Rozdział 72

121 5 0
                                    

- Kochanie gotowa jesteś do powrotu do domu? - pyta Louis wchodząc do sali, na której byłam od dwóch miesięcy.
- Tak. Jeszcze buty muszę założyć.
- Pomogę ci. Nie schylaj się.
- Nic mi nie będzie Lou.
- Ale twój brzuch kochanie. - śmieje się Lou.
- No tak, to już piąty miesiąc. Kochanie pojedziemy do meblowego?
- Po co? Przecież wszystko mamy.
- Chciałabym zobaczyć meble do pokoju naszego dziecka.
- Jutro pojedziemy po wizycie u ginekologa.
- Dobrze. W końcu dowiemy się czy to chłopczyk czy dziewczynka. - śmieje się.

*Louis

- Dobrze. W końcu dowiemy się czy to chłopczyk czy dziewczynka.
- Tak, kochanie.

Nic nie mówiłem Verze, ale przez ten czas gdy była w szpitalu pomalowałem z chłopakami pokój dla naszego dziecka oraz wybrałem meble, które na pewno spodobają się mojej żonie. Nie wiemy czy do końca będzie chłopiec czy dziewczynka ale przeczuwam, że będzie to chłopczyk. Jeśli jednak się pomyliłem to będę musiał kupić różowe dodatki do pokoju mojej małej księżniczki.

- TOMLINSON! - Vera macha mi przed głową.
- Hmmm?
- O czym tak myślisz?
- Myślałem o naszej maluchu.
- Och. Louis jestem już gotowa chodźmy już stąd.
- Oczywiście, chodźmy.

*Harry

- Już wszystko gotowe? - pytam.
- Harry pytasz się już dziesiąty raz. - mówi Zayn - Tak wszytko gotowe.
- Hazz spokojnie. Niespodzianka jest już przygotowana - mówi Niall.
- Dobrze. Aaaa.....
- Styles wszystko jest gotowe. - już zaczęła denerwować się Ania.
- Chciałem się spytać czy coś ci się nie pali w kuchni.
- O cholera zapomniałam! - woła Ania na cały dom - Mój sernik! - poleciała do kuchni, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- I jak? Zjemy coś dzisiaj? - śmieje się Liam.
- Żebyś wiedział, że ciasto jest całe.
- Chowamy się. - woła Kylie - Przyjechali.

Wszyscy schowaliśmy się w kuchni. Po chwili wszedł Louis z dużą torbą Very i moja siostra. Dziewczyna przez ten czas schudła mimo tego, że była w ciąży. Codziennie dzwonią rodzice proszą mnie, żebym przypilnował Vere, gdy Louis nie może. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

- Louis idę do pokoju położyć się.
- Kochanie chodźmy do kuchni, zrobię ci jedzenie.
- Louis nie jestem głodna, a zmęczona.
- Chodź ze mną nasze dziecko musi rosnąć.
- Dob....
- NIESPODZIANKA!! - wszyscy wyłonili się za lady, gdy weszli do kuchni.
- O Boże! Co za niespodzianka. - mówi moja siostra mając już łzy na policzkach.

*Veronica

- Louis wiedziałeś i nie powiedziałeś, żebym przygotowała się psychicznie. - mówię do męża.
- Nic nie wiedziałem. Harry powiedział, że zaczeka na nas u nas w mieszkaniu i mu pozwoliłem. - mówi nie patrząc mi w oczy.
- Na pewno? Hmmm? - mówię wskazując na ciasto w foremce.
- Ania zrobiła dla ciebie. - mówi Harry.
- Kochani ja muszę iść niestety, bo dzwoniła do mnie menadżerka i muszę szybko zjawić się u niej. - mówi Gigi - Przepraszam kochana. - przytula się do mnie - Pa.
- Pa Gigi.
- Chodź mamy dla ciebie niespodziankę. - mówi mój brat.
- Co tym razem? Nie mów mi, że zrobiłeś remont w sypialni.
- Co?!.... Nie! - mówi mój mąż.
- Tomlinson idź i zobacz co mają dla ciebie. - mówi moja przyjaciółka.
- Dobrze dobrze Horan.

Harry z Louisem zaprowadzili mnie pod pokój, który miał być dla naszego dziecka, ale jak na razie jest pusty.

- Kochanie zamknij oczy. - nakazuje mi Lou.
- Tylko uważaj żebym się nie przewróciła. - mówię poważnie.
- Spokojnie.

Zamknęłam oczy, oczywiście chłopaki zakryli mi jeszcze oczy swoimi dłońmi i wprowadzili mnie do pokoju.

- Boże po co my tu wchodzimy​? Przecież ten pokój jest pusty.
- Otwórz oczy, i nie marudź. - mówi Hazza. - a ja otworzyłam oczy, to co zobaczyłam...
- Nie wierzę! To jest sen. Jak tu pięknie. - mówię rozglądając się po pokoju. - Nasze dziecko będzie miało piękny pokój, i zajebistego ojca. - przytulam męża.
- I zajebistą mamę. - mówi mój starszy brat.
- To jest jeszcze niepewne. - mówię siadając na fotelu, który był przy łóżeczku dziecka.
- Przestań! Nie mów tak. - mówią obydwoje.
- Wiem swoje. Nie niszczmy tego dnia. - mówi Harry.
- Chodźmy na dół. Zjemy ciasto. - mówi Louis.
- Ja jeszcze chwilę tu zostanę. - mówię.
- To ja zostanę z tobą. - mówi Harry.
- Idź na dół Harry. Nic mi się nie stanie jak będę przez chwilę sama.
- Ale na pewno?
- Na pewno. Idź zrób mi herbaty i zaraz przyjdę.
- Dobrze. - Harry i Louis wyszli.

Zaczęłam myśleć o tym co się w ostatnim czasie zdarzyło. Są to dla nas trudne chwile. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Chciałbym tego żeby moje dziecko miało oboje rodziców, a nawet rodzeństwo.

Chwilę jeszcze posiedziałam i spojrzałam kilka razy na pokoik. Chłopcy się postarali. Zeszłam z fotela i wyszłam z pokoju. Poszłam do sypialni sprawdzić czy wszystko jest na tym samym miejscu. Gdy weszłam zauważyłam kołyskę przy naszym łóżku. Spojrzałam na nią chwilę i wyszłam. Gdy byłam już na dole i weszłam do salonu wszystkich wzrok przeniósł się na mnie.

- Coś nie tak? - pytam.
- Jak ci się podoba pokoik? - pyta Camila.
- Jest piękny. Chciałabym podziękować wam, że zrobiliście mi taką piękną niespodziankę. Jesteście kochani.
- Oj weź sis bo się popłaczę. - mówi Harry, a ja się wtulam w Louisa.
- Zmęczona jesteś? - pyta Zayn.
- Nie....Może troszkę, po prostu kręgosłup mnie boli.
- Chcesz się kochanie położyć? - pyta Louis.
- Nie. Spokojnie. Weźcie mówcie o czymś, bo tak cicho jest.
- Kochani już niedługo moja kolejna płyta. - mówi Zayn.
- I nawet się nie pochwalisz utworami? - pyta Ania.
- Jeszcze wszystko nie jest dopracowane. Jak już będę miał wszystko na sto procent to wtedy wam dam płyty z autografem. - śmieje się Zayn.

Dzień nam minął, ja po pewnym czasie zasnęłam. Pamiętam coś tylko przez mgłę, że Louis zaniósł mnie do sypialni. 

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz