Daisy pov
Miesiąc później.
-Daisy! - dobiegł z dołu głos Ashton'a.
Tak, z dołu. Nie byliśmy już w hotelu. Zespół miał przerwę w koncertach i wróciliśmy do domu.
- Planowaliśmy pójść do centrum handlowego - zaczął Irwin. - Cóż... Dobrze sobie radzisz z prowadzeniem, więc czy chciałabyś prowadzić?
To był pierwszy raz, kiedy wiozłam gdzieś wszystkich chłopaków. Na początku ćwiczyłam z Ashton'em w takich najbliższych miejscach, takich jak sklep.
Z radością skinęłam głową. Niedawno pozytyw dostałam pozwolenie na naukę i Ash uczył mnie jeździć.
-Gotowa do wyjścia? - zapytał Ashton.
-Tylko pójdę po buty.
Pomogłem z powrotem na górę, a gdy założyłam trampki, zgasiłam w pokoju światło i wyszłam.
Kiedy zeszłam, Ashton machał już kluczykami od samochodu.
-Ja z przodu! - zawołał Calum i wybiegł z domu, a Mike dreptał mu po piętach.
-Nie! - krzyknął za nimi Ashton. - Ja muszę siedzieć na miejscu pasażera! - pobiegł za nimi.
-Idioci - ja i Luke odezwaliśmy się w tym samym czasie.
Zaśmialiśmy się i wyszliśmy na dwór, zamykając za sobą drzwi.
Irwin siedział na miejscu pasażera, cierpliwie czekając na naszą dwójkę, natomiast Calum i Mike siedzieli na tyle z nadąsanymi minami.
Luke wcisnął się z tyłu.
Usiadłam na miejscu kierowcy i drżącą ręką przekralecilam kluczyk w stacyjce.
-Nie bój się - Ash wyciągnął rękę i potargał moje włosy. - Chłopcy, bądźcie proszę cicho, żeby Daisy się mogła skupić.
Zapiełam pas i zaczęłam się wycofywać z podjazdu. Cała trójka na tylnych siedzeniach milczała przez całą jazdę. Nawet nie narzekali, kiedy jechałam trochę wolno.
Aż do czasu kiedy mężczyzna w średnim wieku zatrąbił i zaczął wrzeszczeć na mnie niegrzeczne słowa, za jazdę poniżej ograniczenia prędkości. Ashton gotowy był zabić.
- Jak mógł tak powiedzieć do początkującej - prychnął.
- Ashton, wszystko w porządku - zaśmiałam się, patrząc na niego przez ułamek sekundy.
-Oczy na drogę! - krzyknął.
Zaskoczona zacisnęłam hamulce, przez co samochód za nami prawie w nas uderzył.
Samochód zatrąbił i wyprzedził nas.
-Przepraszam - powiedział skruszony.
Skręciłam w ruchliwy parking centrum handlowego. Po stresującym zaparkowaniu wiedzieliśmy i weszliśmy do środka. Ashton chciał iść do jakiegoś sklepu, podczas gdy reszta chłopców chciała iść do Hot Topic. Postanowiłam iść z większością.
- Nie traćcie jej z oczu - ostrzegł Ashton.
-Nie martw się. Nie stracimy.
- Michael znam cię. Zgubiłeś Daniela kilka dni po tym jak go dostałeś. Nie. Zgubcie. Daisy - powiedział surowo.
-Będę ją pilnować - zapewnił Luke.
-Mam prawie 16 lat! Nie potrzebuję opiekunki!
Ash zaśmiał się i pocałował czubek mojej głowy.
- Ja też dostanę buziaka? - spytał Calum, gdy Ashton odchodził. - To było niemiłe - prychnął, gdy Irwin przewrócił oczami.
Ty poszliśmy do Hot Topic, Calumowi zachciało się pójść do toalety, więc zostaliśmy tylko ja Michael i Luke. Ta dwójka patrzyła na koszulki zespołu podczas gdy ja spacerowałam bez celu. Zatrzymał się przy stojaku z biżuterią i podniosłam złoty naszyjnik przyjaźni.
