Rozdział 16

1.2K 119 105
                                    

- Jak myślisz, mama ucieszy się na prezent? - spytał dziewięciolatek, nie odrywając wzroku z widoku zza okna samochodu.

Spojrzeniem uważnie wpatrywał się pomiędzy drzewa lasu, przez który przejeżdżali. Dokładnie tak, jakby chciał wypatrzeć jakieś zwierzę. Krople deszczu zdawały się mu nie przeszkadzać, mimo iż utrzymywały się na szybie.

- Oby - odpowiedział mężczyzna za kierownicą, zerkając na syna w lusterku wstecznym. - W końcu i tak już długo po niego jedziemy.

- A ile dałeś za tego psa? - zainteresował się blondynek.

- Ważny jest gest, Liam, nie pieniądze - wyjaśnił ojciec, co dziewięciolatek przyjął z milczeniem.

Błysk pioruna rozciął pochmurne niebo, a deszcz zdawał się nasilać. Dudnił o dach jadącego samochodu, skutecznie zagłuszając muzykę grającego radia.

- Tato? - odezwał się po chwili niebieskooki.

- Ta..? - nie dokończył.

Błysk reflektorów oślepił ich obu, a dźwięk klaksonu odbił się echem w głowie dziewięciolatka. Potem tylko pisk opon, silny wstrząs samochodu i ciemność w akompaniamencie piorunów burzy...

Z gwałtownym wdechem, Liam poderwał się do siadu. Ciężko łapał oddech, próbując opanować rozbiegane myśli. Słyszał tylko krew szumiącą w uszach, a w panującym mroku potrafił wyróżnić jedynie kontury.

Przymknął oczy, przeczesując ręką włosy. Wspomnienia wracały do niego z zawrotną prędkością i powoli czuł, że nie był w stanie sobie z nimi poradzić. Myślał, że już miał to za sobą, w końcu koszmary dały mu spokój już jakiś czas temu.

Jednak najwyraźniej, wypadek wciąż tkwił w jego pamięci, pomimo upływu tylu lat.

Blondyn przełknął ślinę i wstając z łóżka, wyszedł ze swojego pokoju. Nie zastanawiał się, która jest godzina, wiedział tylko, że sam nie zaśnie już tej nocy. I właśnie w takich momentach, cieszył się, że miał siostrę. Zawsze mógł do niej przyjść z problemem i wiedział, że Malia go nie odtrąci.

Dlatego też właśnie kierował się do jej pokoju, uważając by się o nic nie potknąć po drodze. Drzwi skrzypnęły cicho, a Liam zmrużył oczy przez światło lampki nocnej. Dziewczyna siedziała na łóżku, z laptopem na kolanach.

- Nie śpisz jeszcze? - wychrypiał, bez pytania wchodząc na materac. Ułożył się obok niej, zaglądając na ekran.

- Niestety, ale muszę sprawdzić pracę. A ty? Znowu koszmar? - stwierdziła pytająco.

- Dobrze wiesz, że inaczej bym cię nie męczył - odpowiedział z westchnieniem, poprawiając się wygodniej.

- Nie męczysz mnie - stwierdziła. - Tylko nie rozpychaj się tak znowu.

Oboje uśmiechnęli się z rozbawieniem. Blondyn odwrócił się na drugi bok, zgarniając trochę kołderki.

- Dobranoc.
    
    
***
  
 
Czwórka chłopaków weszła do mieszkania Isaaca. Zazwyczaj do niego przychodzili po weekendowym "treningu" lacrosse'a.

- Finstock musi być z ciebie zadowolony - zagaił Scott, zwracając się do Liama.

Blondyn skrzywił się na samą myśl wszystkich swoich porażek.

- Raczej nie - burknął niebieskooki.

- To niby dlaczego? - spytał Isaac, wchodząc do kuchni, a za nim udała się pozostała trójka.

Pain In Your Soul  |Thiam AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz