Rozdział 80

104 4 0
                                    

*2 miesiące później*

- Już Vera nagrała cztery piosenki. - mówi Harry.
- Woah. - mówi Zayn.
- Właśnie bo mam problem z dwoma ostatnimi piosenkami. - mówię.
- Masz tekst czy melodie? - pyta Liam
- Właśnie tekstu nie mamy całego. Praktycznie to jakieś wypociny. - śmieje się.
- Widzę, że coś weny brakło. - śmieje się Niall.
- Nie mam pomysłu na tą piosenkę. - mówię.
- Daj pomożemy ci przecież. - mówi Liam.
- Dzięki. - mówię i daje im nuty i początek tekstu.
- Daj gitarę. - mówi Niall, a ja podaję mu i on zaczyna grać.

Po jakimś czasie panowie napisali jeden tekst. Potem główkowaliśmy się nad kolejnym. Ja przez ostatni czas projektowałam z Kylie ubrania. Przyznam, że to fajny pomysł. Może gdy będę chciała to otworze własny sklep, ale jak narazie chyba na to się nie składa. Kolekcja którą stworzyliśmy wyjdzie za trzy dni. Pomadki jakie stworzyłyśmy mają piękne kolory. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Opakowania zrobiłyśmy zupełnie inne niż Kylie miała wcześniej. Są one prostokątne i mają napis Kylie&Vera. Ubrania z naszej kolekcji nazywają się Vera moda. Co nam wiadomo to dużo osób chce już nasze ciuchy. Ja już w domu mam komplety dla naszej rodziny gdyż potem juz nic nie będzie, a trzeba się też pokazać w ubraniach swojej kolekcji. Ja zaczęłam nagrywać płytę która ma wyjść za rok. Dużo też przez ten czas brałam udział w sesjach zdjęciowych i byłam na kilku wybiegach z Gigi i Kendall. Dużo czasu spędziłam na pracy, ale i tak nie przestawałam się zajmować Taylorem. Dużo pomagał mi Harry z Camila i Zayn. Gigi już zaczyna widać brzuch więc powoli zwalnia z pracą. Liam z Cheryl będą mieli synka. Poprostu baby direction się powiększa.

- I jak? Mamy coś? Czy może poprosić kogoś do pomocy? Jakiegoś tekściarza? - pytam.
- Nie trzeba. Jutro tekst będzie gotowy.
- Ej słuchajcie! - właśnie weszła do domu Ania.
- No dawaj. - mówię.
- Niall robimy remont w wolnym pokoju.
- Po co? - pyta zdziwiony.
- Będziemy mieli bliźniaki. - śmieje się dziewczyna.
- Serio?! - pyta Niall.
- Nie. - Ania zaczyna się śmiać w głos.
- To co wkręcasz? - mówi Niall.
- Chciałam zobaczyć wasze miny. - mówi.
- A tak serio mam remontować pokój? - pyta zdezorientowany Niall.
- Jak chcesz. Mamusia przyjeżdża na miesiąc.
- Kurwa kiedy?
- Jutro. - mówi a Niallowi szczęka opada - Też byłam zdziwiona, że jutro. Ale spokojnie kochanie.
- Hahaha Niall celibat przy teściowej pamiętaj. - mówi Louis i klepie go po ramieniu.
- Japitole i znowu będzie sprzątanie mi w półkach jak ostatnio.
- Aż tak źle? - pytam.
- Weź ostatnio znalazła u Nialla w półce prezent na moje urodziny i matka się pyta mnie czy Niall mnie zdradza a ja że nie, a ona wtedy wyjmuje śliczny łańcuszek a nagle Niall wchodzi do domu i patrzy co się odwala i mówi że to dla mnie na urodziny a ta zaczęła przepraszać że zepsuła niepsodzianke.
- Tesciowa na medal. - śmieje się Zayn.
- Albo ja w łazience, a ona nagle wchodzi i nagle o boże Niall co ty tutaj robisz? A ja no mieszkam i może teściowa wyjść bo chce się załatwić.
- Kurwa niezła ta twoja matka. - śmieje się Liam.
- Ja to bym wywiózł na Marsa. - mówi Louis.
- Ej ty cicho siedz. Masz, aż dwie także masz trudniej. - mówię.
- Ah no tak aż dwie. Za co los mnie pokarał?
- Ja też niedługo będę miał. - śmieje się Zayn.
- Człowieku nie śmiej się plisss. To jest okropne życie. - mówi Niall.
- Zależy dla kogo bracie. - mówi Louis - Ja mam dwie jak zauważyłeś i mam życie jak w Madrycie.
- Ja się nie żenię. - mówi Harry - Ja nie mam ochoty na taką teściową jak ma Niall.
- Może będziesz miał braciszku taką jak mój mąż. - mówię.
- Poznałeś przecież mame Camili. Jest spoko. Sama ją poznałam u ciebie na kolacji. Także żeńta się już. - mówię.
- Właśnie Camila. Gdzie są dziewczyny? - pyta Louis.
- Gigi ma przyjść, ale miała jakąś sesje. - mówi Zayn.
- Cheryl u lekarza kontrolną wizytę ma.
- Camila? Hmm pojechała do koleżanki. Będzie jutro. - nagle słyszymy dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć, przyszła Gigi i Cheryl.
- Cześć. - mówię i przytulam obie - Jakie brzuchy już macie.
- Cześć kochana. - mówi Cheryl.
- Cześć.
- Ej Zayn oddawaj mi tego pada! - krzyczy Louis.
- Ale ja byłem pierwszy. - mówi Zayn.
- Chyba ja! - piszczy Louis.
- No ogarnijcie dupy. - mówi Ania.
- Zayn kochanie ustąp starszym - mówi Gigi.
- Właśnie Zayn ustąp starszym. - mówi Louis.
- Może chodźmy do kuchni, a oni będą się bawić.
- Tak tylko gdzie jest Lara? - pyta Cheryl.
- Śpi u nas w sypialni. - mówię.
- A jak tam Taylor i Amanda? - pyta Gigi.
- Jak u mnie to Amanda daje w kość s nocy. Ale tatuś często chodzi do swojej córeczki.
- U mnie to samo. Taylor rzadko płacze, ale jak coś to Louis lata do synka jak poparzony.
- Może Zayn będzie latać do dziecka. - mówi Gigi.
- Ty się nadal przejmujesz tą ciążą? - pyta Cheryl.
- Chyba tak. Miałam byś modelka, a nie matką. To tak wyszło niespodziewanie. Niby się cieszę, ale co do czego dochodzi to nie.
- Ej Hadid dasz radę. - mówię - Spójrz na mnie. Byłam chora i zwyciężyłam. Bałam się co będzie jak umrę, a dziecko przeżyje. Bałam się, że nigdy ale to nigdy nie zobaczę Taylora na oczy, a jednak udało mi się. I mocno się cieszę, że mam tą małą istotkę.
- Ale ja to inna sytuacja. Miałam rozwijać karierę, a ty chciałaś dziecka. Ja myślałam o tym ale nie teraz.
- Teraz czy później nie ma znaczenia. Jesteś ciąży przecież będziesz w formie po ciąży. To ja nie ćwiczyłam przez ciążę i mam tego ciała, ale ty ćwiczysz więc szybko ci ciałko zniknie.
- Dzięki dziewczyny. Chyba będę do was codziennie wpadać.
- Albo my do ciebie, żebyś się nie przemęczała.
- Laski - mówi Zayn - Może przestańcie gadać o dzieciach teraz, bo macie sporo czasu. Pojedźmy gdzieś do restauracji. Może coś takiego jak domowy obiadek przypadnie wam?
- Zayn nie ja nie chcę ziemniaków!! - woła z pokoju Niall.
- Może frytki będą! - woła do niego Ania.
- To co jedziemy?
- A co, masz ochotę na polskie jedzenie? - pytam.
- Nooo tak trochę.
- To może ja zrobię. Tutaj nie ma takich restauracji z jedzeniem polskim.
- Uhh dobry pomysł. Louis wypożyczysz mi żonę na jakiś czas, żeby obiadki mi polskie gotowała? - pyta Zayn.
- No co ty. Pfff moja żona moje jedzenie. Dobra to może następnym razem moja żona ugotuje obiad, bo trzeba zrobić zakupy i tak dalej. A dzisiaj to już tą restauracja kochanie bo wszyscy głodni pewnie są.
- Jutro przyjadę do was na obiad, bo z teściami nie mam ochoty jeść. - mówi Niall, a Ania go trzepie w głowę - Ałaaa, za co?
- Za jajco, a teraz bier córkę i jedziemy na obiad.
- Ja wezmę Taylora. - mówi mąż mój.
- A ja Larę. - mówi Payno.
- A my do aut? - pyta Harry, a my potwierdzamy głową na tak - Siska mogę jechać z wami, bo autem mi się jechać nie chce. - mówi robiąc słodkie oczy.
- Pewnie. Będziesz siedział sobie z Taylorem.
- Dam mu czekoladę. - mówi Harry śmiejąc się.
- No nie. Chcesz żeby się zadławił? Kurde żebyś własnego dziecka tam nie karmił, bo Camila cię zabije.
- Oj tam. To rozumiem zero czekolady?
- Tak.

Weszliśmy do aut. Ja usiadłam za kierownicą i jechaliśmy za resztą. Po dwudziestu minutach byliśmy w typowo polskiej restauracji, natomiast było mało dań głównie polskich. Więcej było włoskich, ale restauracja nazwana jest po polsku "FAVOURITE". Zamówiłam pierogi z jagodami, natomiast Louis wziął schabowego z frytkami. Praktycznie panowie wzięli sobie to samo co Louis, a dziewczyny pierogi z mięsem, truskawkami, czy z serem.

- I jak to jedzenie smakuje jak w Polsce? - pyta Cheryl.
- Nie. - mówi Harry - To nie smakuje jak w Polsce. Uważam siostra, że otworzysz polską, prawdziwą polską restauracje.
- Taaa i kolejna rzecz na głowie.
- A może by tak Anne wziąć jako szefową? W końcu ma tu przyjechać. - mówi Harry.
- Serio? No no nie. Może kiedyś. Teraz to ja jestem modelką, piosenkarką. Także jak mi się to znudzi to otwieram restauracje. Każdy się naje i będzie dobrze.
- Kobito to będzie za minimum dziesięć lat. Co ja będę jadł? - pyta Zayn.
- Zawsze możecie wpaść do mnie na obiad, gdyż często gotuje domowe jedzenie i piekę Louisowi często szarlotkę i sernik.
- Japierdole czemu nie powiedziałaś? Mi to zaskoczony robiłaś. - mówi zasmucony Harry.
- Oj tam. Ja raz w tygodniu robię sernik i szarlotkę więc wiecie dużo tego mamy.
- Ja się zapisuje do ciebie na kurs gotowania. - mówi Gigi.
- Luzik.

Po obiedzie pojechaliśmy do galerii handlowej gdyż chcieliśmy spotkać się z fanami. Dużo osób pisze na Twitterze że chcieliby nas spotkać a ludzie najczęściej w galerii dlatego tam pojechaliśmy.

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz