24. Daryl

2.1K 101 33
                                    

Całą noc i dzień po polowaniu przeleżałem w celi na łóżku. Rana dawała mi popalić, starałem chociaż chwilę odpocząć, jednak myśl o młodej nie dawał mi spokoju. Gdy zaczęło się ściemniać udałem się na blok B. 

- Daryl wiesz że nie wolno Ci wchodzić. - Bob zatrzymał mnie w wejściu. 

- Chce ją tylko zobaczyć, chociaż na chwilę - patrzyłem przez jego ramię. 

- Nie i koniec. Nie potrzeba nam następnych chorych. 

- To chociaż powiedz mi co z nią. 

- Ona nadal jest nieprzytomna, podajemy jej leki. Organizm dobrze na nie reaguje więc wszystko powinno być ok. 

- Chociaż coś, dzięki. 

Poprawiłem kuszę i wyszedłem na zewnątrz, udałem się prosto pod płot. Sztywnych przybywało i ktoś musiał się nimi zająć. Odłożyłem kuszę na ziemię, wyciągnąłem noże i po prostu ich zabijałem. Podczas takie szału nie myślałem, działałem instynktownie. Skończyłem dopiero gdy zabiłem wszystkich, usiadłem na ziemi i oddychałem głęboko. Nie młodniałem, mój organizm nie był już taki jak za młodu. Miałem już na karku 43 lata i zaczynałem to odczuwać. 

- Zrobiłeś to wszystko sam ? - Rick usiadł obok mnie. 

- Owszem - pokiwałem głowę. 

- Co Cię tak wkurzyło co ?

- Nic - fuknąłem. 

- Wyjdzie z tego - uderzył mnie w ramię. 

- Skąd wiesz że to o nią chodzi ? - przeczesałem włosy palcami.

- Chyba każdy kto ma oczy widzi co się dzieje. 

Spojrzałem na niego i odpaliłem papierosa. Zaciągałem się nim i spoglądałem w ziemię. 

- Daryl to naprawdę widać jak się zachowujesz w jej towarzystwie. Nigdy bym nie przypuszczał że możesz się do kogoś tak przywiązać ale to dobrze. - poklepał mnie po ramieniu. 

- A jeśli ona z tego nie wyjdzie ? - spojrzałem na niego. 

Uśmiechnął się i spojrzał przed siebie. 

- To mamy przejebane - zaśmiał się - Ana jest dla mnie jak rodzina, nie wyobrażam sobie gdyby miało jej nie być. Więc nie ma wyboru, musi przeżyć, powiesz jej wszystko ? 

- Co takiego niby ? - zerknąłem na niego. 

- Daryl proszę Cię, przyznaj się że Ci się podoba i coś do niej poczułeś. 

- Ufam Ci i mam nadzieję że to co teraz Ci powiem zostanie między nami - oparłem dłonie o kolana. 

Potwierdził tylko kiwnięciem głowy. 

- Gdy byliśmy sami w jej domu to popiliśmy trochę alkoholu. Wiesz chcieliśmy się oboje odprężyć, zapomnieć choć na chwilę o tym pierdolonym świecie. Nie wiele brakowało a uprawialibyśmy sex ale ja odmówiłem. - zgasiłem papierosa. 

- Co ? Dlaczego ? - jego mina sugerowała że jest w szoku. 

- Zawsze miałem kobiety na jedną noc, szybki sex po alkoholu i nara. Wiesz wychowałem się na wsi w cieniu Merla. Byłem gnojem, nie jestem dumny z tego jaki byłem. Tam w tym domu po alkoholu nie chciałem niczego popsuć dlatego odmówiłem. Już mi wystarczyło że trzy lata się do siebie nie odzywaliśmy.

Rick przyglądał mi się bez słowa, odczytałem to jak zgodę na dalszy monolog.

- An jest inna, nie patrzy na mnie przez pryzmat ciała. Okazała mi czułość jakiej nie doznałem przez całe moje życie. Nie traktuje mnie jak zło koniecznie chociaż nie zawsze tak było - uśmiechnąłem się. 

- Oj tak, pamiętam początki. O mało się nie pozabijaliście, jak pies z kotem. 

Zaśmiałem się spoglądając na niego.

- Pasujecie do siebie - Rick poklepał mnie po ramieniu - wyjdzie z tego a wtedy działaj. 

Podniósł się. 

- Idź odpocznij, chciałbym abyś jutro poszedł na polowanie. 

- Dobrze - podniosłem się. 

Wziąłem kuszę i udałem się za nim do budynku. Tej nocy w końcu odpocząłem, usnąłem bardzo szybko. Trzy noce z rzędu spałem jak małe dziecko, Rick odpuścił mi warty. Mogłem porządnie wypocząć i zregenerować siły. Leżałem spokojnie w swojej celi i wpatrywałem się w ścianę. Nagle do pomieszczenia wparowała Beth z uśmiechem od ucha do ucha. Spojrzałem na nią podejrzliwie. 

- Mam coś dla Ciebie - podskakiwała z radości. 

- Opanuj się - usiadłem na brzegu łóżka. 

- Nie marudź tylko chodź - wyciągnęła do mnie dłoń. 

Podniosłem się i udałem za nią. Szliśmy na zewnątrz, wyszliśmy na plac. Rick, Michonne, Carl oraz Glenn stali w jednym miejscu. 

- Przesuniecie się czy nie ? - Beth krzyknęła. 

Gdy Rick z Glenem się odsunęli ja oniemiałem. 

Who are you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz