- Uciekać od wszystkiego, to ci, kurwa, na pewno pomoże.
Derek miał rację, nie pomagało. Theo teraz widział to, gdy kolejną noc w tym nieszczęsnym miesiącu leżał bezsennie na łóżku. Raeken długo zastanawiał się, którego głosu posłuchać. Z jednej strony miał Deucaliona, który radził mu wyjaśnić co trzeba. Z drugiej strony był jego rozsądek, bo Theo nie wiedział, co rzekomo ma być wyjaśnione. Wolał przemilczeć temat, bo w tym wszystkim nie było nic więcej, poza zadowolonym Dunbarem i trochę zmieszanymi uczuciami Raekena. Bardzo zmieszanymi, długo nie wiedział, co właściwie czuł. Kiedy przyznał przed sobą, że to chyba zazdrość, wcale nie było lepiej. Nazywając ją po imieniu, pozwolił sobie skupić się na niej, roztrząsając to skąd się wzięła oraz to, że istotnie pomyślał o Luke'u jak o zagrożeniu dla relacji jego i jego szczeniaka.
Zamiast wreszcie odpuścić i pójść spać, Theo zaczynał się nakręcać. Co jeśli Liam wybierze Luke'a? Co jeśli to z nim będzie wolał spędzać czas, co jeśli zostawi Theo tak jak zrobił to Derek? Raeken wiedział, że jeśli nic się nie zmieniło przez minione dwa lata, to Ganves jest silniejszy psychicznie od niego. Takie towarzystwo na pewno będzie lepszą opcją dla Dunbara, który już wiedział w jakim bagnie jest Theo. Dlatego bał się, że Liam go zostawi, kiedy zda sobie sprawę z tych rzeczy. Lawinowo za wizją odrzucenia, Raeken przypominał sobie swoje wszystkie wady, które tylko potwierdzały to, jak Dunbar powinien postąpić.
Raeken długo nie potrafił poradzić sobie z tymi emocjami. Nie potrafił tego robić w ogóle, jako rozwiązanie widział tylko żyletki albo alkohol. Nawet to cholerne okno kilka razy pojawiło się w jego myślach jako wyjście. Jednak jakaś część niego odrzucała te wszystkie chęci poddania się. W końcu Liam nie oferował pomocnej dłoni na darmo. Theo nie chciał, by tamta noc poszła na darmo. Nie chciał, by Liam żałował, tak jak zapewne żałował Derek. Myśli o nim już nie wyciskały łez z Raekena. Nie dlatego, że zapomniał, nie dlatego, że Hale przestał dla niego tyle znaczyć. Po prostu wreszcie udało mu się poradzić z tym wszystkim, zdał sobie sprawę, że był nieznośny. Na miejscu Dereka zrobiłby drugi raz to samo, Theo sam nie chciałby użerać się z kimś tak chorym.
Parokrotnie sięgnął po telefon, wydawało mu się, że zadzwonienie do Liama jest jedynym dobrym rozwiązaniem. Ale za każdym razem odsuwał od siebie urządzenie, gdy tylko przypomniał sobie, że przecież Dunbar jest z Lukiem na tej cholernej imprezie. Theo krzywił się ilekroć w jego pamięci pojawiało się tamto nagranie. Miał ochotę opieprzyć Daniela za to, że w ogóle mu to wysłał.
Wraz z upływem czasu kumulowało się w nim coraz więcej złości. Na to, jak może sobie z nią poradzić wpadł naprawdę późno. Deucalion chyba poszedł już spać, w mieszkaniu i w całej kamienicy było całkiem cicho. Raeken więc również zachował się jak najciszej, spakował odpowiednie rzeczy do sportowej torby i wyszedł. Jego celem stała się siłownia, która dwa miesiące temu dawała mu chwilę odprężenia. Dzięki Liamowi przypomniał sobie, że warto tam wracać regularnie, dlatego pomimo późnej godziny szedł na tę całodobową. Był tak zdesperowany, że dał się upoić nadziei, która obiecała mu wyładowanie tych wszystkich emocji.
Nadzieja. Theo naprawdę stracił wszelkie zaufanie do tej dziwki, tylko dzięki Liamowi potrafił oddać się jej w chwili desperacji. W chwili, gdy był najbardziej bezbronny, w chwili, gdy śmierć znów stawała się zbyt atrakcyjna.
I tym razem nadzieja go nie zawiodła. Wszedł na tę ogromną halę ze sprzętem, było nawet kilku zdeterminowanych, co siedzieli tu od dłuższego czasu. Zajął się własnym treningiem. Z początku jeszcze było ciężko, kiedy robił rozgrzewkę wciąż w głowie miał widok całujących się chłopaków. Gdy zaczął już właściwy trening, z ciężarem, skupił się na tej poprawnej technice ćwiczeń, którą jego mięśnie z łatwością sobie przypomniały. Wyciszył się. Nareszcie, po tylu niespokojnych myślach, mógł się wyciszyć. Był tu prawie sam, ze swoją robotą do zrobienia. Dawno nie czuł tego odprężenia, nawet nie był świadom tego, jak za tym tęsknił. Będąc na siłowni z Liamem nie skupiał się tak bardzo na treningu, zawsze część jego uwagi zaskarbiał sobie ten blondyn, który od czasu do czasu rzucał nowy temat, pomiędzy ich rozmowami o poprawnej technice.
CZYTASZ
Pain In Your Soul |Thiam AU|
Fanfiction[Human AU - opowiadanie nie ma nic wspólnego z fabułą serialu, tylko postacie i miejsca są zapożyczone! Tylko ludzie i ludzkie problemy] [Pierwsze rozdziały są dość żenujące, a przez to też potrzeba cierpliwości do niektórych postaci Enjoy.] Siniaki...