44. Daryl

1.8K 75 16
                                    

Udało nam się znaleźć starą stodołę w środku lasu. Zamknęliśmy się od środka, każdy zajął swoją przestrzeń, siedziałem na słomie oparty plecami o ścianę. An siedziała między moimi nogami, obejmowałem ją w pasie. Rick rozpalił ognisko abyśmy mogli się ogrzać.

- An - szepnąłem.

- Mh - gładziła moją dłoń. 

- Jesteś pierwszą kobietą której to powiem - poprawiłem się lekko.

- Co takiego? - przesunęła się, jej głowa wylądowała na moim obojczyku. 

Spoglądała na mnie i uśmiechała się lekko, spojrzałem jej w oczy. 

- Kocham Cię - przygryzłem dolną wargę. 

- Chyba pierwszy raz mnie zatkało - roześmiała się.

Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem ją w głowę, spojrzałem ponad ogień i ujrzałem spojrzenie Michonne. Uśmiechała się do mnie i kiwała twierdząco głową, muszę jej podziękować gdy tylko będę miał okazję. 

- Daryl ? 

- Mh ? - mruknąłem. 

- Chodźmy się położyć, jestem zmęczona - podniosła się.

Wstałem i udałem się za nią, weszliśmy na takie jak by piętro budynku. Na górze znajdowało się więcej siana, było suche i dobrze się na nim leżało. Położyłem się na nim pierwszy, powierciłem się aż w końcu znalazłem odpowiednią pozycję. Wsunąłem dłoń pod głowę i spoglądałem na An, stała i przypatrywała się mi.

- Co ? 

- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko.

- Za co ? 

- Za to że walczyłeś - usiadła mi na biodrach, położyłem dłonie w jej pasie. 

Nachyliła się nade mną, oparła się dłońmi obok mojej głowy. 

- Zachowałam się impulsywnie, nie pomyślałam. Wściekłam się, gdy Cię zobaczyłam jak z nią odjeżdżasz, ale to dlatego że zakochałam się w Tobie. Wystraszyłam się że wybrałeś ją, a nie mnie. Że w Twoim życiu nie ma dla mnie miejsca. 

Dźwignąłem się i pocałowałem ją, tak jak robiliśmy to wcześniej. Intensywnie i namiętnie, pociągnąłem ją w dół. Moje dłonie powędrowały na jej tyłek, ścisnąłem go kilkukrotnie, czułem jak delikatnie porusza biodrami. Mój penis reagował na jej ruchy, poczułem jak rozpina mi koszulę. 

- An, na dole siedzą wszyscy, nie powinniśmy - patrzyłem jej w oczy.

- Musisz być cicho - uśmiechnęła się zadziornie. 

Nachyliła się i całowała moją szyję, mruczałem cicho. Wsunąłem dłonie pod jej koszulkę, dotykałem palcami jej skóry, rozpięła moją koszulkę i schodziła pocałunkami coraz niżej. Przez moje ciało przechodziły ciarki. Dotarła do linii spodni, podniosła głowę i spojrzała na mnie. Rozpięła pasek, guzik i rozporek, wsunęła dłoń i dotknęła go. Wzdrygnąłem się, zacisnąłem dłonie na sianie. Wydobyła go na zewnątrz, poruszała dłonią góra - dół. Oddychałem szybciej, jednak gdy wzięła go do usta, o mało nie odleciałem. Czułem ciepło jej warg, oparłem się dłońmi i spoglądałem na nią. Miała półotwarte oczy i bawiła się nim, wsuwała i wysuwała go z ust. Oplatała go językiem, dawała mi rozkosz. 

- An zróbmy to, tutaj teraz. Tak jak za pierwszym razem - mruczałem między oddechami. 

Podniosła głowę i uśmiechnęła się, wróciła do moich ust. Pocałowała mnie ponownie, rozpiąłem jej spodnie i zsunąłem z niej. Rzuciłem je na bok, nie miała na sobie majtek, wsunąłem rękę między jej nogi. Była już mokra, wsunąłem palec w jej wnętrze, cicho jęknęła. Poruszała biodrami, przymykała oczy. 

- Chce wejść w Ciebie - mruczałem. 

Gdy zabrałem dłoń, chwyciła go i powoli nabijała się na niego. Wsunąłem dłonie pod jej koszulkę i dotykałem piersi w staniku. Najpierw poruszała się powoli i delikatnie, z każdą jednak chwilą przyśpieszała. Starałem się nie wydawać z siebie żadnych dźwięków, nie chciałem aby reszta grupa dowiedziała się co robimy. Było mi tak dobrze, nachyliła się nade mną i pocałowała mnie gdy dochodziła, mi już też nie wiele brakowało. Jęczała mi w usta, uniosłem się kilka razy i dobijałem do niej by samemu dojść. Spuściłem się w niej, pocałowałem ją namiętnie. Znowu była moja, tylko moja.     

Who are you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz