16. Ana

2.3K 106 28
                                    

Zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o ścianę i popukałam się po głowie. Daryl nie należał do mężczyzn tego typu, skierowałam kroki do pokoju Lucka. Na pewno miał gdzieś schowane jedzenie, natomiast Megan miała mieć przygotowane ubrania. Usiadłam na łóżku przyjaciela, nie dotarł tutaj po wybuchu epidemii. Musiał zostać w bazie z Megan, przynajmniej miałam taką nadzieję. Kilkukrotnie zastanawiałam się czy nadal żyją i czy jest sens ich szukać. Odpuściłam całkowicie od kiedy jestem z grupą z więzienia. Podniosłam się i podeszłam to tablicy korkowej która wisiała nad jego biurkiem. Spoglądałam na zdjęcia, na kilku z nich byliśmy razem w bazie. A to na jakimś wypadzie poza miasto czy też na wakacjach u moich rodziców.

- Kochałaś go ? 

Obróciłam się i spojrzałam na kusznika. Opierał się o framugę i spoglądał na mnie. 

 - Nie. Był dla mnie jak starszy brat. Pomógł mi zaadoptować się w nowej sytuacji, on kochał Megan i to z nią był w związku. Od kiedy przyjechałam tutaj nie miałam nikogo, byłam tutaj sama - wzruszyłam ramionami. 

- Dlatego nie chciałaś zostać w grupie gdy przywiózł Cię mój brat?

- Twój brat zrobił to w okropny sposób, ale gdybym miała możliwość to podziękowałabym mu za to. Dzięki niemu poznałam Twoją grupę i poczułam że przynależę do czegoś większego. 

- Naszą grupę, są tak samo Twoi jak i moi. - podszedł do mnie bliżej. 

Uśmiechnęłam się delikatnie, oparłam się o biurko i rozglądałam się po pokoju. 

- Gdzieś tutaj na pewno miał schowane racje żywnościowe. 

- Zaraz się tym zajmiemy - stanął blisko mnie. 

Spoglądałam mu w oczy, nachylił się do mnie i po prostu mnie pocałował. Jego dłonie oplatały moją twarz, dotykałam jego brzucha. Od dawna zastanawiałam się jak by to było go pocałować i przespać się z nim. Nigdy jednak nie miałam odwagi zrobić pierwszego kroku, a dziś alkohol ułatwił to. Czułam jego język, był brutalny ale to mnie kręciło. Odsunął się po chwili i spojrzał mi w oczy. 

- Chce tego samego co Ty, ale nie po alkoholu. Chce to pamiętać, nie jesteś przypadkową kobietą - kąciki jego ust się uniósł.

- Dobrze - uśmiechnęłam się lekko - poszukajmy jedzenia. 

Pokiwał głową i obrócił się do mnie plecami. 

- Pewnie pod łóżkiem jest skrzynia - podeszłam do niego - a nie mówiłam. 

Wyciągnęłam skrzynię i otworzyłam ją. We wnętrzu równo poukładane były paczki z jedzeniem. Uśmiechnęłam się pod nosem, taki własnie był Luck, wszystko musiał mieć poukładane od linijki. 

- Daj wezmę tą skrzynię i przeniosę do twojego pokoju. 

- Dobrze, ja poszukam czegoś  u Megan w pokoju. Powinna mieć skrzynię z ubraniami, przydadzą się nam. 

- Dobrze - pokiwał głową. 

Tak jak przypuszczałam skrzynia z ubraniami znajdowała się u niej pod łóżkiem. Zaciągnęłam ją do swojego pokoju, Daryl siedział na ziemi opierając się o łóżko. Obok niego leżała pusta butelka po alkoholu. Sama też miałam już dość procentów w organizmie, usiadłam na łóżku. 

- Zobaczmy co my tutaj mamy. 

Nachyliłam się nad skrzynią i zaczęłam w niej grzebać. Wyciągnęłam coś co zawsze lubiłam, otworzyłam paczkę. Skrzyżowałam nogi i otworzyłam pakunek, pochłonęłam zawartość bardzo szybko. Odrzuciłam puste opakowania na bok i wyciągnęłam nogi na łóżku. Poprawiłam poduszkę pod głową, poczułam się jak w domu. 

- Chciałabym ich odnaleźć - mruczałam. 

- Może kiedyś wyruszymy do tej Twojej bazy i zobaczymy czy tam żyją. 

- Chciałabym wiesz - spojrzałam na niego. 

Jego kąciki ust delikatnie drgnęły, wyglądał słodko. Uśmiech mu pasował choć bardzo rzadko go używał. 

Who are you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz