39.

1.3K 58 18
                                    

Daisy pov

Stałam przed lustrem, wpatrując się w swoje ciało. Nie podobałam się sobie w tym bikini.

Sięgnęłam za plecy i zaczęłam się rozbierać. Po prostu zostanę w domu, żeby chłopcy nie musieli mnie oglądać. Ale przypomniałam sobie jak Michael mówił, że jest już ciemno i tak czy siak nie będzie widać.

Ponownie zaczęłam zawiązywać strój.

-Daisy? - zza drzwi rozbrzmiał głos Michaela, po którym nastąpiło kilka stuknięć o drzwi. - Co tak długo? Wszystko w porządku?

-Nie - wyznałam szczerze.

-Co się dzieje? - zapytał.

-Wyglądam obrzydliwie.

-Wpuść mnie - błagał.

Westchnęłam i podeszłam, żeby go wpuścić. Drzwi się otworzyły, a chłopak wszedł, a za nim dreptała Maya. Obięłam samą siebie, żeby nie widział mojego ciała.

Zamknął za sobą drzwi.

-Nie wyglądasz obrzydliwie - powiedziała cicho.

-Wyglądam. Spójrz na to - ścisnęłam się za brzuch.

-Posłuchaj - powiedziała surowo. - Wiem, jak to jest czuć się skrępowany. Spójrz na mnie; jestem najmniej pasujący do zespołu. Ale nie pozwalam, aby ta myśl mną zawładnęła. Będziesz o wiele szczęśliwsza, gdy się rozluźnisz i nie będziesz dla siebie taka surowa.

Skinęłam głową, czując się trochę lepiej.

-Chodź, chłopcy na nas czekają - roześmiał się.

Maya wyszła za nami na patio, żując jedną ze swoich zabawek.

Mike i ja staliśmy na krawędzi, wąchając się przed wskoczeniem.

-Zimna? - zapytałam.

-Nie wiem. Ty mi powiedz - powiedział Clifford.

-Co...

Nagle zostałam wepchnięta do wody. Piekło jak cholera. Gdy się wynurzyłam, powitał mnie śmiech chłopców. Mike zachichotał i wślizgnął się do basenu. Śmiechy w końcu ustały i staliśmy w ciszy zastanawiając się, co powiedzieć.

-Zargajmy w wojnę kurczaków! - zasugerował Calum.

Następnie chłopak wdrapał się na ramiona Luke'a.

-Daisy, ja będę stał, a ty usiądziesz mi na ramionach - powiedziała Ashton.

-Co? Nie... Jestem za ciężka. Może Mikey wejdzie zamiast mnie?

-Luke chce przeciwko tobie. A poza tym Michael woli patrzeć - odparł Hood.

Otworzyłam usta, żeby się sprzeciwić, ale Ashton wszedł pod wodę. Westchnęłam i usiadłam na jego ramionach. Wstał, a mną aż wstrząsnęło od nowej wysokości.

Złapałam się za włosy Ashton'a, nie zdając sobie sprawy jak mocno go ciągnęłam.

-Ał... Moje włosy! - uderzył mnie po dłoniach.

-Przeprszam - zabrałam ręce.

-Gotowi? - zapytał Mike.

-Chwila, jak... - przerwał mi Luke, który mnie popchnął.

Pisnęłam. Chwyciłam się Ashton'a i balansowałam.

-Spróbuj zepchnąć Luke'a z Caluma! - wykrzyczał Ash.

Odepchnęłam Luke'a z powrotem.

Chwyciliśmy się za ramiona, popychaliśmy i potrząsaliśmy. Calum i Ash również próbowali się przewrócić nawzajem.

Luke popchnął mnie i skończyło się na upadku. Wszyscy się roześmialiśmy, a Maya warknęła i podbiegła.

Dobrze się spędzali czas z chłopakami.

Szkoda, że nie trwało to wiecznie.

***

-Słyszeliście o nowej uczennicy? - zapytała Jaz podczas lunchu.

-Nowej uczennicy?

-Tak. Ma być jutro.

-Jest jakaś ważna, że ją znasz? - zapytałam.

-Cóż... Wszyscy wiedzą. Została wyrzucona z poprzedniej czy coś takiego - pomachała do jakiejś koleżanki, która przechodziła obok.

Jacob usiadł obok mnie, składając mały pocałunek na moim policzku.

-A co zrobiła?

Jaz wzruszyła ramionami i włożyła chipsa do ust.

-Kto co zrobił? - zapytał zdezorientowany Jacob.

-Nowa dziewczyna, która jutro będzie - przewróciła oczami, jakby chłopak miał o tym już wiedzieć.

Jacob pokazał jej język.

-W ogóle powinniście przyjść do mnie, żeby zobaczyć Maye - zmieniłam temat.

Do tej pory wysłałam im tylko jej zdjęcia.

-Raczej będę miał czas.

-Ja też.

Kiedy wróciłam do domu ze szkoły, znalazłam Ashton'a, który coś robił na telefonie w kuchni.

-Hej - usiadłam obok niego przy wyspie.

-Cześć - wyłączył telefon, poświęcając mi całą uwagę.

-Czy Jacob i Jaz mogą przyjść zobaczyć Maye? - zapytałam.

-Jasne - uśmiechnął się.

Ashton lubił Jaz i coraz bardziej zaczął się przekonywać do Jacoba.

-Dziękuję - uściskałam go.

-Nie ma problemu. A właśnie! Za dwa tygodnie święta, a ja nadal nie wiem co chcesz dostać.

-Niczego nie chce. Mam Maye. To wystarczy - powiedziałam.

Spojrzał na mnie zszokowany.

-Muszę Ci coś dać. Zastanów się, dobrze?

Skinęłam głową.

Mimo, że wcześniej miałam rodzinę związaną z krwią, to czułam, że to będą pierwsze święta z rodziną.

Z moją prawdziwą rodziną.

***
Hejka wszystkim!!
W sumie nie wiem co napisać, więc zostawię was z prośbą o gwiazdkę i pytaniem na dziś.

Czekolada, czy żelki? 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz