94.

1K 51 12
                                    

Daisy pov

Moje oczy powoli się otworzyły i spotkałem się z trzema zestawami oczu wpatrujących się we mnie z góry. Przywitał mnie pulsujący ból w głowie i nadal czułam mdłości. Luke sięgnął w dół i delikatnie pomógł mi usiąść, po czym usiadł obok mnie.

-Nic ci nie jest! - Bryana pisnęła.

-Ta... Co się stało?" skrzywiłam się.

-Zemdlałaś na kilka minut - zaczął Ashton. - I, uh, myślimy, że to z powodu braku jedzenia i odżywiania.

-Kiedy ostatni raz jadłaś? - Bryana zapytała, delikatnie dotykając mojego ramienia.

-6 dni temu- mruknąłem, spoglądając w dół na moje kolana.

Nikt nic nie powiedział. Przez kilka sekund panowała cisza, cała trójka zastanawiała się, co powiedzieć.

-Daisy, um, czy mogę porozmawiać z tobą sam na sam, proszę? - Luke pyta mnie, jego twarz jest nieczytelnym wyrazem mieszanych emocji.

Wszyscy wychodzą z pokoju, zostawiając tylko Luke'a i mnie razem w męczącej, niezręcznej ciszy. Kiedy już wszyscy odeszli, podchodzi do mnie i podnosi jedną z moich wilgotnych dłoni.

To obrzydliwe, tak naprawdę. Moje dłonie się pocą, ale czuję się tak, jakby było minus dwa stopnie.

-Więc, dlaczego chciałeś zostać ze mną sam na sam? - po minucie w końcu przerywam ciszę.

Luke nie nawiązał ze mną kontaktu wzrokowego. Po prostu wpatruje się w ziemię.

-Musisz to zmienić, Daisy.

Przewracam oczami na to, że to już chyba milionowy raz, kiedy słyszę, jak ktoś mi to mówi.

-Wiem o tym. Ale nie chcę się zmieniać.

-Daisy, tak cholernie się o ciebie martwię. Proszę, musisz wyzdrowieć! - błaga Luke, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.

Wzdychając, upuszczam jego rękę.

-Nie martw się, Luke. Przestanę, kiedy będę chuda.

Jego kryształowe, niebieskie oczy rosną szeroko. Jest to troche zabawny widok, naprawdę. Wygląda jak jeden z tych długopisów, w których oczy wyskakują z głowy, gdy się je ściśnie.

-Nie, Daisy! Ty już jesteś jak kartka papieru! Dlaczego tego nie widzisz? Umrzesz, jeśli szybko nie wyzdrowiejesz. Chudość nic nie znaczy, kiedy jesteś martwa. Dlaczego nie możesz po prostu jeść?

Muszę na niego krzyczeć, naprawdę. Wiem, że to nie jest dobry pomysł, więc powstrzymuję się, zanim wszystkie moje stłumione emocje wypłyną na wierzch,

-Nie zrozumiałbyś...

-Więc pomóż mi zrozumieć! - on krzyczał, prawdopodobnie wystarczająco głośno, aby cały hotel mógł usłyszeć. Chcę powiedzieć, że jestem przerażona jego wybuchem, ale nie jestem. Jestem tylko zdrętwiała.

Odrętwienie trwa tylko przez sekundę, bo szybko zostaje zastąpione przez ostry strzał gniewu

-Ok, to pozwól mi spróbować wyjaśnić piekło, które jest anoreksją. Nie chodzi tylko o to, żeby być chudym. Chodzi o samokontrolę, liczenie kalorii, ćwiczenia i ten niekończący się dół nienawiści do samej siebie. Tak, moim celem zawsze było bycie chudym na 99 funtów. Ale w końcu liczby na wadze to nie wszystko, co się liczy. Nie ma znaczenia, ile schudnę, bo nigdy nie będę wystarczająco chuda! Opuszczenie choćby jednej sekundy treningu byłoby dla mnie końcem świata. Zjedzenie dziesięciu dodatkowych kalorii absolutnie by mnie zabiło! Jedzenie jest moim wrogiem. Jedzenie sprawi, że będę grubsza. To zaburzenie to piekło. Nigdy nie chciałam być taka! Zaburzenia odżywiania nie są wyborem. Nigdy się o to nie prosiłam. Anoreksja nie jest stylem życia, ani dietą, ani niczym, za co strony internetowe mogą ją romantycznie uznać. To pieprzona choroba psychiczna, która doprowadza mnie do szaleństwa!

Brakuje mi teraz tchu. Moja twarz jest pewnie czerwona jak pomidor, ale nie obchodzi mnie to. On nadal nie wie połowy tego. Zaburzenia odżywiania są różne dla każdego. Ale, to naprawdę coś, co trudno zrozumieć, jeśli nie przeszedłeś przez to.

Luke'owi łzy spływają po twarzy, a ja zdaję sobie sprawę, że też płaczę tylko wtedy, gdy on sięga po mnie, by otrzeć mi łzy swoim kciukiem.

-Tak mi przykro, Daisy.

-Jestem po prostu tak cholernie zmęczona tym zaburzeniem - mój głos pęka, a Luke szybko wciąga mnie w uścisk. Oboje płakaliśmy, siedząc na ziemi w ramionach drugiego.

On odsuwa się ode mnie, chwytając mnie za ramiona i patrząc mi prosto w oczy.

-Jesteś kurwa piękna. Wiem, że nie widzisz tego teraz, ale obiecuję, że jesteś - mówi, powodując gorące łzy wylewają się z moich oczu, - Musisz to pokonać. Musisz tylko spróbować się poprawić, obiecujesz?

-Nie wiem, Luke - waham się, przed obiecaniem czegokolwiek. Poprawianie się oznacza tycie, prawda? Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale są ludzie, którzy są chudzi i dużo jedzą. To dlatego, że mają szybki metabolizm, Daisy. Nie, choć raz nie zamierzam słuchać anoreksji.

-Proszę, Daisy - Luke przerywa moje myśli - Postaraj się wyzdrowieć, proszę.

-Dobrze.

-Obiecujesz? - mówi, ostrożnie przygryzając wargę.

Mały uśmiech tworzy się na mojej twarzy, kiedy odpowiadam.

-Obiecuję.

***

Tej nocy leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit. Bryana i Ashton spali w pokoju obok mnie, a Luke był w salonie na kanapie.
 
Nie mogłam zasnąć, zbyt rozproszona przez moje myśli.

Czy naprawdę chciałam wyzdrowieć? Wyzdrowienie oznaczało przybranie na wadze.

Na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze.

Westchnęłam i zsunęłam z siebie kołdrę. Przerzuciłam stopy przez brzeg łóżka i wstałam. Przeszłam na palcach przez ciemny pokój do drzwi i wyszłam do salonu.

Luke leżał na kanapie przed telewizorem, który puszczał jakiś program o gotowaniu. Wyglądał uroczo, skulony w kołdrę, z niechlujnie ułożonymi blond włosami wystającymi spod koca.

Podeszłam do niego i szturchnęłam go w policzek.

-Co? - jęknął, otwierając oczy i spotykając się z moimi.

-Pójdziesz ze mną do mojego pokoju?" zapytałam go.

Przytaknął i usiadł, biegnąc ręką przez jego niechlujne włosy.

-Wszystko w porządku? - zapytał zmęczony, stając obok mnie.

Przytaknęłam i wróciłam do swojego pokoju, a Luke poszedł za mną. Oboje wsunęliśmy się do łóżka i zasnęliśmy, oboje odwróceni do siebie plecami.

Cóż, ja nie spałem, podczas gdy Luke odpłynął w sen.

-Luke?

-Hm?

-Sprawdzam, czy spałeś.

-Jesteś pewien, że nic się nie stało? Dlaczego nie śpisz? - zapytał Luke.

-Nie mogę.

-Dlaczego?

-Boję się.

-Czego?

-Przybierania na wadze... przechodzenia przez to piekło, która przychodzi wraz z powrotem do zdrowia.

-Powiedziałem ci, że będę przy tobie i że nie jesteś sama - Luke zaczął.

-Wiem... - westchnęłam.

-Po prostu idź spać.

Nie powiedziałam nic, zamknąłam oczy i próbowałam myśleć o czymś innym.

***

Jesteśmy już coraz bliżej końca książki... Za dwa tygodnie będziemy musieli się pożegnać z bohaterami... Z tej okazji, chciałabym zrobić Q&A. Do mnie, Daisy, Luke'a, Bryany, lub do kogokolwiek sobie wymarzycie. Możecie pisać do mnie na priv, lub tutaj w komentarzach. W innych miejscach, mogę to po prostu zgubić.

Pytanie na dziś: macie lub mieliście takiego nauczyciela że po prostu czuliście, że już Stalin byłby lepszy? 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz