Rozdział 14

1.4K 115 101
                                    

Budzik rozniósł się po pokoju młodego Raekena. Zaspany chłopak sięgnął po telefon, wyłączając irytujący dźwięk. Usiadł na łóżku, przecierając twarz dłońmi. Chwilę spędził na zbieraniu myśli, aż wreszcie wróciła do niego świadomość, która zastąpiła senność.

Podniósł się z łóżka i podszedł do krzesła przy biurku. Spodnie zmienił na swoje czarne joggery, zakładając także przygotowaną wcześniej koszulkę. Na dole słyszał, jak jego matka dopiero zaczyna zmywać po śniadaniu, co znaczyło, że dopiero je skończyli.

Podszedł z powrotem do łóżka i w tym momencie zorientował się, że nie czuje już bólu. Zgiął parę razy lewą nogę, następnie stając tylko na niej. Doszedł do wniosku, że rzeczywiście ból minął.

A to znaczyło, że spokojnie może iść na dzisiejszy trening lacrosse'a.

Uśmiechnął się pod nosem, na samą myśl powrotu na boisko. Mimo, że opuścił tylko jeden trening, to i tak zdawało mu się, jakby minęła cała wieczność.

Założył swoją bordową bluzę i zgarnął szkolną torbę. Już miał wychodzić z pokoju, kiedy dopiero usłyszał charakterystyczny trzask drzwi, z jakim zawsze wychodził jego ojciec. Dlatego też, Theo usiadł z powrotem na łóżku, czekając dłuższą chwilę. Nie chciał mijać się z ojcem, wolał poczekać, aż mężczyzna odjedzie już do pracy.
                 

***

              
Liam siedział na ławce obok wejścia na stołówkę, czekając na Masona. Chłopak miał lekcje w innym skrzydle szkoły, dlatego też Dunbar miał o wiele bliżej.

Rozważał przez chwilę, czy nie wejść i nie zająć jakiegoś stolika, jednak ostatecznie tylko wyciągnął telefon, sprawdzając godzinę. Przerwa lunchowa dopiero się zaczęła, więc mieli jeszcze dużo czasu do końca.

Uczniowie mijali go, wchodząc lub wychodząc ze stołówki. Przez wszystkie rozmowy było dosyć głośno, a Dunbar ledwo słyszał swoje własne myśli. Na chwilę uniósł głowę na mijających go nastolatków. Przekręcił głowę, patrząc w głąb korytarza.

W tym momencie ktoś znowu go minął, a Liam niemal natychmiast rozpoznał chłopaka w bordowej bluzie. Nie zdążył mu się przyglądnąć, bo brunet zniknął na schodach prowadzących na niższy korytarz. Niebieskooki zmarszczył brwi. Niewiele uczniów spędzało swoje przerwy śniadaniowe na niższych piętrach. Chyba, że Theo szedł na szkolne patio.

Wtedy przypomniała mu się ich wczorajsza rozmowa i uświadomił sobie, że miał jeszcze parę pytań do starszego. Dlatego też wstał z ławki, zgarnął swój plecak i już miał iść za Raekenem, kiedy obok niego pojawił się Mason.

- Wołam cię cały czas, ogłuchłeś? - zapytał żartobliwie. Liam spojrzał na niego ze zdziwieniem.

- Wołałeś mnie? - uniósł brwi.

- Ba, on się wydzierał - znikąd pojawił się Corey, który zarzucił rękę na barki ciemnoskórego.

- Za głośno jest - blondyn wzruszył ramionami.

We trójkę weszli na stołówkę, ustawiając się w kolejce po jedzenie.

- Wczoraj było zajebiście, trzeba to jeszcze powtórzyć - odezwał się Bryant.

- Zgadzam się - stwierdził Mason.

- Zwłaszcza ten moment, kiedy Hay wygrała z Liamem - zaśmiał się ciemnooki.

- Zamknij się - fuknął blondyn, mierząc chłopaka niezadowolonym spojrzeniem.

- Ja jestem tylko dumny ze swojej kuzynki, że skopała ci tyłek w zwykłej strzelance - wyszczerzył się Corey. - Tym bardziej, że to dziewczyna.

Pain In Your Soul  |Thiam AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz