Ta noc

1.3K 31 3
                                    

        Ta impreza nie wyglada tak, jak zapowiadał mój kuzyn. Owszem wspomniał, że może być ekskluzywnie, w końcu jest organizowana w dzielnicy Londynu, do której zaglądają tylko ludzie którzy nigdy nie skarżą się na swój stan konta, ale to co zobaczyłam po wejściu przerosło moje oczekiwania. Kto normalny ma dom wyposażony w osobny „klub"? Wcale nie przesadzam nazywając to tak, bo na pierwszym pietrze jest wszystko co na taki klub się składa. Parkiet do tańca? Proszę bardzo. Bar? czemu nie... Dj oczywiście rownież znalazł swoje miejsce na, uwaga, balkonie wewnątrz piętra. To zdecydowanie nie był normalny dom. Ja i Mery nigdy byśmy się tutaj nie znalazły, nawet w najśmielszych snach, w końcu jako dwie studentki raczej imprezą nazywałyśmy wyjście do klubu na mieście, nie w prywatnym domu, gdyby nie Custis mój wspomniany wcześniej kuzyn. Oczywiście on również nie został tutaj oficjalnie zaproszony, jego przyjaciel stał dziś za barem, więc wkręcił go,  on mnie, a ja moją przyjaciółkę Mary, ot taki mały ciąg przyczynowo skutkowy. Mimo, iż Cus był starszy, nigdy nie mieścimy problemu z dogadaniem się. Ani ja, ani on nie mieliśmy rodzeństwa, więc w dzieciństwie skazani byliśmy tylko na siebie, co nam wyszło na dobre, bo przyjaźń jaka się zrodziła wtedy jest to dziś dzień.

-Lisa! Trzymaj- krzyknęła Mery podając mi tackę z shotami.

No no, Kris się postarał, furia barw na tacy udowadniała zdolności barmańskie naszego znajomego. Zaczęłam przeciskać się z taca między ludźmi, asekurowana przez moich współtowarzyszy, do stolika. Tak są tutaj nawet specjalne stoliki i kanapy, istny klub. Po zajęciu wolnych miejsc, wszyscy sięgnęliśmy po kieliszki.

-Moje drogie, dziś pijemy za darmo. - Rzekł mój kuzyn z zadowoloną miną, a my jak odbicia lustrzane uśmiechnęłyśmy się w tym samym momencie.

Darmowy alkohol brzmiał jak ''niezapomniana zapomniana noc".To nie mogło skończy się inaczej.

      Po którejś z kolei tacce alkoholowych smakołyków zaczęłam czuć nadchodzące rozluźnienie, muzyka coraz mocniej pulsowała, a ciało zaczęło poruszać się bezwładnie w jej rytm. Kiedy zaczęła lecieć jedna z moich ulubionych piosenek, chwyciłam Mery i wyciągnęłam na parkiet, gdzie zaczęłyśmy tańczyć, nie zwracając uwagi na nikogo. O kuzyna nie musiałam się martwić, zniknął gdzieś z nowo poznanymi ludźmi i pewnie celebrował czas tak samo jak my. Z utworu na utwór tańczyło się coraz lepiej, teraz już zajmowałyśmy miejsce w grupce osób w podobnym wieku do nas i kiedy wszyscy stwierdziliśmy ze czas odsapnąć, ruszyliśmy na zewnątrz, aby się przewietrzyć. Oczywiście na dworze stało nie mniej osób niż we wnętrzu pomieszczenia, z czego większość paliła. Dymom wypuszczanym z płuc towarzyszyły rozmowy, nagłe wybuchy śmiechu i kłótnie par, które pewnie zrywały ze sobą któryś raz z kolei.

-Jestem Sara, to Asher, Bandi i Carl. Jesteście od Jac'a czy Jo?- zapytała jedna z nowo zapoznanych dziewczyn. Jak się okazało Jac i Jo to rodzeństwo, właściciele tego domu. Nie zdziwiło mnie, kiedy okazało się, że oni, tak jak ich rodzice, działają w branży muzycznej, organizując największe koncerty. Tak, ten dom to ewidentne udowadniał.

-Ja jestem Lisa, a to Mary i tak naprawdę to od nikogo. Barmanem jest nasz znajomy i jakoś tak wyszło. - Wypowiadając to zdanie doszłam do 2 ważnych wniosków . Pierwszym było to jak źle zabrzmiała ta odpowiedź i możliwe, że zostaniemy skwitowane jako „te laski z nie naszego świata" a drugim to, że zaczynam się robić naprawdę wesoła, jakby określiła to moja przyjaciółka. W skrócie, robię się pijana. Nie minęła nawet chwila, aby jeden z moich wniosków rozmył się, jak dym z papierosów na wietrze, ponieważ nikt z grupki nowych znajomych się tym nie przejął, tylko prowadzili rozmowę jakbyś wcale nie znalazły się tu przypadkiem. Zaś drugi wątek...

-Chodźcie się napić, sprawdzimy co potrafi wasz znajomy.- Powiedział jeden z nich dogaszając papierosa

Cóż, drugim wnioskiem zajmę się potem

One Night Chance // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz