Rozdział 68

1K 29 3
                                    

- Kochanie zaraz jedziemy! - woła Louis.
- Już idę tylko wezmę mój telefon. - mówię szukając telefonu na półkach mojego polskiego domu.
- Ale jesteś powolna. Przez ciebie jeszcze spóźnimy się na samolot.
- Telefonu szukam Harry.
- Ja mam twój telefon. Zostawiłaś go na sofie wczoraj.
- Dzięki. Idziemy?
- Tak, tak.

Zeszliśmy na dół. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i Anią i Niallem, którzy zostali jeszcze na dwa tygodnie w Polsce. Po drodze musieliśmy wstąpić do hotelu po rodzeństwo Louisa, Zayna, Gigi, Liama, Cheryl z dziećmi, Selene, Charliego i po słynne Kardashianki. Wszyscy czekali na nas już w holu hotelu. Mielismy kilka taksówek, które miały nas zawieźć na lotnisko.

- Gotowi? - pyta Louis swoje najmłodsze rodzeństwo.
- Tak Lou. Głodny jestem. - mówi Ernest.
- Zaraz ci dam jedzenie. Tylko spakujemy wasze walizki.
- Vela? - mówi do mnie Dori.
- Tak kochanie.
- Pójdziesz ze mną zrobić siusiu?
- Tak. Louis kochanie ja idę do toalety z twoją siostrą.
- Czekamy na was.
- Ja też z wami pójdę. - mówi Kim.
- A wiesz gdzie są tu jakieś toalety?
- Poczekaj zaraz się spytam. - podeszła do recepcji i pani zaprowadziła nas do toalety w pokoju Kim.
- Idź do toalety, a ja tu czekam na ciebie Dor.
- Dobrze.
- Uważam, że powinnaś mieć dziecko. - mówi Kim.
- Co ty. Jestem jeszcze za młoda. Twoje najmłodsze siostry jeszcze nie mają, a są ode mnie starsze.
- Wiem swoje. - śmieje się Kimmy - Ale i tak uważam, że jeśli jesteście już małżeństwem od tygodnia to powinniście się postarać.
- Może masz rację. Zobaczymy co się da zrobić. Na razie trzeba bezpiecznie dolecieć do Los Angeles , a potem się pomyśli. - mówię.
- Vela chodź tutaj. - poszłam do Dori i pomogłam jej.
- Idziemy? Pewnie się już niecierpliwią. - mówi Kim.
- Chodźmy. - mówię i wychodzimy z pokoju.
- Już? - pyta Louis na ręku z Freedim.
- Tak bardzo tęskniłeś?
- Oczywiście. Chodźmy już, bo samolot mamy za dwie godziny.

Gdy już dostaliśmy na lotnisko poszliśmy od razu na odprawę. Wszytko przebiegło bardzo szybko. Nim się obejrzałam, a już siedzieliśmy w samolocie. Okazało się, że prócz naszej dużej grupy jest jeszcze jakieś 30 osób z nami na pokładzie. Dzieciaki siedziały przy nas i przy Lottie i Tommym.

- Gdzie jedziecie w podróż poślubną? - pyta Kylie.
- My n... - zaczynam, ale przerywa mi Louis mój kochany mąż.
- Niespodzianka dla mojej ukochanej żony.
- A coś mi powiesz na ucho. - śmieje się Kylie.
- Niestety. Jeszcze coś wygadasz. - mówi Lou udając poważny ton i minę.
- Aleś ty tajemniczy. - mówi Kendall.
- Wiesz co? Powiem wam jak będziemy na lotnisku. - słyszymy Freddiego - Muszę zająć się dzieckiem drogie panie.
- Przepraszam mogę zdjęcie? - podeszła do nas grupka ludzi, kurde myślałam, że będzie spokój.
- Tak. Oczywiście. - mówi Louis - Kochani chcecie to róbcie co chcecie. - mówi do naszych przyjaciół - Ja z żoną będziemy na końcu jeśli ktoś chce z tym towarzystwem zdjęcia to proszę się ich spytać.
- To ja zrobię sobie teraz zdjęcia z wami tylko proszę nie informujcie nikogo, że spotkaliście nas w samolocie, a potem na lotnisku. - mówię.
- Ja dopiero dodam to zdjęcie jak będę w domu. - mówi ktoś.
- Okej.

Zrobiłam sobie zdjęcia z wszystkimi osobami, które podeszły do mnie. Przyznam, że fotografowanie się jest trochę męczące. Na dodatek zabolała mnie głowa.

- Głowa mnie boli. - mówię masując głowę.
- Prześpij się. Czeka nas jeszcze kilka godzin.
- Jak coś to mnie budź.
- Spokojnie. Przytul się do mnie i śpij.

Zasnęłam szybko. Obudziło mnie dopiero całowanie mojego męża po szyi.

- Już lądujemy? - pytam zaspanym głosem.
- Za jakieś dwadzieścia minut.
- To zapinam pasy.
- Już zapiąłem ciebie jak spałaś.
- Kocham cię. Wiesz o tym prawda.
- Tak wiem o tym. Ja ciebie jeszcze mocniej kocham.
- Siostra co robisz jutro? - pyta Harry, który siedzi za nami.
- A co? Ślub szykujesz? Ja rozumiem oświadczyny na moim weselu, ale no daj mi chwilę odpoczynku. - mówię śmiejąc się.

Zapomniałam wam powiedzieć, że Harry następnego dnia, kiedy mieliśmy spotkanie z najbliższą rodziną Harry oświadczył się Camili. Już dorósł mój starszy brat.

- Jeszcze nie. Myślałem o takim wypadzie gdzieś. Od razu mówię, że poszliśmy tylko ja, ty i Gemma.
- Czyli wypad rodzeństwa nie wiadomo gdzie?
- Tak. Wymyślę coś i dam wam znać.
- Harry ja nie mogę. - mówi Gemma.
- Czemu?
- Zostaje tutaj na pięć dni i muszę załatwić pewne sprawy.
- Jeden dzień poświęcisz dla nas. Rzadko się widzimy. - mówi Harry.
- Postaram się... Dobra jutro jest dzień dla nas.
- Świetnie.
- Proszę państwa zaraz lądujemy prosimy zapiąć pasy.

Po tych słowach lądowaliśmy już po niedługim czasie. Oczywiście paparazzi się na nas rzuciło. Na szczęście udało nam się szybko znaleźć w taksówkach, które były specjalnie zamówione dla nas wszystkich. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i  pojechaliśmy prosto do naszego domu. Ostatnio Louis chciał zrobić remont i wyremontował kilka pomieszczeń w tym naszą sypialnie. Wcześniej była ciemna, a, że chcieliśmy jasną zmieniliśmy ją całą.

- Idź się wykąpać, a ja położę małego i bliźniaki spać. - mówi Tommo.
- Będę czekać w sypialni jak wrócę wcześniej od ciebie.
- Okej. Myślę, że poczekasz ostatnio mały ma problemy ze snem.
- Wiem. Będę czekać, a jak coś to przyjdę.
- Lepiej się zrelaksuj.

Poszłam wziąć prysznic i położyłam się w naszym łóżku. Louis przyszedł po mnie jakieś 10 minut później. Wykąpał się i poszliśmy spać.

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz