Dziś sobota, a co za tym idzie? To właśnie dziś, Jungkook mnie gdzieś zabiera. Nie mam pojęcia gdzie, ale wiem, że muszę znaleźć coś ładnego do ubrania. W zasadzie, nie coś, a sukienkę. Zobaczymy co mi w oko wpadnie, w garderobie.
No, ale nic. Siedzę sobie właśnie w kuchni, razem z kobietami. Ciocia robi śniadanie, ponieważ się uparła i nam nie dała podejść do szafek. Koniec, końców zgodziłyśmy się na to, więc teraz siedzimy i czekamy na to, co zrobi nam ciocia.
- Ciociu, może ci pomóc? - zapytałam, patrząc na kobietę.
- Nie! Sama zrobię śniadanie. - spodziewałam się takiej odpowiedzi.
- Już wiesz po kim jesteś uparta. Twój tata też taki był. - zaśmiała się mama.
- Ale ty też jesteś uparta. - zauważyłam.
- Ale mimo wszystko nie tak, jak ty, tata, i ciocia. Zawsze jak mi coś proponujesz, że zrobisz za mnie, to mówię ci, że nie, ale po jakimś czasie odpuszczam, więc nie jestem taka uparta. Za to ty zawsze dopniesz swego, jeśli chodzi o upartość. - kobieta się zaśmiała, razem z ciocią.
- Ida ma rację. Ja i twój tata, zawsze byliśmy uparci i stawialiśmy na swoim, a jak widać, z tym wdałaś się w tatę. - zerknęła na mnie.
- No, może coś w tym jest. - zaśmiałam się, poddając się. - W ogóle, dziś wychodzę. - uśmiechnęłam się.
- Gdzie? - kobiety zapytały w tym samym czasie.
- A nooo... - przeciągałam.
- No... - nakręcała mnie mama.
- Wychodzę z Jungkook'iem. - wyszczerzyłam się i zarumieniłam.
- Z tym Jungkook'iem? - zapytały obie znów. Co one mają jakiś spisek czy coś?
- Tak. Z tym. - przytaknęłam.
- Oby się chłop postarał. Może w końcu wyzna co do ciebie czuje, a jak nie to go chyba powiesze. Przecież to na kilometr, jak nie dwa, widać że on coś do ciebie czuję. Boże, czemu on nie bierze spraw w swoje ręce? To już nie małe dziecko, a dorosły chłop i zwleka z tym nie wiadomo ile. A potem, jak ty już będziesz kogoś mogła mieć, to się obudzi, co się wokół niego dzieje i dopiero się za robotę weźmie. - słucham razem z mamą, cioci, która coś tam kroiła, i się śmiałyśmy cicho z jej głośnych przemyśleń. - Jak on się tak za to będzie brał, to dziewczyny nigdy nie znajdzie. A co gorsza, jak on się tyle do tego zbiera, to dzieci chyba będzie miał po sześćdziesiątce. A na miejscu tych dzieci, albo dziecka, to bym być nie chciała. Taki stary ojciec? No ludzie. Trzymajcie mnie. - oj, ciociu.
- YeongHwa, spokojnie. - powiedziała ze śmiechem mama.
- Ja jestem spokojna. No ale pomyśl. Jak on się tak do tego zbiera, to on dzieci będzie miał w jakim wieku? No chyba, że jak nie chcę mieć dzieci, to niech od razu idzie na księdza, czy coś. - ja w nią nie wierzę.
- YeongHwa on jest jeszcze młody. Ma całe życie przed sobą. Ile Jungkook ma lat, YuRi? - zwróciła się do mnie mama.
- Dziewiętnaście. - odpowiedziałam krótko.
- No właśnie. Ma dziewiętnaście lat. Jest jeszcze młody. Musi się wyszaleć. - tłumaczyła mama, a ja tylko słuchałam.
- Ale ja nie mówię, żeby on miał dziecko już w tej chwili, tylko żeby nie miał jak będzie stary. A minie mu szybko. Ja pamiętam jak ja miałam dziewiętnaście lat. Czuje się jakby to było wczoraj, a już tyle lat i patrz, stara baba jestem. Więc niech się chłopak bierze za siebie i niech bierze moją najpiękniejszą bratanice w obroty. - Boże kochany. Załamałam się chyba.
CZYTASZ
Bad Boy | Jungkook
FanfictionMin YuRi. Dziewczyna, która straciła swojego ojca w wypadku. Nie chcąc, aby Polska przypominała jej o tym strasznym zdarzeniu, wraz ze swoją matką przeprowadza się do Korei Południowej. Dziewczyna wraz z matką zamieszkują w stolicy. Dziewczyna nie s...