25.

1.8K 62 23
                                    

Ashton pov

Praktycznie biegłem przez szpitalny korytarz, czytając po drodze numeru pokoi.

-125. 125. 125. - wymamrotałem, mijając pokój 120. - 125!

Stanąłem przed drzwiami. Zacząłem się wahać czy nacisnąć klamkę. Wypuściłem powietrze. Nacisnąłem klamkę i pchnąłem drzwi.

W odpowiedzi na hałas Daisy odwróciła wzrok od okna i spojrzała na mnie.

-Daisy - westchnąłem czując, jak łzy napływają mi do oczu. - Tak bardzo cię przepraszam.

Podbiegłem do niej i złapałem ją za rękę. Potarłem kciukiem jej dłoń.

-Zostaw - odwróciła się i wyszarpała rękę.

-Przeprszam - otarłem łzy. - Tak mi przykro, Daisy. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę. Potrzebuję cie.

Cisza.

-Błagam. Zerwałem z Heidi. Ona odeszła. Nie musisz się o nią martwić - szlochałem. - Zrobię wszystko. Pozwolę Ci się umówić, nauczę cie jeździć, nie będę tak rygorystyczny jeśli chodzi o chodzenie spać. Po prostu... Po prostu wróć do domu.

Cisza. To tyle. Ona przepadła. Daisy nie zamierzała wrócić do domu.

Kiedy płakałem poczułem, jak ramiona obejmują mnie, po czym ściskają. To była Daisy. Westchnąłem z ulgą, tuląc ją dwa razy mocniej. Ściągnąłem ją z łóżka, wciąż trzymając w swoich ramionach i obróciłem.

Daisy zaśmiała się, gdy odłożyłem ją na podłogę, ale jej nie puściłem. Nigdy nie zamierzałem jej puścić.

***

Daisy pov

-Michael! Calum! - wbiegłam w ich ramiona.

Kiedy się odsunęłam, zauważyłam Luke'a, który stał niezgrabnie z boku.

-Luke! - zawołałam, wskakując w jego ramiona.

Po tym jak wszyscy się po przytulaliśmy, przyszedł Ash, wyglądający na wyczerpanego. Jego włosy były potargane, a pod oczami ukazywały się wory.

-Nie spał ostatniej nocy - szepnął Clifford.

-Czemu?

-Nie podobało mi się, że musiałaś zostać w szpitalu na noc - odpowiedział. - Naprawdę chciał, żebyś była z nami w hotelu.

Wczoraj Ashton wszedł do mojego pokoju i zaczął płakać i błagać o wybaczenie. Podbiegłam do niego i przytulałam najdłużej jak potrafiłam.

-Ej! To niesprawiedliwe! Dlaczego Ashton'a ściskasz najdłużej? - jęknął Luke. Zaśmiałam się i zaczęłam pakować.

-Wydaje mi się, że kogoś brakuje - powiedział Calum, podnosząc jednego z pluszowych misiów i mi go podając.

Na zawołanie Dani weszła do sali. Upuściłam misia i pobiegłam do niej, rozwien długo ją obejmując. Chłopcy sobie siedzieli, gdy ja pakowałem pluszaki.

***

-Jestem zmęczona - jęknęłam, gdy weszliśmy do hotelu.

Po wyjściu ze szpitala poszliśmy do gigantycznego centrum handlowego, gdzie znaleźli nas fani.

-Netflix i chill? - zapytał Mike, opadając na kanapę przed teledysk.

-Jestem gotowy - Calum usiadł obok niego, bezczelnie ciągnąc Dani, która opadła na jego kolana, śmiejąc się.

-Pójdę po koce i popcorn - odezwał się Luke i wyszedł z salonu.

Ja i Ashton zajęliśmy miejsca na podłodze.

-Może być coś Disney'a? - zapytałam.

-Czemu nie - Michael włączył telewizor.

Ostatecznie wybraliśmy Dzwoneczka, na którego narzekali Ash i Mike. Dani i Calum tulili sike na jednej kanapie, a Luke i Michael siedzieli na drugie. Ash i ja zrobiliśmy sobie prowizoryczne łóżko z kocy i poduszek.

Po 40 minutach filmu wszyscy usnęli. W tym ja. Westchnęła z zadowoleniem i wtuliłam się w ramiona Ashton'a, przymknęłam powieki, aż usnęłam.

***

Mój tata odwrócił się po raz ostatni, jeszcze raz spojrzał na mnie, a potem wrócił do samochodu.

Patrzyłam w zamieszaniu, nie zdając sobie sprawy, że zostałam porzucona, dopóki samochód nie ruszył i nie odjechał, a krzyki mojej siostry stawały się coraz cichsze.

***

Obudziłam się, słysząc płacz. Chwilę mi zajęło zorientowanie się, że to był mój płacz. Znowu ten sen.

Rozejrzałam się po ciemnym pokoju, przyglądając się otoczeniu. Ashton musiał mnie przenieść do pokoju.

Niezgrabnie wstałam z łóżka i na palcach wyszłam z pokoju. Zapukałam do pokoju Irwin'a.

-Ash? - powiedziałam, zamykając za sobą po cichu drzwi. Leżał zawinięty w koc, rozciągnięty na łóżku.

-Ashton? - podeszłam do skraju łóżka.

-Hmm? - wymamrotał na pół przytomny, ze zmęczeniem.

-Miałam koszmar. Mogę spać z tobą? - przeniosłam ciężar ciała na drugą nogę.

-Jasne - podniósł koc, abym mogła się wślizgnąć.

Nie mogłam zasnąć, Kręciłam się wokół.

Ashton - który usnął dawno temu - obrócił się i obiął mnie ramieniem. Moją głowę dzieliło kilka centymetrów, od jego szyji. Jego ramiona były silne i bezpieczne, a jednocześnie ciepłe i kojące. Idealne miejsce do spania

***
W końcu spokój. Jutro obiecany urodzinowy maraton! 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz