38.

1.4K 57 26
                                    

Daisy pov

-Gdzie idziemy? - zapytałam, dając się prowadzić Ashton'owi po schodach.

Miałam związane oczy, a jedyne co wiem, to że zabierają mnie na jakąś niespodziankę.

-Nie mogę Ci powiedzieć - zaśmiał się Ashton i wyprowadził na zewnątrz. Słyszałam jak ktoś zamyka za namu drzwi.

Ash bezpiecznie poprowadził mnie do samochodu i pomógł wsiąść na tylne siedzenia.

-Dlaczego znowu związane oczy? - poczułam jak dwa ciała siadają obok mnie, ale nie miałam pojęcia kto to.

Poczułam jak wyjeżdżamy z podjazdu.

-Bo to niespodzianka - usłyszałam głos Luke'a, dochodzący z mojej lewej strony.

-A może wy mnie chcecie porwać? - powiedziałam sceptycznie.

-Daisy... Mieszkasz z nami. Po co byśmy mieli cie porywać? - z prawej strony usłyszałam sarkastyczny głos Michaela.

Czyli koło mnie jest Mike i Luke, a Calum i Ashton z przodu. Przynajmniej tyle wiem.

Nie odpowiedziałam, ale za to pozwoliłam myślom błądzić. Jaką to niespodzianka? Nie pogkam wymyślić niczego, co by mnie mogło zaskoczyć. Może samochód?

-Już jesteśmy?

-Nie - powiedział Ash.

-A teraz?

-Nie - tym razem odpowiedział Calum.

Około pięć minut później, samochód się zatrzymał i usłyszałam przekręcanie kluczyków w stacyjce.

-Mogę zdjąć opaskę?

-Jak wysiądziemy z auta - powiedział Hemmings i pomógł przy wysiadaniu.

Już miałam się zapytaj, czy już mogę ściągnąć opaskę, kiedy materiał został zsuniety przed chłopaka.

Musiałam zmrużyć oczy, żebym przyzwyczaiła się do światła. Kiedy już było okej, rozejrzałam się po otoczeniu. Byliśmy na parkingu przed przyjaźnie wyglądającym budynkiem. Wreszcie zauważyłam znak 'Pałac z Łapkami'. Obok znajdowała się sylwetka człowieka i psa, bawiących się ze sobą.

-Kupujemy psa? - Odwróciłam się do chłopców.

Ashton skinął głową, pokazując swój uśmiech i dołeczki.

-Tak - potem jego twarz nieco opadła, a dołeczki zniknęły. - Będziemy teraz o wiele bardziej zajęci, więc pomyśleliśmy, że miło by ci było mieć towarzystwo, kiedy nas nie będzie.

-Odjeżdżacie? - oczy mi zaszły łzami. - Wyjeżdżacie w trasę?

-Nie. Miałem na myśli, że teraz będziemy częściej w studiu, na spotkaniach i tak dalej. A kiedy znowu będziemy jechali w trasę, ty jedziesz z nami.

Odprężyłam się i skinęłam głową. Ashton wszedł do środka, a chłopcy i ja poszliśmy za nim. Kobieta z recepcji zaprowadziła nas na zaplecze, gdzie trzymano psy. Psy ustawiły się pod ścianami w klatkach, szczekając na nas radośnie, kiedy weszliśmy.

Były duże i małe psy, chihuahua i pudle, jasne i ciemne. Ash poszedł do miejsca, gdzie są szczeniaki, Calum do Corgi'ego, Michael do puszystego pudla, a Luke do pięknego, niebieskookiego Husky.

Szłam wzdłuż alejki, szukając tego idealnego psiaka. W końcu trafiłam na małego, jasnego mopsa. Uklęknęłam i wcisnęłam palcem między pręty klatki, chichocząc, kiedy mnie polizał.

-Ten mi się podoba - powiedziałam.

Chłopcy podeszli, aby zobaczyć mój wybór.

Ashton poszedł po kobietę, która wróciła i otworzyła klatkę. Mops wybiegł z klatki i wspiął się na moje kolana, szczekając i mnie liżąc.

-Ma na imię Maya. Chcesz zachować, czy zmienić?

Spojrzałam na jej śliczną, spłaszczoną twarz. Język wystawał z boku i przysięgam, że się uśmiechała.

-Zatrzymać.

***

-Okej... Więc potrzebujemy legowisko, dwie miski, smycz i karmę - powiedział Ash, gdy weszliśmy do lokalnego sklepu zoologicznego.

Maya szczęśliwie szła obok nas na smyczy, wyjąc na inne psy w sklepie.

-I zabawki - przypomniał Luke.

Skręciliśmy w alejkę z karmą dla psów.

-Ile ona ma lat? - spytał Michael.

- Ta kobieta mówiła, że ma rok - odpowiedział Ash pochylając się, by przyjrzeć się różnym rodzajem karmy. - I że Maya jeszcze tylko trochę urośnie.

Wybrał jedną z toreb i podniósł ją. Znaleźliśmy kilka zabawek, dwie miski na wodę i jedzenie, smycz i spersonalizowaną obroże. Zanim wyszliśmy, założyłam Mayi różową obrożę.

-No i fajnie - mruknął Mike, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.

-Paparazzi - mruknął Cal.

Podniosłam Maye i przytuliłam ją do piersi. Paparazzi zadali około miliona pytań, kiedy szliśmy do samochodu. Kiedy w końcu udało nam się tam dotrzeć, pojechaliśmy do domu z naszym nowym członkiem rodziny.

***

-Witaj w domu Maya! - krzyknął Calum.

Odłożyłam psinkę na podłogę, a ona wbiegła do środka i zaczęła węszyć. Poszliśmy wszyscy na podwórko  i bawiliśmy się aportowanie. Cóż prawie wszyscy... Luke, Calum, Ashton i ja, podczas gdy Michael siedział przy basenie na swoim telefonie.

-Chyba pójdę popływać w basenie - powiedział Ash, rzucając piłkę.

-Ja też - dodał Cal.

Cała trójka pobiegła do domu, żeby się przebrać, zostawiając Michaela, Maye i mnie na zewnątrz.

-Pływasz? - zapytał Mike unosząc głowę znad telefonu.

-Chce, ale.... - przerwałam.

- Jeśli ma ci to pomóc, to jest już ciemno i cię nie zobaczymy - powiedział. - Hej spójrz, Maya jest sławna - dodał.

Wystawił w moją stronę na telefon. Usiadłam obok niego i przejęłam komórkę.

Włączony był artykuł internetowy. Nagłówek brzmiał: '5sosfam ma nowego członka?' Na dole było wklejone zdjęcie zrobione przez paparazzi, w którym trzymam Maję na rękach.

Przeczytałam artykuł i oddałam telefon Michaelowi.

-Aż muszę za Tweet'ować - zachichotał. - Przytrzymaj Maye.

Podniosłam ją z piłką tenisową, wciąż w ustach i przyłożyłam do twarzy. Gdy Michael zrobił zdjęcie, Maya upuściła piłkę i polizała mnie w policzek. Położyłam ją i spojrzałam na zdjęcie.

Piłka tenisowa była zamazana, gdy spadała, a Maya mnie lizała. Moja twarz była wykrzywiona w uśmiechu, a nos zgnieciony. Michael umieścił zdjęcia Twitterze z podpisem: 'Nowy członek rodziny z jeszcze nowszym członkiem rodziny'

Ashton, Calum i Luke wrócili bez koszulek, w kąpielówkach i wszyscy rzucili się do basenu. Zaczęli się śmiać, ponieważ pomóc czyli Michaela i mnie.

- Pójdę się przebrać - powiedział Mike i poszedł do domu.

-Wchodzisz - spytał Hood.

Chłopcy spojrzeli na mnie, czekając na odpowiedź. Wizje, jak wychodzę w bikini i śmiejących się ze mnie chłopców, przymknęły mi przed oczami.

Nie rób tego. Będą się z ciebie śmiali.

Podpowiadała moja podświadomość.

Ale tym razem jej nie słuchałam.

***

Dzień doberek. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zapytała, co sądzicie o zakazie aborcji? 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz