiwał na mnie ręką. 

Dopiero gdy zostaliśmy sami to zrozumiałem co tak naprawdę powiedział mu gubernator. 

- To jedyne wyjście, nikt o tym nie wie - Rick trzymał rękę na broni. 

- Powiesz im ? - spoglądałem na niego.

- Gdy będzie po wszystkim. Musimy zrobić to dzisiaj po cichu. 

- Masz plan ? - kręciłem się w miejscu. 

- Powiem jej że musimy pogadać na osobności. 

- Tutaj nie chodzi tylko o nas - poprawiłem kuszę na ramieniu.    

- Nie - Hershel fuknął i odszedł. 

- Jeśli to zrobimy unikniemy wojny i nikt inny nie zginie. 

- Dobrze - pokiwałem głową.

- Będzie potrzebny nam jeszcze ktoś. 

Dobrze wiedziałem że chodzi mu o mojego brata. 

- Pogadam z nim. 

- Ja to zrobię. 

- Ale to mój brat i mnie posłucha.

- Poradzę sobie - uśmiechnął się lekko. 

Who are you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz