Daisy pov
-Nie chce, żebyś wyjeżdżała - jęczeli Jaz i Jacob, trzymając mnie w uścisku, gdy szliśmy przez lotnisko.
-Nim się obejrzycie, będę już z powrotem - zapewniłam.
W końcu doszliśmy do bramek, ale musieliśmy poczekać, aż samolot będzie gotowy.
-Pamiętaj karmić Maye i wyprowadzać, gdy będzie chciała się załatwić. I upewnij się, że...
-Wiem co robić Daisy - zaśmiał się Jacob.
Skinęłam głową i spróbowałam się zrelaksować. Maya jest w dobrych rękach, nie mam się o co martwić.
Wyczytano mój lot, przez co Jacob mocniej mnie uściskał.
-To co? Widzimy się za tydzień - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. - Nim się zorientujesz, będę z powrotem.
-Obiecujesz, że będziesz codziennie pisała i czasem dzwoniła?
-Obiecuje - przytuliłam go i pocałowałam na pożegnanie, po czym przytuliłam Jaz.
Kiedy się od nich odsunęłam, praktycznie oślepiły mnie blaski. Paparazzi. Świetnie.
Odwróciłam się i zaczęłam iść do tunelu, gdy Jacob mnie pociągnął, zamykając w uścisku i ostatni raz całując. Potem pozwolił mi odejść, a flesze się rozbłysły, uwieczniając tą scenę.
-Pa - pomachałam do nich.
-Będę tęsknić - zawołała Jaz.
Poszłam razem z chłopcami do samolotu, a razem z nami ochroniarze. Skończyli się tak, że Luke siedział przy oknie, Ash przy przejściu, a ja pośrodku nich.
Calum i Michael siedzieli naprzeciw nas, a za nimi i za nami siedziało łącznie czterech ochroniarzy.
Ash upewnił się, że wszyscy byliśmy po zapinani, gdy samolot ruszył i wzniósł się w górę. Wyjrzałam przez okno obserwując, jak jak Sydney się robi coraz mniejsze, a po chwili jest zasłonięte przez chmury. Byłam zdumiona.
Luke także obserwował widoki za oknem z małym uśmiechem.
-Dokąd właściwie lecimy? - zapytałam.
-Hawaje.
-Po co?
-Chcieliśmy zrobić przerwę od tego całego zamieszania - odezwał się Ashton, wzrusząc ramionami. - A że mu mamy przerwę, więc zorganizowaliśmy wyjazd.
Po jakimś czasie Ashton usnął, a Calum z Michaelem w niego różnymi rzeczami. Dwa razy prawie zostali przyłapani, jednak jakoś się wylizali. W między czasie ja i Luke graliśmy na jego telefonie.
-Nigdy nie byłam na Hawajach - powiedziałam, podczas gdy Hemmings próbował pobić rekord.
-Ja też. Nawet nie wiesz, jaki jestem podekscytowany - uśmiechnął się. - Będziemy pływać, opalać się, surfować...
-Ale nie umiesz surfować.
-Najwyraźniej potrafi, ale jednak nie umie - odpowiedział Calum
-Zamknij się - warknął Luke.
-Przeprszam - zachichotałam.
W końcu usnęłam na ramieniu Hemmings'a, a on oparł głowę o moją i także zasnął. Marzyłam o plaży, mewach i czterech, najważniejszych w moim życiu chłopcach.
***
Michael obudził nas tuż przed lądowaniem. Ashton nieustannie zrzędził, bo najwyraźniej został obudzony przez papierową kulkę, rzuconą przez Clifforda. Zapiełam pasy bezpieczeństwa.
-Luke, zapnij się - Powiedział Ash głosem, który brzmiał jak u zżędzącej matki.
Luke zapiął pasy, a zaraz potem Michael i Calum.
-Jak długo rzucaliście czymś we mnie, idioci? - Ash spojrzał gniewnie na dwóch niedojrzałych mężczyzn, siedzących naprzeciw.
-Jakieś dziesięć minut bez przerwy - odparł Calum. - Kiedy otworzyłeś usta, próbowaliśmy trafić - on się aż zataczać ze śmiechy.
-Najwyraźniej trafiliście - mruknął. - Czymś się zakrztusiłem i obudziłem.
-Otaczają mnie dwie skrajnie myślące nastolatki i dwójka idiotów - jęknął.
-I tak nas kochasz - Luke przyciągnął go do takiego a'la uścisku.
-Nie. I nie dotykaj mnie.
-Wielkie dzięki Michael. Teraz ciągle będzie marudzić - mruknął Lu.
-Zawsze marudzi - argumentował Hood.
Kiedy samolot zaczął opadać, Cal i Mike podnieśli ręce, jakby hyki na kolejce górskiej. Gdy samolot wylądował, uderzając o pas startowy, Clifford pisnął jak małą dziewczynka, a starsza pani kilka rzędów dalej go uciszyła.
Zabraliśmy nasze rzeczy i podekscytowani przeszliśmy przez tunel. Zabraliśmy nasze walizki i poszliśmy się 'z kimś spotykać' - obstawiałam Danielle.
Taszczyliśmy nasze rzeczy przez lotnisko, starając się iść szybko, aby uniknąć paparazzi i fanek, którzy niedługo mogliby się tu zjawić. Jeden z ochroniarzy do mnie podszedł i pomógł z torbą.
Podbiegły do nas trzy nastolatki, oszołomione i prawie płaczące.
-O mój Boże! Mogę sobie zrobić z wami zdjęcie? Proszę? - zapytała jedna z nich.
Mieliśmy trochę czasu, więc chłopcy się zgodzili. Stałam z boku, ale ogarnął mnie szok, kiedy jedna z nich, poprosiła mnie o zdjęcia.
-Jasne - powiedziałam zmieszana i stanęłam obok nich.
Były takie chude i opalone, a ja byłam obrzydliwie gruba i biała jak ściana. Mogłam sobie wyobrazić, jak źle wyglądałam na ich tle.
Podziękowały nam o odeszły na bok, zerkając jak odchodzimy. Poszliśmy na główną hale, a chłopcy zaczęli się uważnie rozglądać.
Calum w końcu kogoś zobaczył i tam pobiegł. Dani spotkała się z nim w połowie drogi i zamknęli się w uścisku. Podniósł ją i wyściskał, a ja poczułam uczucie zazdrości, kiedy przypomniałam sobie jak daleko znajduje się mój chłopak.
Napisałam do niego jak tylko wysiedliśmy z samolotu.
Reszta chłopców też ją przytuliła, a ja się dołączyłam, tworząc wielki, szczęśliwy i grupowy uścisk.
Nie mogłam się doczekać tego, co się miało dziać w tym tygodniu.
***
Dzień dobry wszystkim. Mam nadzieję że się trzymacie i pytanie na dziś: wanna czy prysznic? 😘❤️
CZYTASZ
99 Skinny Adopted by 5sos TŁUMACZENIE
Novela JuvenilMyślała, że świat jest przeciwko niej, a bycie kochanym nie jest dla niej, dopóki nie spotkała czterech chłopców zdecydowanych, by to zmienić. (pisanie w tym z pewnością nie jest moje najlepsze, tylko uwaga) ostrzeżenie: ta książka dotyczy wyzwala...