56.

1.2K 61 17
                                    

Daisy pov

Następnego dnia, Ashton i Luke ponownie przebrali się w kombinezony.

-Nie wierzę, że to robicie - Dani przewróciła oczami.

-Wy nawet nie umiecie surfować - dodała Bryana.

Chłopcy zignorowali je, nadal zmierzając z deskami w stronę wody.

-Tylko potem nie przychodźcie do nas z płaczem - zaśmiała się Bry, wcierając w swoje ciało balsam do opalania.

Dani zgodziła się z blondynką i rozłożyła parasol oraz trzy ręczniki. Mikey schował się pod parasolem, ustawiając sobie leżak i wyjął telefon. Calum usiadł obok niego i także zajął się swoim telefonem. Danielle opadła na ręcznik, z zamiarem opalenia się, a Bryana położyła się obok niej.

Usiadłam obok i przyglądałam się próbom serfowania Luke'a i Ashton'a.

-Ej, patrzcie - pokazałam na Luke'a, który stanął na deskę, a fala go niosła.

Obie dziewczyny usiadły i nawet Michael spojrzał znad telefonu. Luke pokazał nam kciuki do góry. Nagle mocno się zachwiał i stracił równowagę. Spadł z deski, prawie uderzając Ashton'a.

Zaśmialiśmy się.

-Luke! Jesteś do dupy! - krzyknął Mike, gdy Hemmings się wynurzył z wody.

Luke to zignorował i spróbował ponownie, kolejny raz lądując w wodzie.

***

-Mogę gumę balonową? - spytał pracownika Cal.

Ashton i Bry jedli na wspólne deser lodowy, Luke jadł lody waniliowe, a Mike czekoladowe.

-Na pewno nic nie chcesz? - zapytał Irwin, zanim sprzedawca wystawił rachunek.

-Jestem pewna.

-Oj przestań - powiedziała Bryana. - Musisz coś wziąć. Jeden lód ci nie zaszkodzi.

Westchnęłam.

-Niech będzie. Poproszę gałke ciasteczkowych, z kawałkami czekolady.

Wiedziałam, jak bardzo będę tego żałować. Mężczyzna pokiwał głową i nałożył lody, po czym mi je wręczył.

Chłopcy zapłacili, a potem wszyscy poszliśmy na ławeczki. Michael nieustannie zaczepiał Luke'a, próbując wytrącić mu lody, bądź ubrudzić mu nimi twarz.

-Ashton! Michael mnie denerwuje! - fałszywie zapłakał.

Ash nawet nie wiedział, kiedy zaczął karmić Bry. Poraz kolejny poczułam ukucie zazdrości. Zaczęłam myśleć o cudownym, brązowookim chłopaku, który zawsze wydawał się być uśmiechnięty.

Brakowało mi go.

***

-Hej skarbie - na ekranie telefonu zauważyłam pikselową twarz Jacoba.

-Hej - byłam trochę przybita tym, że nie widziałam go od kilku dni.

-Coś nie tak?

-Nie. Po prostu za tobą tęsknię - zachochotałam.

Usiadłam na Luke'a i moim łóżku.

-Też za tobą tęsknię - uśmiechnął się. - Spójrz, ktoś się chyba stęsknił.

Przekręcił telefon, pokazując leżącego obok niego małego mopsa.

-Maya! Cześć kochanie! - posłałam jej buziaka.

Wydawało mi się, że rozpoznała mój głos, więc uniosła pyszczek i spojrzała na mnie. Przekręciła głowę w bok, najwyraźniej zdezorientowana technologią.

Jacob wrócił kamerą do siebie.

-Obciąłem włosy - powiedział.

-A ja się zastanawiałam, dlaczego masz na sobie kaptur. Nie jestem godna tego zobaczyć? - sarknęłam.

-Nie. Zobaczysz, jak wrócisz.

-Jacob! - jęknęłam.

-Robi się już późno. Idę spać - ziewnął.

-Jasne. Dobranoc - pomachałam mu.

-Dobranoc. I Daisy... - urwał.

Spojrzałam na niego zdezorientowana.

-Kocham cię.

Czułam się, jakby świat stanął w miejscu, siedząc na łóżku i patrząc na niego jak idiotka.

-Też cię kocham - powiedziałam udając, że nie rozsadzało mnie od środka.

-Branoc - pomachał.

Rozłączyliśmy się.

Opadłam na łóżko, uśmiechając się nmjak wariatka do sufitu, myśląc o brązowookim chłopaku, który właśnie wyznał mi miłość.

Rozległo się pukanie do drzwi, a potem one się uchyliły.

-Cześć - powiedziała Bryana.

-Hej.

-Ashton chciał, żebym zapytała, czy chcesz oglądnąć z... - urwała. - Czemu się tak uśmiechasz? - zmieniła temat, siadając obok mnie.

-Mój chłopak.

-Co z nim?

-Powiedział, że mnie kocha.

-O mój Boże! Cieszę się! - zaczęła tryskać szczęściem.

-Tęsknię za nim.

-Za parę dni się zobaczycie - powiedziała. - A teraz ciesz się chwilą.
***

Witam wszystkich! Mam nadzieję, że rozdział się podoba i zostawicie gwiazdkę 

Pytanie na dziś - na co najczęściej narzekacie? 😘❤️

99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz