55

2.7K 113 17
                                    

Kolejnego dnia wstałam trochę nie wyspana. Jakby nie było, nie spałam długo, bo położyłam się około trzeciej nad ranem, a wstać też musiałam wcześnie. Ale mniejsza o to.

Wstałam z łóżka idąc do garderoby po ubrania. Mój dzisiejszy outfit składał się z białych spodni oraz czerwonej zwykłej bluzy. Oczywiście jeszcze wzięłam bieliznę. Z tymi rzeczmi poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną rutynę. Zajęła mi ona może około 35 minut. Gotowa wyszłam z łazienki, na szybko wzięłam z pokoju plecak oraz telefon, a zaraz z tymi rzeczami udałam się na dół.

W kuchni już była moja rodzicielka, którą przywitałam.

- Cześć, mamo. - pocałowałam kobietę w policzek na powitanie.

- Dzień dobry. - uśmiechnęła się. - Siadaj, już daje śniadanie. - rozkazała, a ja usiadłam z lekkim wstchnieniem.

- Mamo, przepraszam, ale nie jestem głodna. - odmówiłam grzecznie, ale i tak chyba na marne.

- YuRi nie interesuje mnie to. Zauważyłam, że znów jesz coraz mniej. - popatrzyła na mnie groźnie. - Masz zjeść śniadanie. - rozkazała, a ja tylko westchnęłam.

- Dobrze. - kobieta postawiła na wyspie talerz z kanapkami. Wzięłam jedną i zaczęłam jeść. Były bardzo dobre, ale i tak nie byłam głodna. Moja mama tylko patrzyła na to jak jem, a sama jadła kanapkę. Kiedy zjadłam jedną kanapkę popatrzyłam na kobietę.

- Dziękuję. Było bardzo dobre. - uśmiechnęłam się lekko, ale moja mama nie była zadowolona.

- Dziecko, co się dzieje? - zapytała z lekkim zmartwieniem.

- Nic się nie dzieje, mamo. Co by się niby miało dziać? - spojrzałam na nią niezrozumiale.

- Właśnie nie wiem, dlatego pytam. YuRi wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. - chwyciła mnie za dłoń lekko ją ściskając.

- Wiem, mamo. Nic się nie dzieje. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie martw się. - uśmiechnęłam się do niej, potwierdzając w pewnien sposób, że naprawdę jest okey.

- No dobrze. Ale jak coś się będzie dziać, jestem dla ciebie. - kocham tę kobietę.

- Wiem. Kocham cię, mamo. - podeszłam do rodziecielki i ją przytuliłam.

- Ja ciebie też. Podwiozę cię do szkoły, bo muszę jechać coś jeszcze załatwić. - powiedziała wstając od wyspy.

- Nie musisz mnie zawozić. - popatrzyłam na nią.

- Ale chcę. Poza tym, mam po drodze. - wzruszyła ramionami.

- No dobrze. Zbieramy się? - spojrzałam na zegarek w telefonie, a potem na mamę.

- Tak, chodź. - poszłyśmy na przedpokój, aby się ubrać.

Ubrałam kurtkę oraz buty i byłam gotowa, ale musiałam zaczekać na rodziecielkę, ponieważ ona jeszcze ubierała cienki szalik. Do tego jeszcze zapomniała czegoś z kuchni i musiała po to iść. Kiedy już rzeczywiście kobieta miała wszystko, wyszłyśmy z domu, a mama zamknęła drzwi. Poszłam z nią do auta, które otworzyła. Wsiadłyśmy, zapiełyśmy pasy, moja mama odpaliła samochód i odjechałyśmy.

Do szkoły jechałyśmy w ciszy. No może nie, aż takiej, bo grało radio. Po około 15 minutach dojechałyśmy pod szkołę, a mama zaparkowała na miejscu parkingowym.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do kobiety.

- Nie ma za co. - odwzajemniła uśmiech.

- To ja lecę. Pa, mamo. - otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu, zaraz chcąc udać się do szkoły, ale uniemożliwiła mi to moja rodzicielka.

Bad Boy | Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz