53

3.3K 116 77
                                    

Skip time

Dziś z delegacji wraca moja mama. Mimo to, że jest sobota, postanowiłam wstać wcześniej, aby ogarnąć dom i coś ugotować na obiad. Podniosłam się szybko z łóżka i poszłam do garderoby po dresy i koszulkę. Wzięłam to, co chciałam, czyli czarne dresy z białymi sznurkami oraz czarną koszulkę. Poszłam z tym szybko do łazienki, gdzie wykonałam poranną rutynę, która długo mi nie zajęła.

Gotowa wyszłam z łazienki i ruszyłam od razu na dół do salonu. Podeszłam do telewizora i niewielkich głośników. Załączyłam głośniki, do których podpięłam telefon i puściłam sobie jakąś pierwszą lepszą piosenkę. Podgłośniłam głośniki, a następnie poszłam do chyba najmniejszego pomieszczenia w tym domu, czyli tam gdzie były środki czystości, mopy itp. Wzięłam parę ścierek, ręcznik papierowy oraz odpowiednie środki czystości. Mając wszystko skierowałam się na sam początek do kuchni, w której zaczęłam sprzątać.

Gdy kuchnia już była posprzątana, poszłam do salonu. Także zaczęłam w nim sprzątać, a w następnej kolejności były, pokoje, łazienki, sala taneczna, pokój gier, sala kinowa, jadalnia. Zostało mi jeszcze do posprzątania biuro mamy i garderoby. Tak, więc skierowałam się do biura rodziecielki. Weszłam do środka i podeszłam do okna, aby je otworzyć i przewietrzyć trochę w pomieszczeniu. Sprzątanie biura nie zajęło mi długo, bo jakieś 20 minut. Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do garderoby rodzicielki, a potem do swojej. W garderobach musiałam tylko wytrzeć kurze, na niektórych półkach i tyle. Kiedy już  było posprzątane poszłam szybko na dół i włączyłam automatyczny odkurzacz. Zaczął odkurzać, a ja poszłam do kuchni, zobaczyć czy mam wszystko, co potrzebne mi do obiadu.

Zaczęłam patrzeć po szafkach i lodówce. Chcę zrobić bibimbap, ale nie mam pasty gochujang, oleju sezamowego oraz ryżu do sushi. Czyli oznacza to, że muszę iść do sklepu. Tak, więc poszłam do pokoju, aby się ubrać. Z garderoby wzięłam jeansy i luźną bluzę. Szybko się w to przebrałam i wzięłam z pokoju portfel oraz telefon. W miarę gotowa poszłam na dół. Ubrałam kurtkę i buty. Wzięłam jeszcze klucze, a następnie wyszłam z domu, uprzednio zamykając drzwi.

Do sklepu szłam sobie nie za szybko, nie za wolno, można powiedzieć, że w sam raz. Kiedy byłam już blisko sklepu ktoś chwycił mnie za ramiona i krzyknął.

- Buuu! - krzyknął mi ktoś do ucha.

- O kurwa! - krzyknęłam, a przechodzący obok mnie ludzie popatrzyli na mnie, jak na nienormalną. Osoba, która mnie wystraszyła się zaśmiała.

- Nie przeklinaj, bo to nie ładnie. - zaśmiał się YoonGi.

- YoonGi! - uniosłam się. - Jak mogłeś?! - uderzyłam go lekko w ramie, a on się zaczął śmiać.

- No przepraszam. - zaśmiał się.

- Ugh! Nie lubię cię. - odeszłam od niego kawałek.

- Jesteś pewna? - podbiegł do mnie nadal się śmiejąc głupkowato.

- Nie. - odpowiedziałam zerkając na chłopaka.

- No właśnie. Idziesz do sklepu? - zapytał.

- Tak, idę. I pamiętaj, że się odegram. - powiedziałam pokazując na chłopaka palcem.

- O kurcze. Chyba zacznę się bać. - udał przerażonego.

- Bój się, bój. - zaśmiałam się.

- Ale twoja reakcja i tak była najlepsza. - zaczął się śmiać, a ja zaraz razem z nim.

- Ludzie to popatrzyli na mnie, jakbym im rodziców zabiła. - zaśmiałam się wchodząc z chłopakiem do sklepu.

Bad Boy | Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz