58. Ana

1.3K 69 1
                                    

Na szczęście nocna warta minęła mi bez większych przygód. Miałam okazję pobawić się w strzelanie do celu, eliminowałam sztywnych jeden po drugim. Ostatnio trochę ich przybywało, trzeba się rozejrzeć dlaczego. Nad ranem zobaczyłam Daryla na motocyklu, wychyliłam się przez okno wieży i spoglądałam na niego. Kiwnął mi krótko i uśmiechnął się, wyglądał dobrze na motocyklu. To był jego świat, w takim wydaniu czuł się najlepiej i tak też wyglądał. Po kilku chwilach dołączył do niego Aaron samochodem. Sasha weszła na wieżę prawie godzinę przed planowaną zmianą.

- Nie możesz dospać ? - spoglądałam na nią. 

- Chce więcej wart albo dłuższe zmiany - spoglądała na mnie. 

- Osiem godzin jest najbardziej optymalne - odłożyłam broń.

- Nie wytrzymam dłużej siedząc na dupie przez większość czasu. 

- Warunkowo na tydzień dam ci 12 godzinną zmianę. Potem pomyślę nad przesunięciem Cię na skoczka. - spojrzałam na nią. 

- Dziękuję An, naprawdę doceniam to - położyła rękę na moim ramieniu - idź już odpocznij, zastąpię Cię.

- Dzięki - wzięłam broń i udałam się do magazynku z bronią. 

Gdy już chciałam wracać aby coś zjeść i odpocząć moją uwagę przyciągnęło zgromadzenie. Podbiegłam zobaczyć co się dzieje, przed domem Jessie, Rick tłuk jej męża. Glen odciągnął go, ale ten jako pilnujący porządku wyciągnął broń i mierzył do wszystkich. 

- Przestańcie! w tej chwili - Deanna krzyczała na cały głos - Rick powiedziałam przestań. 

- Bo co ? - spojrzał na nią. 

Miał krew na twarzy i był roztrzęsiony, spoglądałam na niego. 

- Wyrzucisz mnie ? 

- Rick odłóż broń - podeszłam do niego. 

Obrócił się i wycelował we mnie, miał obłęd w oczach. 

- Wciąż nie rozumiecie. Nikt z was - klękał i krzyczał - My wiemy co trzeba robić, żyjemy. A wy jedynie planujecie i ciągle się wahacie. An miała rację nie macie o niczym pojęcia. 

Oho jeszcze mnie w to wciągał, tego mi jeszcze brakowało. 

- Przykro wam, że świat tak wygląda. Chcecie żyć? Chcecie, by to miejsce przetrwało ? 

Spojrzałam w stronę wieży skąd ciągle padały strzały. Sasha eliminowała sztywnych którzy podchodzili pod płot. 

- Koniec z waszymi rządami. Nic się nie poprawi od samych chęci. Będziemy żyć w prawdziwym świecie, musimy mieć wpływ na to, kto tu mieszka. 

- Właśnie to zrozumiałam. - Deanna spoglądała na niego. 

- Mówisz o mnie ? - zaśmiał się - wasze metody niszczą tę osadę. Ludzie umrą, nie będę bezczynnie na to patrzył. Jeśli nie walczysz, umierasz, nie zamierzam...

No cóż nie dane mu było dokończyć bo Michonne z rozpędem go z całej siły uderzyła w głowę. Padł nieprzytomny jak długi na asfalcie, zabrała mu broń i schowała ją. 

- On już zakończył swoje przemówienie - podeszłam do niego - Michonne pomóż mi zabrać go do domu. 

Wciągnęłyśmy Ricka do domu, Michonne się nim zajęła a ja zeszłam do piwnicy. Usiadłam na stole i zastanawiałam się nad tym co powiedział Rick. Miał rację, udało mi się tylko w pewnym stopniu wywalczyć organizację wart i obronę tego miejsca. Oni naprawdę nie mieli pojęcia o tym ile zagrożeń czeka na człowieka. Początkowo chciałam walczyć ale odpuściłam i staram się przystosować do życia w tym miejscu. Wzięłam butelkę wody i wróciłam na górę, zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam na blacie. 

- Nie mam pojęcia co mu odbiło - czarnoskóra oparła się o ścianę i spoglądała na mnie. 

- Martwi się o nas wszystkich. Chce nas chronić, jesteśmy rodziną - odetchnęłam - jak się ocknie trzeba z nim porozmawiać. 

- Owszem, chyba przechodzi jakieś załamanie nerwowe.

- A ja sądzę że on planował to od początku - zjadłam kanapkę.

- Co takiego? - spoglądała na mnie z zaciekawieniem.

- Chciał przejąć to miejsce. Chciał nim rządzić, pewnie planował inaczej do tego dojść ale takie było jego założenie. 

- Bardzo podobnie myślicie i analizujecie ten świat. Oboje jesteście liderami - nalała sobie wody do szklanki. 

- Ale on jest głową rodziny i niech tak pozostanie. Ja nie pcham się na jego miejsce, mam Dixona i to na nim chce skupić swoją uwagę. 

- Ale gdyby Rick przestał być zdolny do bycia głową rodziny. 

Who are you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz