Rozdział 54

1.1K 30 4
                                    

Dzisiaj jedziemy do sklepów po produkty szkolne. Jest już 12 i przyszły książki do szkoły. Zayn dzisiaj pojechał do Gigi, ponieważ stęsknili się za sobą. Narazie nikt się nami ma nie opiekować i z tego powodu się cieszę, bo będziemy mogły czuć się swobodnie.

- Może kupię dzisiaj trochę alkoholu i się napijemy?
- No pewnie, jeśli nikt się nie dowie.
- Ja tego nikomu nie powiem.
- To w takim razie okej.
- To się zbieramy i jedziemy kupić alkohol i rzeczy do szkoły.

Ubrałam się w dżinsowe spodenki prawie zakrywające moje pośladki, bialy crop top. Włosy związałam w dwa koki. Zrobiłam lekki makijaż. Na nogi założyłam czerwone nike huarache. Do nerki włożyłam portfel, telefon i kluczyki do auta i domu. Gotowa zeszłam na dół gdzie czekała Ania. Zakluczyłam dom na wszystkie zamki i poszłyśmy do czarnego Audi. Pojechałyśmy pod tesco, wzięłyśmy wózek na zakupy. Na początku wziełyśmy alkohol. Później poszłyśmy po zeszyty, długopisy, ołówki i inne potrzebne produkty potrzebne do szkoły. Wzięłyśmy jeszcze jakieś przekąski, soki, napoje. Lody w pudełku sobie odpuściłyśmy, bo zayn kupił kilka pudełek wczoraj.  Po zakupach poszłyśmy do pizzerii,  żeby zjeść obiad.

- Stara jeszcze muszę sobie kupić plecak i piórnik do szkoły. - mówi Ania.
- Ja to samo spokojnie pojedziemy do galerii. - mówię.
- Ale masz śliczne te pieski.
- No wiem. Są kochane. Dobrze, że mam podwórko to się wybiegają.
- Noo tak. A kiedy jedziemy do galerii?
- Dzisiaj. Zjemy pizze i pojedziemy.
- A dzisiaj nikt do ciebie nie przychodzi?
- Raczej nikt, No chyba, że jakiś gość.

Zjadłyśmy pizze. Po skończeniu poszłyśmy z naszym wózkiem do auta i wypakowałyśmy zakupy do bagażnika. Potem podjechałyśmy do galerii, tam kupiłyśmy po dwa plecaki, jeden z conversa, a drugi z nike. Piórniki kupiłyśmy w jakimś sklepie, mój jest czarny w białe groszki, a Ani czarny z białym napisem "Queen". Oczywiście kupiłyśmy kilka bluzek w Adidas, Nike, Calvin Klein, GAP, Puma i Lee Coper. Poszłyśmy do Victoria Secret gdzie kupiłyśmy sobie kilka zestawów bielizn. Kupiłyśmy sobie nowe buty w Wojas, Ryłko i innych sklepach. Na koniec byłyśmy w Sephorze i Douglasie gdzie kupiłyśmy kosmetyki, aplikatory, pędzle, szczoteczki i perfumy. Moje ulubione są to Dior Dune, a Ani Calvin Klein Eternity. Po tych mega zakupach pojechałyśmy do domu. Rozpakowałyśmy zakupy, alkohol i przekąski położyłam na stole w salonie. Kiedy z Anią oglądałam film to zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Pójdę otworzyć. - mówię i podchodzę do drzwi, które otwieram.
- Cześć Vera. - to przyszedł Andrew z Alexem.
- Hej. Wchodźcie. - ci wchodzą do domu, rozbierają się i idą w stronę salonu.
- Cześć Ania!
- Cześć wam.
- A co wy tu robicie? - pyta Alex.
- Byłyśmy na zakupach i wzięła nas chęć na alkohol i kupiłyśmy masę tego.
- Pani w sklepie wam sprzedała?
- Tak, a co?
- Nic. Myślałem, że małolatą nie sprzedają.
- Może sprzedali nam, bo jesteśmy znane. - mówię ze śmiechem.
- Dobra dawajcie szklaneczki to się napijemy. - mówi Alex.
- A po co przyjechaliscie?
- Mam się wami zaopiekowac. - mówi Andrew.
- Nieee!! - krzyczy Ania.
- Znowu?
- No tak. Mam wolne, więc mogę się wami zaopiekować.
- A nie masz jakiś małych koncertów, gal?
- Mam.
- Dobra siadajcie idę po szklanki.

Poszłam po szklanki dla chłopaków. Wzięłam z kuchni i poszłam do salonu, chłopaki rozłożyli się na sofie.

- Vera weź ich stąd!
- Co się stało?
- Gadają sobie, a ja chcę obejrzeć w spokoju film.
- Daj im spokój. Chłopaki cicho oglądamy film, a tu macie swoje szklaneczki.
- Dobra, a co u was?
- Okej. Byłyśmy dzisiaj na mega wielkich zakupach.
- A co kupiłyście?
- Książki do szkoły, zeszyty, plecaki, piórniki i różne bzdety do szkoły. - mówię.
- A coś jeszcze? - pyta zaciekawiony Alex.
- Tak. - mówi Ania. - Dużo ciuchów, butów i bielizny.
- Uuuuu... Pokazujcie. - mówi Drew.
- Ogarnij się nie pokaże ci mojej bielizny. - mówi Ania.
- Czemu?
- Jesteś za stary, zachowujesz się jak jakiś napaleniec. Mam wymieniać? - odpowiada Ania.
- Opanuj się! Tylko żartowałem.
- Ejj!!! Spokój! Co wy się tak kłócicie? - pytam z Alexem.
- Tak jakoś.
- To się pogodzcie, bo nie mam zamiaru mieszkać z wami jak będziecie się kłócić. - mówię.
- Dobra.... Przepraszam Taggart.
- Ja też, ale i tak pokażecie nam te zakupy.
- Niech ci będzie.

Poszłyśmy na górę i wzięłyśmy torby z naszymi zakupami. Miałyśmy tego naprawdę masę. Ledwo zeszłam z moimi torbami. Szczerze to te zakupy były największe, jakie zrobiłam w ciągu roku.

- Jezu, ile toreb?
- Ale super ubranka. Szkoda, że dla facetów takich nie robią, bo bym sobie takie kupił. - śmieje się Alex.
- Taaaaa. Mogę sobie już zanieść to?
- Tak spokojnie.

Odniosłyśmy torby i zeszłyśmy na dół. Tam wzięłyśmy butelkę z jakim alkoholem i zaczęłyśmy pić. Wypiłam mega dużo, ponieważ nie pamiętam nic.

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz