Ashton pov
-Bryana? - spojrzałem w górę od mojego telefonu i nad moją dziewczyną. Podniosła wzrok znad swojego telefonu, a jej oczy wpatrywały się w moje. - Ostatnio dużo o tym myślałem i... - westchnąłem, czując się nieśmiały pod jej intensywnym spojrzeniem.
-Co jest? - zapytała, sięgając i delikatnie kładąc rękę na moim ramieniu.
-Bryana... Chcę adoptować kolejne dziecko.
-A co z Daisy? - zapytała Bryana.
Panel podłogowy zaskrzypiał w korytarzu, a ja wstałem z łóżka. W kilku długich krokach znalazłam się przy drzwiach i otworzyłam je, gotowa nakrzyczeć na jednego z chłopaków za podsłuchiwanie.
Zamiast tego stała tam Daisy, łzy leciały po polikach, a ból emanował na jej twarzy.
Nagle odwróciła się i uciekła w dół korytarza i prosto po schodach.
Przekląłem i wróciłem do swojego pokoju, chwytając kurtkę.
-Co się stało? - Bryana zapytał, wstając.
-Daisy słyszała i uciekła. Zostań tutaj.
Wybiegłem z pokoju, korytarzem i schodami w dół i do salonu.
-Czy ktoś z was widział Daisy?
-Nope - odpowiedział Michael.
Jęknąłem i potarłem skroń.
Wybiegłem przez frontowe drzwi i zaczęłem biec chodnikiem. Zaczęło mocniej padać, a w ciągu minuty byłem przemoczony.
Przede mną był wypadek samochodowy, a ja gwałtownie wciągnęłam powietrze i zwiększyłem tempo.
Zderzyły się czołowo taksówka i samochód, a z boku stali mężczyzna i nastoletnia dziewczyna.
Podbiegłam do nich, wzdychając z ulgą, gdy rozpoznałam znajomą twarz.
-Daisy? Co się stało?
-Musisz być jej ojcem - mężczyzna zwrócił się do mnie, krzycząc ponad głośnym odgłosem deszczu.
-Ta młoda dama wybiegła prosto na ulicę! Prawie ją potrąciłem i zjechałem na przeciwległy pas ruchu - mężczyzna skinął w stronę rozbitego samochodu. Zbierał się tłum.
Spojrzałem na Daisy, która odwracała wzrok, wpatrując się w rozbity samochód.
-Bardzo mi przykro. Zapłacę za wszelkie naprawy - powiedziałem do mężczyzny, po czym chwyciłam Daisy i pociągnęłam ją kilka metrów w dół chodnika.
-Co ty sobie myślałaś? Wybiegając na ulicę, czy ty jesteś głupa? - krzyczałem.
Nie odpowiedziała i wpatrywała się w swoje buty. Zarzuciłem jej kurtkę na ramiona.
-Chcesz mnie zastąpić... Więc odeszłam.
-Kto powiedział cokolwiek o zastępowaniu cię?
-Żenisz się z Bryaną, chcesz kolejnego dziecka... - urwała, ze smutkiem patrząc mi w oczy.
Prychnęła i zauważyłem jak łza spływa po jej policzku. Przyciągnąłem ją do siebie i owinąłem wokół niej ramiona. Przytuliła się do mnie, wtulając twarz w moją klatkę piersiową.
-Nigdy cię nie zastąpię nikim - teraz sam płakałem, a my staliśmy tam, przytuleni do siebie. - Tak bardzo cię kocham, Daisy. Nigdy o tobie nie zapomnę i nigdy nie pokocham nikogo bardziej niż ciebie.
-Przepraszam - powiedziała zdławionym głosem i przytuliła mnie mocniej, niż ja ją przytulałem.
CZYTASZ
99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE
Teen FictionMyślała, że świat jest przeciwko niej, a bycie kochanym nie jest dla niej, dopóki nie spotkała czterech chłopców zdecydowanych, by to zmienić. (pisanie w tym z pewnością nie jest moje najlepsze, tylko uwaga) ostrzeżenie: ta książka dotyczy wyzwala...