32.

1.5K 57 18
                                    

Daisy pov

-Jest wkurzający.

-Po prostu się troszczy - Jacob mnie poprawił.

-Cóż dla mnie jest denerwujący - parsknęłam, dąsając się jak pięciolatka.

-Nie dąsaj się - odpowiedział bezczelnie, wywołując mój śmiech. Wkrótce sam zaczął się śmiać.

Korzystaliśmy z FaceTime już jakieś trzydzieści minut. Wykorzystałam okazję na to żeby ponarzekać na opiekuńczość Ashton'a.

Ashton pov

-Pójdę po Daisy - powiedziałam chłopakom, którzy siedzieli przy stole i czekali, by zjeść przygotowane przeze mnie spaghetti.

Siadam po schodach i udałem się do pokoju Daisy. Ściągnąłem do klamki, ale zamarłam, gdy usłyszałem swoje imię.

-Ale na poważnie. Mam prawie 16 lat, Ash musi się nauczyć, że sobie poradzę - powiedziała Daisy.

-Wiem. Nie mogę go jednak winić za zmartwienie - powiedział męski głos. Przez sekundę spanikowałem myśląc, że jest w jej pokoju jakiś chłopak, dopóki nie zdałem sobie sprawy, jak elektronicznie ten głos brzmiał.

Odetchnąłem z ulgą. To był tylko FaceTime.

-Ja też, ale byłoby miło gdyby mógł się trochę wycofać. Mam na myśli... Jestem nastolatką, muszę przejść przez ból i złamane serce. On nie może być taki nadopiekuńczy, bo nigdy tego nie przeżyje. Wiem, że on nie chce żebym cierpiała i po prostu chcę mnie chronić, ale życie tak nie działa - kłóciła się, wzdychając, gdy skończyła.

Moje spięte ciało się rozluźniło, a prawda uderzyła mnie jak ceglana  ściana. Miała rację. Musiałem się trochę wycofać, pozwolić doświadczać emocji, relacji i lekcji życia. Po prostu bałem się, że prawdziwy świat u skrzywdzi. Nie byłem gotowy, żeby przeszła miała złamane serce. No byłem gotowy, żeby wróciła do domu we łzach z powodu jakiegoś gnojka, który ją zdradził.

Daisy to silna dziewczyna. Nic jej nie będzie. Mam nadzieję.

***

Daisy pov

-Para? - spytał Jacob po tym, gdy pani Davis omówiła projekt.

Spojrzałam z jego uśmiechu, na jego najlepszego kumpla, który stał obok niego, całkowicie oniemiały.

-Stary... - przerwał mu niezręcznie przyjaciel.

Jacob odwrócił się do przyjaciela z wyrazem czystej irytacji na twarzy.

-Co?

-Myślałem, że zrobimy to razem... - urwał. W sumie zaczęłam mu współczuć.

-Cóż... Pracuje z Daisy. Może innym razem - dodał ciszej.

Chłopak spojrzał na mnie gniewnie, po czym odszedł, a jego oczy wyszukiwały nowego partnera.

Jacob spojrzał na mnie. Zaczęliśmy pracować, a chłopak cały czas bezwstydnie flirtował. Przez chwilę pomyślałam, że on też mnie lubi, ale potem uderzyła we mnie rzeczywistość i zdałam sobie sprawę, że ktoś taki jak on, niegdy nie umówiłby się z kimś takim jak ja.

***

Usiadłam obok Jacoba przy naszym stole na stołówce, witając się z Jaz i resztą. Umierałam z głodu i nie pomagali mi to, że wszyscy wokół wypychali się jedzeniem. Pokusa truła mój umysł. Była tak mocna, że gryzłam swój język, aż krwawiłam.

-Zaraz wracam - Jacob zerwał się z miejsca i poszedł do miejsca, gdzie stały przyprawy.

-Wreszcie ten idiota polazł - prychnęła Jaz, a potem spojrzała na mnie. - Rozmawiałem z nim wczoraj i mi powiedział, że cię lubi - nawet nie dbała o to, że inni to słyszeli.

-Lubi mnie jak przyjaciółke, czy bardziej niż przyjaciółkę?

-A jak myślisz? Oczywiście, że bardziej geniuszu! - przewróciła oczami i wzięła chipsa do ust.

Przeżuwała, czekając na moją odpowiedź.

-Serio?

Jedynie skinęła głową, na potwierdzenie swoich słów.

-I może powiedziałam mu, że Ty też go lubisz, a może nie.

-Co!? - wrzasnęłam, a moje oczy musiały wyglądać jak piłeczki ping-pongowe.

-Ups?

Odchyliłam głowę, gdy Jacob ponownie usiadł. Część mnie krzyczała, że chłopak też mnie lubił, ale druga była z tego powodu niezadowolona. Może Jaz to wymyśliła, żebym poczuła się lepiej?

Przez chwilę wierzyłam, że on też mnie lubi, ale potem rzeczywistość we mnie uderzyła. Zdałam sobie sprawę, że on, nie mógłby się umówić z kimś takim jak ja.

***

Witam was w ten deszczowy dzień! Mam nadzieję że rozdział się podoba. Pytanie na dziś: siatkówka, czy koszykówka? 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz