Pov. YoonGi
Kiedy YuRi odjechała wraz ze swoją mamą i ciocią odezwał się TaeHyung.
- Ej! A może by tak teraz pójść do galerii po prezenty na urodziny YuRi? - chłopak czekał na nasze odpowiedzi.
- W sumie, dobry pomysł. - uśmiechnął się Jimin.
- Okey! - odpowiedzieli wszyscy oprócz mnie.
- YoonGi dlaczego nic nie mówisz? - zapytał Tae.
- Bo ja nie mam nic przeciwko. Tylko może poszlibyśmy najpierw do siebie do domów? - zaproponowałem.
- A po co? - odezwał się Jin.
- Nie wiem jak wam, ale mi będzie trochę nie wygodnie, chodzić po galerii z plecakiem. - wskazałem na swój plecak.
- Uważam tak, jak Suga. - uśmiechnął się Hobi.
- Dobra, to tak. Każdy idzie najpierw do siebie, robi wszystko szybko co ma zrobić i o godzinie... - spojrzał na zegarek. - 11:30 wszyscy bez jakiego kolwiek spóźnienia, widzimy się w parku. Rozumiemy się? - rozporządził wszystko NamJoon, a każdy bez żadnego marudzienia na to przystał.
- Dobra, ja spadam. Do potem. - powiedziałem i zbiłem z każdym piątkę z wyjątkiem jednej osoby. Jungkook'a.
Niby nie byłem na niego zły, ale mimo wszystko zranił YuRi, a jak już wspominałem jest ona dla mnie jak siostra. Z resztą to nie ja naskoczyłem na niego, tylko on na mnie.
- Cześć! - powiedziała reszta. Nie zwracając już na nic uwagi, każdy z nas udał się w stronę swojego domu.
Po niecałych trzydziestu minutach byłem pod domem. Wszedłem do domu, bo jak zwykle nikogo nie było. Już się przyzwyczaiłem i powiem szczerze, że jest mi na rękę, jak nie ma moich starych. Kiedy są, cały czas są awantury, więc wolę jak ich nie ma. Pomijając ten temat, poszedłem do siebie do pokoju. Wchodząc do niego rzuciłem plecak w kąt i położyłem się na chwilę na łóżko.
Poleżałem tak chwilę, ale po paru minutach musiałem wstać, ponieważ chciałem się jeszcze przebrać w inne ubrania. Tak, więc poszedłem sobie wybrać jakieś ubrania, a były nimi zwykłe czarne spodnie, czerwona bluza i biały podkoszulek. Kiedy miałem już wszystkie ubrania w ręku, poszedłem do pokoju, bo aktualnie znajdowałem się w garderobie. Ale mało ważne. Będąc już w pokoju zacząłem ściągać z siebie ubrania, w których byłem w szkole, a założyłem te drugie, które sobie wybrałem.
Mając już wszystkie ubrania na sobie, wziąłem te, które zdjąłem i zaniosłem do prania. Wróciłem z powrotem do pokoju i podszedłem do biurka, na którym wcześniej położyłem telefon. Spojrzałem na godzinę. Była 11:05. Mam 25 minut, więc już muszę iść. I tak będę się musiał sprężyć, bo do parku mam jakieś 17 minut. Wziąłem jeszcze na szybko portfel i szybko poszedłem na dół, zaraz kierując się do przedpokoju. Tam zacząłem ubierać buty i kurtkę. Gotowy wziąłem jeszcze klucze i wyszedłem z domu, uprzednio zamykając drzwi. Schowałem kluczę i ruszyłem w miarę szybkim krokiem w stronę parku.
Po 15 minutach byłem na miejscu. Wcale po drodze bym się nie zabił jeszcze o krawężnik. Idąc już na spokojnie, z dala zobaczyłem chłopaków, ale nie było jeszcze kogoś, bo było ich pięciu, a ze mną sześciu.
Doszedłem do nich witając się zwykłym "Siema". Z tego co udało mi się zauważyć, to nie było Nam'a. A tak zarzekał się, że ma się nikt nie spóźnić.
Ehh, cały on.
Czekaliśmy na niego kolejnie pięć minut, kiedy w końcu się zjawił.
- Gdzieś ty był? - zapytał Jin, spoglądając na niego.
CZYTASZ
Bad Boy | Jungkook
FanfictionMin YuRi. Dziewczyna, która straciła swojego ojca w wypadku. Nie chcąc, aby Polska przypominała jej o tym strasznym zdarzeniu, wraz ze swoją matką przeprowadza się do Korei Południowej. Dziewczyna wraz z matką zamieszkują w stolicy. Dziewczyna nie s...