Moje serce zabolało, kiedy przypomniałam sobie Auburn.
-Hej. Pomóc ci w czymś?
Podskoczyłam i z zaszokowania rzuciłam naszyjnik. Jaki wstyd...
Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka mniej więcej w moim wieku. Poprawka - ładnego chłopaka w moim wieku. Jego włosy były brązowe i ukryte pod czapką z daszkiem a jego oczy były piękne i jasnoniebieskie. Jego uśmiech też był wspaniały. Moje poliki się zaczerwieniły, gdy naszyjnik wyglądał u jego stóp.
Chciałam po prostu zniknąć i umrzeć przez zawstydzenie się.
-Ups...
-Hej - chłopak oparł się o półkę.
-Cześć - przypomniałem sobie o naszyjniku i szybko schyliłam się, aby go podnieść.
Oczywiście on zrobił to samo w tym samym czasie nasze głowy zderzyły się.
-Oh!!! - oboje zawołaliśmy, patrząc sobie w oczy. O mój Boże.
Jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Zaśmialiśmy się, gdy poniósł naszyjniki odłożył go z powrotem.
-Przepraszam - powiedziałam, pocierając bolące czoło.
-Nic się nie stało - uśmiechnął się. - Jak masz na imię?
-Daisy.
-Jak kwiat?
-Jak kwiat - potwierdziłam.
-A ja Jacob - przedstawił się.
Rozmawialiśmy chwilę dłużej, aż obejrzałam się za niego i zobaczyłam, że Luke i Michael chichoczą z nas.
-Muszę już iść - powiedziałam.
Michael i Luke przeszli obok nas, aby udać się do kasy.
-Chodź Daisy - powiedział Hemmings.
Jacob spojrzał to na Luke'a, to na mnie, a jego twarz zmarniała.
-Ohh...
-Nie - zawołałam. - Nie jesteśmy... On nie jest... Ja nie... - mówiłam bez składu, nie wiedząc jak powiedzieć, że Luke nie jest moim chłopakiem.
Gdyby tak było, byłoby to bardzo dziwne. Wiem, że Luke był przystojny i w ogóle, ale nie sądzę aby Ash na to pozwolił. Jacob wyjął z kieszeni stary rachunek i zaczął na nim pisać.
- Jesteś urocza. To mój numer, napisz jeśli będziesz chciała - uśmiechnął się ponownie. Ten cholerny uśmiech.
Stłumiłam szeroki uśmiech i widziałam papierek, wsuwając go do tylnej kieszeni. Luke i Michael się po prostu gapili.
Podeszłam do nich do kasy, próbując ukryć zaróżowione policzki.
-Masz to! - powiedział Michael chwytając swoją torbę i wyszedł ze sklepu.
-Zamknij się - jęknęłam idąc za nim.
-Daisy to ma! - Luke drażnił mnie, kiedy są spotkaliśmy Caluma.
-Co ma? - zachichotał Hood.
- Numer do chłopaka - uśmiechnął się Michael, szturchając mnie w ramię.
Trójka chłopców zachowywała się jak dzieci i dokuczali mi z tego powodu, aż Ashton znów się z nami spotkał.
Żaden z nich nie wrócił ponownie do tego tematu w obecności Asha, za co byłabym wdzięczna, ponieważ nie sądzę, żeby on był szczęśliwy, gdyby dowiedział się, że jego mała córeczka ma numer telefonu do tego uroczego chłopca.
***
Nowa postać się pojawiła. Obstawiacie dobra, czy zła? I pytanie na dziś... Jaka jest wasza ulubiona rasa psa? (moja chow chow)😘❤️
CZYTASZ
99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE
Teen FictionMyślała, że świat jest przeciwko niej, a bycie kochanym nie jest dla niej, dopóki nie spotkała czterech chłopców zdecydowanych, by to zmienić. (pisanie w tym z pewnością nie jest moje najlepsze, tylko uwaga) ostrzeżenie: ta książka dotyczy wyzwala...