Zaspany Theo skrzywił się nieznacznie, kiedy poczuł pulsujący ból głowy. Nie był mocny, jednak wystarczająco wyraźny, by zaczął mu przeszkadzać. Przeważnie miał mocną głowę po alkoholu, co bardzo mu odpowiadało i często lubił to wykorzystywać, by dobrze się bawić.
Na przykład tak jak wczoraj. Dużo wypił, a do tego, przez kilkugodzinny detoks nikotynowy u Liama, palił dwa razy więcej tego wieczoru, niż normalnie. I to go zgubiło, choć z każdym papierosem miał świadomość konsekwencji. A przynajmniej z początku, bo potem najwyraźniej już do końca miał to głęboko w poważaniu.
Z wciąż zamkniętymi oczami, potarł skronie, stwierdzając, że jak najszybciej musi wziąć tabletkę. Westchnął cicho i chciał podnieść się do siadu, jednak wtedy usłyszał niezadowolone mruknięcie obejmującego go szatyna, który przyciągnął go jeszcze bliżej siebie. Theo momentalnie poczuł jego ciepłe ciało na swoich plecach oraz wzmocniony uścisk gdzieś w okolicy brzucha.
Nawet po dużej ilości alkoholu Raeken miał dość dobrą pamięć. Na tyle dobrą, by być spokojnym o to, że do niczego między nimi nie doszło. Zresztą zdążył się już przyzwyczaić do tego, że nietrzeźwy Derek często się do niego przymilał. Czasami go to bawiło, czasami irytowało, a czasami miał do tego obojętny stosunek, w zależności ile sam wypił.
Ale teraz obudził się skacowany, a przez Hale'a nie mógł nawet dostać się do tabletek, dzięki którym mógłby pozbyć się bólu głowy.
- Derek, nie jestem twoją przytulanką - wychrypiał, próbując zepchnąć z siebie jego rękę.
- Kiedyś ci to nie przeszkadzało - wymamrotał zaspanym głosem, a Theo mógł poczuć jego oddech na swoim karku.
- Ale czasy się zmieniają - odpowiedział uparcie, choć ciepło jego ciała było dość przyjemne, jak zawsze. - Puść mnie, muszę iść do toalety.
Usłyszał głębokie westchnięcie szatyna, które zresztą poczuł na skórze, przez co przeszły go dreszcze. Kiedy piwnooki wreszcie przestał go obejmować, nastolatek wstał z łóżka, czemu towarzyszył ból głowy.
Skrzywił się, gdy tym razem poczuł, jakby mózg rozsadzał mu czaszkę. Musiał wziąć tą cholerną tabletkę. Zaczął szukać swoich joggerów, które ledwo dostrzegł w panującym mroku. Przy okazji przypadkiem znalazł też swoją koszulkę, prawie się o nią wywracając. Usłyszał cichy śmiech Dereka, przez co fuknął na niego, mamrocząc kilka przekleństw, podczas zakładania ubrania.
Wyszedł z pokoju gościnnego i w pierwszym momencie przystanął, próbując przypomnieć sobie układ pomieszczeń. Niby Cora z zapałem wszystko mu wczoraj pokazywała, jednak z tej części wieczoru akurat najmniej pamiętał. Albo nie chciał pamiętać.
Wiedział, że drzwi po prawej to toaleta, więc zakręcający w lewo korytarz musiał prowadzić do salonu. Udał się tam, pamiętając, że gdzieś przy kanapie zostawił swoją sportową torbę. Nie miał pojęcia, która jest godzina, jednak za oknami było ciemno, co dawało mu nadzieję, że jeszcze ma szansę nie spóźnić się do szkoły.
W pewnym momencie uświadomił sobie, że słyszy czyjąś obecność w dalszej części mieszkania. Kiedy wyszedł z korytarza, zauważył palące się światło w kuchni, co po części go zdziwiło. Może jednak nie było aż tak wcześnie?
Cholera.
Przemknął się obok otwartych drzwi, kantem oka zauważając Deucaliona i Petera, którzy o czymś rozmawiali. Przystanął zaraz za ścianą, przez chwilę zastanawiając się czy zauważyli go, czy nie. Ale wydawali się nie zwrócić na niego uwagi. Dalej rozmawiali zniżonymi głosami, a Theo domyślił się, że to po to, by nie obudzić innych.
CZYTASZ
Pain In Your Soul |Thiam AU|
Fanfiction[Human AU - opowiadanie nie ma nic wspólnego z fabułą serialu, tylko postacie i miejsca są zapożyczone! Tylko ludzie i ludzkie problemy] [Pierwsze rozdziały są dość żenujące, a przez to też potrzeba cierpliwości do niektórych postaci Enjoy.] Siniaki...