Rano obudził mnie budzik. Jak mi się nie chcę wstać. Zostałabym w domu i spędziła czas jeszcze z Chanyeol'em. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam się, uczesałam, zrobiłam lekki makijaż i postanowiłam iść do kuchni. Kiedy byłam na schodach, poczułam unoszący się piękny zapach. Weszłam do kuchni, a w niej był mój przyjaciel.
- Siemneczko, co tam dobrego robisz? - zapytałam.
- A robię Crumpets* na śniadanko. - uśmiechnął się.
- Skąd ty umiesz coś takiego? - byłam zdziwiona, że umię robić takie rzeczy. Zawsze narzekał, że nie umie gotować.
- A nauczyłem się. - odpowiedział nakładając jedzenie na talerze. Dodał jeszcze owoce i polał syropem. Mi już, aż ślinka cieknie.
- No już się tak na to nie patrz, tylko siadaj i jedz. Smacznego. - usiadłam razem z chłopakiem zaczynając jeść.
- Boże, ale to jest pyszne. Od dzisiaj robisz mi takie śniadanka. - to są najlepsze angielskie racuchy jakie jadłam.
- Czyli żeby ci robić takie śniadanka, mam się do ciebie wprowadzić, czy ty do mnie? - popatrzył na mnie.
- A no tak, tego nie przemyślałam. To jak będziesz u mnie, albo ja u ciebie, to będziesz mi robił takie śniadanka i się nie wymigasz. - pogroziłam mu palcem, na co się zaśmiał.
- O nie, mogłem ci tego nie pokazywać. - udawał załamanego, na co uderzyłam go leciutko w ramię. Chłopak udał, że go to bolało.
- Ojej, nic ci się nie stało? - zapytałam z udawaną troską.
- Taka zła baba mnie uderzyła. - udawał, za płaczę. Dobry z niego aktor, jak i ze mnie aktorka.
- Ja ci za chwilę powiem zła baba, małpo. - chłopak zaczął się śmiać, a ja próbowałam być poważna. Oczywiście jak to ja, nie wytrzymałam i też się zaśmiałam.
Dokończyliśmy śniadanie, a naczynia poszły do zmywarki.
- Idę na górę po plecak, gdzie masz swoją torbę? - zapytałam.
- Koło drzwi wejściowych. Idź po ten plecak i się zbieramy, bo się spóźnisz. - powiedział, a ja pobiegłam na górę wziąć ze swojego pokoju plecak. Wziąłam przy okazji telefon i słuchawki.
Ze wszystkim zeszłam na dół i zaczęłam się ubierać. Yeol był już ubrany, ale torby nie miał.
- No i gdzie ty masz tą torbę? - popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- Jakbyś chciała wiedzieć, kiedy poszłaś na górę zaniosłem ją do samochodu. - wytłumaczył, a ja odpowiedziałam krótkim "a".
Weszliśmy z domu i poszliśmy do samochodu Chanyeol'a. Zapieliśmy pasy i pojechaliśmy w stronę mojej szkoły. W drodze rozmawialiśmy trochę i się wygłupialiśmy.
Kiedy podjechaliśmy pod szkołę zauważyłam, że przy wejściu do niej czeka na mnie YeonRin.
Wysiadłam z samochodu, a Yeol zrobił to samo. Popatrzyłam na niego, jak na idiotę.
- A ty co? Ze mną do szkoły idziesz? - zapytałam.
- Nie. Chciałem tylko zapytać, o której kończysz lekcje? - podszedł do mnie.
- Yyy, czekaj. Co jest dzisiaj? A wtorek... To kończę o 13:30, dzisiaj. - odpowiedziałam.
- A masz na dziś jakieś plany? - zapytał, podnosząc kącik ust do góry.
- Nie mam, a dlaczego pytasz? - nie wiedziałam, o co może chodzić chłopakowi.
- Co ty na to, żebym przyjechał po ciebie i poznałabyś chłopaków? - zaproponował, na co szeroko się uśmiechnęłam.
CZYTASZ
Bad Boy | Jungkook
FanfictionMin YuRi. Dziewczyna, która straciła swojego ojca w wypadku. Nie chcąc, aby Polska przypominała jej o tym strasznym zdarzeniu, wraz ze swoją matką przeprowadza się do Korei Południowej. Dziewczyna wraz z matką zamieszkują w stolicy. Dziewczyna nie s...