Rozdział 26

1.6K 123 348
                                    

Liam spuścił Storma ze smyczy, siadając na trawie w cieniu liści pobliskich drzew. Polana była niewielka, a ze swojego miejsca miał idealny widok na poczynania swojego pupila.

- Umie aportować? - Corey wstał na równe nogi.

- Tak, ale czy ci z powrotem odda, to inna sprawa - wtrącił Mason siedzący obok blondyna. Niebieskooki uśmiechnął się pod nosem na słowa przyjaciela i wyciągnął z plecaka piłkę tenisową.

Podrzucił ją do Bryanta, który następnie skierował się w stronę hasającego czworonoga, wołając go po imieniu.

- Zielona piłka na zielonej trawie. Pies to w ogóle zauważy? - odezwał się Nolan, podobnie jak reszta chłopaków, obserwując bruneta, który rzucił piłkę wilczakowi.

- Jakoś nie ma z tym problemu - stwierdził Dunbar, a podkładając sobie plecak pod głowę, położył się na trawie. - A Hayden gdzie wcięło?

- Stwierdziła, że skoro jest sobota, to pojedzie odwiedzić tą swoją siostrę - odpowiedział Hewitt.

- Mhm - wymruczał Liam, przenosząc wzrok na korony drzew.

Liście już powoli zaczynały zmieniać swój kolor, jednak wciąż przeważały zielone barwy. To był jedyny plus, dzięki któremu niebieskooki lubił jesień. Różnobarwne drzewa lasu zawsze robiły na nim pozytywne wrażenie.

I właśnie wpadł na pomysł, co mógłby narysować.

Co prawda, w jego ramkach na ścianach pokoju znalazło się już parę rysunków z motywem jesiennym, ale Dunbar zdążył się przekonać, że to tylko kwestia czasu aż wymyśli coś nowszego i bardziej oryginalnego.

Uniósł głowę, kiedy z rozmyśleń wyrwało go głośne warczenie Storma. Następnie jednak spokojnie położył się z powrotem, wiedząc, że to tylko Bryant próbuje wyrwać duży kij z pyska psa.

- Zastanawiam się, jak szybko go ugryzie - mruknął Holloway.

- Nie ugryzie - zapewnił niebieskooki, poprawiając się wygodniej.

- Idziemy mu pomóc? - spytał ciemnoskóry, obserwując jak Corey wyraźnie przegrywa z czworonogiem.

- Na mnie nie liczcie - oznajmił od razu blondyn. Nolan prychnął z rozbawieniem na jego słowa, podnosząc się ze swojego miejsca.

Podbiegł do siłującego się bruneta, a Mason i Dunbar zostali na swoich miejscach.

- I jak tam z Raekenem? - zaczął ciemnoskóry.

- W sumie to w piątek nawet go nie widziałem - uświadomił sobie niebieskooki.

- Może dlatego, że wreszcie usiedziałeś na tyłku i normalnie spędziliśmy tą przerwę na lunch? - zainicjował Hewitt.

- Zazdrosny? - blondyn uśmiechnął się rozbawiony.

- Nie zazdrosny, tylko uganiasz się za nim jak napalona czternastolatka - stwierdził ciemnooki, uśmiechając się prowokacyjnie.

- Pieprzysz - fuknął Liam. - Jakbyś zapomniał, założyłem się z Bryantem. I chcę wygrać.

- Ty i tak zawsze przegrywasz zakłady - parsknął Mason.

- Dlatego tym razem chcę wygrać - wymamrotał poirytowany Dunbar. - Poza tym ostatnio nawet normalnie ze mną rozmawiał. I trening w czwartek był normalny.

- Wow - skomentował teatralnie ciemnoskóry. - No naprawdę robicie postępy. Kiedy pierwsza randka?

- Spierdalaj - fuknął blondyn.

Pain In Your Soul  |Thiam AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz