71.

1.1K 55 12
                                    

Daisy pov.

Słyszałam, że ktoś schodzi po schodach. Nie ukrywam faktu że płakałam i po prostu dalej siedziałam.

-Daisy? - z kuchni dobiegł głos Luke'a.

-Tutaj - zaszlochałam. Spuściłam głowę, gdy chłopak wyszedł z salonu i podszedł do frontowych drzwi, po czym uklęknął obok mnie.

-Co jest?

-Jacob przyszedł - pociągnęłam nosem.

-Po co?

- Żeby ze mną porozmawiać. Oddałam mu pierścionek i jego telefon po czym kazałam mu odejść. Powiedziałam mu, żeby nigdy więcej się do mnie nie odzywał, i że w zasadzie to koniec - Starałam mówić spokojnie, ale łzy mi to uniemożliwiały.

- Dlaczego miałaś jego telefon? - zapytał zaciekawiony.

- Miałam małe podejrzenia, że mnie zdradza. Sprawdziłam to i okazuje się, że miałam rację.

-Co za mały... - zaczął, ale podtrzymał się, gdy z moich ust, wydał się szloch. - Chodź tutaj - rozłożył ramiona.

Pozwoliłam mu się przytulić i posadzić sobie na kolanach. Oparł brodę na moim ramieniu podczas gdy ja wtuliłam twarz w jego szyję i płakałam.

-Ciii, już wszystko w porządku - wyszeptał delikatnie przeczesując moje włosy.

-Nie jest.

Westchnął.

-Wiem, przykro mi. Nie zasługujesz na to. Nie docenił fantastycznej dziewczyny, nie marnuj czasu na płacz nad nim. Zasługujesz na coś lepszego i przysięgam, że znajdziesz kogoś kto będzie cię o wiele lepiej traktował i upewni się, że wiesz, że ty się dla niego liczysz.

-Dzięki Luke - pociągnęłam nosem.

-Nie ma problemu. Pamiętaj że dopóki nie znajdziesz takiej osoby masz mnie - powiedział z wachaniem.

Poczułam że zaczynam się uśmiechać. Był mega uroczy.

-Luke - odsunęłam się tak że nasze twarze były na równi postawione w odstępach.

Spojrzałam w jego lodowata niebieskie oczy ozdoby w mojej zielone. Mój żołądek drgnął gdy jego wzrok opadł na moje usta na ułamek sekundy a potem z powrotem do oczu.

-Tak?

-Dziękuję.

W staliśmy z podłogi.

-Nie ma za co. Idę zrobić śniadanie z dachowców pewnie zaraz zacznie wstawać - Luke odwrócił się i poszedł do kuchni.

Skinęłam głową i patrzyłam na niego podziwiając w sposób w jaki wyglądały jego plecy w koszulce Jak potargane były jego włosy.

***

Wyjęłam lunch z szafki i ruszyłam korytarzem w kierunku stołówki. Nie byłam Jednak pewna gdzie usiądę.

Weszłam do ogromnego pomieszczenia Obserwując jak przyjaciele zbierają się i siadają. Spojrzałam w miejsce gdzie siedzieli Jacob i Jaz, moje serce skręciło się z bólu na ich widok. Odwróciłam się Szukając wolnego stolika przy którym mogłabym usiąść.

Tylko usiadłam delikatna rękę Upadła na moje ramię powodując że podskoczyłam.

-Hej - odprężyłam się zdając sobie sprawę, że to tylko May, dziewczyna która siedzi przy tym samym stole co Jacob.

-Hej - uśmiechnęła się do mnie uprzejmie i usiadła obok mnie. - Słyszałam o tobie i Jacobie. Tak mi przykro.

-Bez obaw - zerknęłam na niego. - Poza tym jest teraz szczęśliwy.

Zmarszczyła brwi.

- Z tobą był szczęśliwy.

- Więc dlaczego mnie zdradził?

- Szczerze mówiąc nie mam pojęcia - spuściła wzrok i zaczęła bawić się bransoletką. - Myślałam że stać go na więcej.

-Ja też - wymamrotałam.

-Dlaczego nie usiądziesz z nami? - zapytała, wskazując kciukiem przez ramię stronę swojego stolika.

-Nie wiem...

-Proszę? Nienawidzę patrzeć na ciebie gdy jesteś taka samotna i smutna.

-Okej...

Chwyciłam swoją torbę i podążyłam za nią do jej stolika. Poczułam na sobie wzrok tej kopa ale zignorowałam to.

Siedziałam o 4 osoby dalej od chłopaka ale wydawało mi się że nie było wystarczająco dużo miejsca. Czułam się jakbym się dusiła siedząc obok niego. Gardło mnie w piekło, a ja ze wszystkich sił staram się powstrzymać łzy.

Lunch trwał tylko około 30 minut ale wydawało mi się że trwa wieczność.

Wreszcie nadszedł czas aby wrócić do domu. Tym razem zdecydowałam się na spacer żeby przemyśleć co pewne rzeczy i oczyścić umysł.

Zły pomysł.
***

Witam wszystkich. Podzielcie się opiniami o rozdziale.

Tęsknicie za szkołą? 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz