Rozdział 25

1.3K 122 127
                                    

Theo jęknął cicho z niezadowoleniem, kiedy usłyszał dźwięk budzika. Wyciągnął rękę w stronę szafki nocnej, czego od razu pożałował.

Skrzywił się z bólu, biorąc telefon do ręki. Wyłączył alarm, ciężko podnosząc się do siadu, co również go wiele kosztowało.

Tabletki musiały przestać działać już w nocy, co po części tłumaczyło jego niewyspanie. Jednak wiedział, że do zmęczenia przykładał się również bardzo późny powrót do domu wczorajszej nocy.

Choć i tak się cieszył, że udało mu się nie natknąć na ojca.

Wyciągnął spod łóżka swoją sportową torbę, przy tym ruchu również odczuwając upierdliwy ból. Bez większego namysłu, wyciągnął z dużej kieszeni pomarańczową fiolkę oraz w połowie pustą butelkę wody.

Wyciągnął jedną tabletkę i wrzucił ją do ust, od razu popijając. Zakręcił butelkę, czując jeszcze gorzki posmak pigułki.

Jednak nie przejął się tym, wstając z łóżka. To również go zabolało, ale wystarczającą motywacją był fakt, że za paręnaście minut już to się skończy i wróci do normalności.

Już miał chować fiolkę z powrotem do torby sportowej, kiedy uświadomił sobie, że tabletki przestaną działać jeszcze przed dzisiejszym treningiem lacrosse'a.

Zaklął na swoją głupotę.

Teraz będzie musiał znowu go sobie odpuścić. Nie ma opcji, by poszedł grać z bolącymi plecami.

Chyba, że znowu weźmie jedną pigułkę, lekcję przed wejściem na boisko.

Zacisnął szczękę, postanawiając, że następnym razem pomyśli, zanim coś zrobi. Wrzucił fiolkę do torby szkolnej, szczelnie zapinając tą kieszeń.

Następnie ubrał świeżą koszulkę, z ulgą stwierdzając, że tabletki zaczynają działać. Założył swoją bordową bluzę i powiesił torbę na ramieniu, po chwili wychodząc z pokoju. Zamknął drzwi i zaczął schodzić na parter z myślą, że chujowo zaczął ten miesiąc.
    
     
***
    
    
- Jakie postanowienia na październik? - zapytał Mason, kiedy w piątkę usiedli do jednego ze stołów na stołówce.

- To nowy miesiąc, nie rok - stwierdziła z rozbawieniem Hayden.

- Każdy miesiąc jest dobry, żeby coś zmienić - uśmiechnął się ciemnoskóry. Corey siedzący obok niego parsknął cicho pod nosem.

- Nie wiem. Więcej ćwiczyć? - rzucił Bryant, zaczynając jeść swój lunch.

- Nie narobić sobie nowych wrogów? - mruknął Nolan.

- Jeśli chodzi o nas, to daleko ci do tego - zapewnił rozbawiony Hewitt. - Hayden?

- Wreszcie odwiedzić starszą siostrę - westchnęła, a pod wpływem pytającego wzroku ciemnoskórego, dodała: - Valerie mieszka po drugiej stronie miasta.

Mason skinął głową, następnie patrząc na swojego przyjaciela, który wypatrywał kogoś w tłumie, co wcale nie zdziwiło ciemnookiego.

- A ty, Liam? - spytał, jednak dopiero kiedy Holloway szturchnął niebieskookiego, ten spojrzał na Hewitta.

- Nie wiem - odpowiedział półprzytomnie, wzrokiem znowu wracając na tłum uczniów. - Przekonać do siebie Raekena.

- Haha, wolne żarty - zaśmiał się Corey. - Idę o zakład, że do końca miesiąca nawet ci się nie uda przekonać go, by usiadł tu z nami - wyciągnął rękę w stronę blondyna.

- O nic się nie zakładam - oznajmił Dunbar, posyłając brunetowi niechętne spojrzenie.

- Jeśli wygram, wystarczy mi sama satysfakcja - zaczął Bryant. - Jeżeli ty wygrasz, może wreszcie zjemy wszyscy, a nie wiecznie uciekasz.

Pain In Your Soul  |Thiam AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz