Rozdział 18

1.3K 119 88
                                    

Liam wyszedł z szatni razem z Nolanem i obaj kierowali się na boisko. Dunbar rzucił okiem, czy na trybunach siedzi jego mała widownia i zastanawiał się, czy powinien być zadowolony z ich obecności, czy może bać się kolejnej porażki przed nimi.

Na linii rozproszeni stali zawodnicy, którzy już przebrali się szybciej niż reszta.

- Gorąco dzisiaj - stwierdził Holloway, poprawiając swoje rękawice.

- I tak zawsze po treningu jesteśmy spoceni jak szczury - znikąd pojawił się Corey, stając na linii autowej obok chłopaków.

- Raeken! - w gwarze rozmów, Liam dosłyszał jak trener woła numer dziewięćdziesiąt pięć.

- Ciekawe co tym razem - wymamrotał rozbawiony Bryant, bawiąc się swoim kijem.

Dunbar nie odpowiedział, tylko wzrokiem śledził starszego chłopaka, który stanął przed Finstockiem.

- Mnie nie pytaj - Nolan wzruszył ramionami.

- Holloway, rozgrzewka! - niebieskooki brunet aż wzdrygnął się na krzyk trenera.

Corey parsknął pod nosem na reakcję chłopaka. Liam przewrócił oczami, zgarniając kijem piłkę. Zebrani nastolatkowie sznurkiem ruszyli za Nolanem. Blondyn miał już zaczynać swoją rozgrzewkę, kiedy usłyszał krzyk trenera.

- Dunbar! - zdziwiony, podszedł do mężczyzny, jednocześnie uświadamiając sobie, że zielonooki dalej nie skończył rozmowy z Finstockiem.

- Tak, trenerze? - spytał, stając przed mężczyzną, tuż obok bruneta.

- Za bardzo sobie przeszkadzacie na boisku, jeden z drugim - oznajmił stanowczo Finstock. - Od dzisiaj, nieważne jakie są składy, gracie w jednej drużynie.

- Że co? - w głosie Theo pobrzmiewała irytacja, którą próbował opanować.

- To wasze szczeniackie zachowanie jest godne podstawówki - mówił mężczyzna, jakby nie zwracając uwagi na reakcję dziewiętnastolatka. - Nie chcę mieć konfliktów drużynie.

- Gram czysto, to nie moja wina, że on nie umie sobie poradzić - oznajmił Theo, nawet nie patrząc na blondyna. - W Devenford mogą mieć lepszych graczy i nie będziemy w stanie sobie z nimi poradzić, jeśli dobry trening to dla pana "konflikt w drużynie".

- Lepsi w Devenford? - prychnął Liam, patrząc na starszego z kpiną. - Grałeś kiedyś w ogóle z nimi? Może i mają wysoki poziom, ale nie taranują kogo popadnie.

- To był przykład, szczeniaku - warknął na niego Raeken, posyłając mu lodowate spojrzenie.

- Zamknijcie się jeden z drugim i jazda na boisko! - nakazał Finstock. - I od dziś obaj gracie w jednym składzie.

- Tak trenerze.

- Tak trenerze - powiedzieli równocześnie, choć z różną intonacją.

Odwrócili się w stronę boiska, a Dunbar już miał się odzywać do zielonookiego, kiedy ten po prostu zgarnął kijem piłkę i odbiegł, zaczynając swoją rozgrzewkę.
 
     
   
Theo spokojnie biegł z piłką, jednocześnie trzymając wszystkich obrońców przeciwnej drużyny na dystans.

Rozgrywali już drugi mecz na dzisiejszym treningu po standardowych ćwiczeniach.

Brunet widział, że Liam jest nie kryty, jednak starał się znaleźć kogoś innego, by nie podawać do dziewiątki.

Ostatecznie, nie mając wyboru, wyminął upierdliwego obrońcę, podając wysoką piłkę do Dunbara.

Nie interesował się, czy blondyn przyjmie to podanie, po prostu wrócił na połowę swojej drużyny, przygotowując się do ewentualnej obrony.

Pain In Your Soul  |Thiam AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz