- Nie lubię matmy - skrzywił się Liam, kiedy zrównał krok z Masonem.
Pierwszą lekcję mieli już za sobą i teraz utknęli w tłoku na schodach, próbując się dostać na wyższe piętro.
- A lubisz jakikolwiek szkolny przedmiot? - Hewitt spojrzał na niego z politowaniem.
- Edb jest fajne - blondyn wzruszył ramionami.
- Bo wszystko wiesz? - parsknął ciemnoskóry.
- Uwierz mi, sam czasem chciałbym nie słuchać swojej matki - westchnął. - Chociaż z drugiej strony, nie widzę jej w żadnym innym zawodzie.
- Racja, praca pielęgniarki jej pasuje. Ma wielkie serce - Mason przyznał rację Dunbarowi.
- Idziemy z drugiej strony? - spytał Liam, patrząc na wszystkich uczniów wchodzących i schodzących po schodach. - W życiu się nie przedrzemy przez ten tłum na czas.
- Zgadzam się - odpowiedział ciemnoskóry, kierując się w głąb korytarza.
Szli w ciszy, słuchając gwaru rozmów osób na korytarzach. Wreszcie dotarli do drugich schodów, na których był o wiele mniejszy ruch. Weszli na wyższe piętro, a Mason od razu zatrzymał się przy swojej klasie. Blondyn poszedł dalej, miał lekcję salę dalej.
Ściągnął plecak i już miał siadać obok niego, kiedy pomiędzy uczniami w głębi korytarza zobaczył znajomego bruneta. Szukał czegoś w swojej torbie kierując się w stronę schodów.
Liam stał tak chwilę, zastanawiając się, czy do niego podejść. Z jednej strony był mu winien podziękowania za ratunek w sobotę, jednak z drugiej strony, wcale nie chciał wyrażać w stosunku do niego jakichkolwiek pozytywnych uczuć.
- Po co?
- Bo lepiej jest mieć przyjaciół niż wrogów, cymbale.
Rozmowa z Masonem przypomniała się mu niemal natychmiast. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego przyjaciel może mieć rację - jak w większości przypadków - jednak wciąż nie był przekonany. Dunbar mimo wszystko nadal był wściekły na zielonookiego za te wszystkie porażki na treningach.Theo wreszcie zamknął swoją torbę, teraz patrząc przed siebie, a Liam zauważył, że z jednej z kieszeni wypadła chłopakowi niewielka kartka.
Niebieskooki odczekał chwilę, aż starszy chłopak zniknie na schodach i ruszył się wreszcie ze swojego miejsca, by podnieść ów kartkę. Już miał iść za Raekenem, kiedy po korytarzu rozniósł się dzwonek, ogłaszający początek kolejnej lekcji.
***
- Pełno ludzi - stwierdził Corey, kiedy we czwórkę wszyscy odebrali swój lunch.- Widzimy - Hayden spojrzała na niego z politowaniem.
- Co wy na to, żeby pójść zjeść na patio? - zaproponował Dunbar.
- Jestem za - oznajmił Mason, kierując się w stronę wyjścia.
Liam uśmiechnął się pod nosem. Pomysł był z korzyścią dla niego - liczył, że wreszcie zobaczy, gdzie Theo Raeken spędza swoje przerwy na lunch.
Dlatego też blondyn skierował się za paczką swoich przyjaciół. Jednak, mimo woli, spojrzał na koniec stołówki, gdzie przy stolikach ze swoimi znajomymi siedział Gabe.
I domysły Dunbara się sprawdziły, Warren przyglądał im się, dokładnie śledząc ruchy całej czwórki. Obok niego niebieskooki dostrzegł Nolana i zdziwił się, gdy dodatkowo rozpoznał jeszcze dwóch chłopaków ze szkolnej drużyny.
CZYTASZ
Pain In Your Soul |Thiam AU|
Fanfiction[Human AU - opowiadanie nie ma nic wspólnego z fabułą serialu, tylko postacie i miejsca są zapożyczone! Tylko ludzie i ludzkie problemy] [Pierwsze rozdziały są dość żenujące, a przez to też potrzeba cierpliwości do niektórych postaci Enjoy.] Siniaki...