Rozdział 53

1.3K 31 4
                                    

Dzisiaj wracam z trasy. Chłopaki mają jeszcze trasę, ale ja muszę wrócić, bo od przyszłego tygodnia zaczynam szkołę. Kończymy trasę w Ameryce Południowej. Chłopcy teraz jadą do Azji.

- Spakowana jesteś? - pyta Niall.
- Tak.
- Będzie mi ciebie brakować. - mówi Harry.
- Nam też. - mówią chłopcy.
- Przyjechałem po Verę!! - woła Zayn.
- Wreszcie! Myślałam, że nie przyjedziesz po mnie.
- Jednak przeleciałem. - mówi śmiejąc się.
- Chodźmy jeszcze razem na obiad, muszę się jeszcze z moją siostrą pożegnać.
- Dobry pomysł.
- Wiesz o tym, że i tak jak wrócicie z Azji to będziemy razem koncertować.
- Ale dopiero za dwa miesiące.
- Chodźmy już!
- Spokojnie Niall.

Poszlismy do restauracji chińskiej. Zamówiliśmy swoje jedzenie. Śmialiśmy się przez cały czas. Zjedliśmy nasze zamówienia i wróciliśmy do hotelu.

- Spakowani jesteście? - pyta Zayn.
- Ja nie! - krzyczy Louis, który zaczął latać po apartamencie jak nienormalny ze swoimi rzeczami.
- To się pośpiesz mamy mało czasu. - mówi do niego Niall.
- Vera gdzie masz walizki?
- W mojej sypialni.
- To ja idę po nie i będziemy się zbierać, bo samolot mamy za dwie godziny.
- Aż tak mało czasu?
- No niestety. - Zayn i Niall poszli do mojego pokoju po moje walizki.
- Siostra będę tęsknił. - mówi przytulając mnie.
- Patrz. Znamy się tylko rok, jesteśmy rodzeństwem. To jest niesamowite.
- No tak. Przecież rok temu po ciebie przyjechaliśmy.
- Zapomniałeś?
- Tak szybko minął ten rok, że myślałem, że to jeszcze nie rok.
- Oooooo. Nasze kochane rodzeństwo. - mówi Liam.
- No wiesz trzeba się pożegnać.
- Panowie my wychodzimy. - mówi Zayn.
- Pa chłopaki. Będę tęsknić.
- Pa Vera!

Wyszliśmy z apartamentu z moimi walizkami i poszliśmy do taksówki. Spakowaliśmy moje walizki i weszliśmy do taksówki. Pojechaliśmy na lotnisko, nie lecieliśmy prywatnym samolotem. Daliśmy nasze walizki i poszliśmy do bramek. Przeszliśmy przez nie i poszliśmy na pokład samolotu. Usiedliśmy przy oknie. Wyjęłam z torby telefon i słuchawki. Zayn wziął jedną słuchawkę, drugą ja i puszczaliśmy piosenki z mojej playlisty. Podczas lotu zasnęłam i spałam prawie cały lot. Gdy się obudziłam mieliśmy lądować, dlatego zapiełam pasy. Po wyjściu z samolotu paparazzi krążyło wokół nas tak samo jak wylatywalismy z Brazylii. Otrzymaliśmy moje walizki i poszliśmy do auta Zayna, który był na parkingu lotniska. Zapakowaliśmy walizki i pojechaliśmy do mojego domu.

- To co zostajesz tutaj?
- Tak. Nie będę nikomu przeszkadzać.
- Mi nie będziesz przeszkadzać.
- Wiem, ale wolę być tutaj.
- Ale pamiętaj zero imprez, alkoholu, narkotyków.
- Wiadomo. No może trochę sobie popalę, ale pić nie będę.
- Lepiej żebyś nie paliła.
- Spokojnie, nie uzależnie się od tego.
- Może pojedźmy do marketu. Trzeba zrobić zakupy, bo w lodówce pusto.
- Masz rację, ale ja nie mam siły.
- To ja pojadę, a ty zrób sobie prysznic i czekaj na mnie.
- Dobra. Dziękuję ci.
- Nie ma za co. Pomagam ci, bo traktuje cię jak młodszą siostrę.
- Miło.
- Ja lecę.

Zayn pojechał do sklepu natomiast ja ruszylam w stronę mojego pokoju. Podeszłam do szafy, bo tu miałam trochę ubrań i wyjęłam sportową bielizne z Ck, szorty i top. Wyjęłam ręcznik i poszłam się wykompać. Umyłam włosy i całe ciało, po czym wyszłam z wanny. Wyruszyłam włosy, ubrałam ubranie i zaczęłam myć zęby. Po skończeniu tej czynności zeszłam na dół, jak się okazało Zayn już przyjechał.

- Idziesz spać?
- Nie wiem.
- To się połóż, a ja zostanę z tobą dzisiaj.
- Nie musisz. Gigi na ciebie czeka.
- Zrozumie.
- Na pewno?
- Tak. Już do niej dzwoniłem i się zgodziła.
- Dobra to w takim razie idę do siebie spać.
- Dobranoc.
- Branoc.

Poszłam do swojego łóżka i rzuciłam się na nie. Przykryłam się kołdrą i zasnęłam bardzo szybko. Rano wstałam jak najszybciej, ponieważ muszę jechać po Anię. Zapomniałam powiedzieć, że Ania będzie mieszkać z nami, bo będziemy chodzić razem do liceum. Jej rodzice zgodzili się, chociaż było bardzo ciężko. Ubrałam się w bieliznę Victoria Secret, jeansowe spodenki z przetarciami, czarno-biały crop i czarne conversy. Wzięłam torebkę w której miałam iPhona, portfel, klucze do auta i chusteczki. Zeszłam na dół zjadłam śniadanie i poszłam do garażu. Zayn jeszcze spał, dlatego zostawiłam karteczkę, że pojechałam na lotnisko po moją przyjaciółkę. Wsiadłam do białego Range Rovera i odjechałam. Kiedy dotarłam na lotnisko dostałam wiadomość od Ani, że czeka na mnie przed wejściem na lotnisko, dlatego zaparkowałam jak najbliżej.

- Cześć Ania!!
- Hej Ver!! - od razu się do siebie przytulamy.
- Ile masz tych walizek.
- I tak to nie jest wszystko.
- Boże!
- Miałam tylko trzy walizki w domu. Pojadę jeszcze w październiku to wezmę resztę.
- Okej. Chodź weźmy te bagaże do mojego auta.
- Którym przyjechałaś?
- Białym.
- Rodzice powiedzieli żebym zapisała się na nauki jazdy.
- To świetnie. Będziesz mogła moimi autami jeździć jak coś.
- Nie będę musiała.
- Czemu?
- Rodzice mi kupią.
- Ale jak coś to możesz moim jeździć.
- Wiem. Dziękuję.
- Daj walizkę spakujemy je.
- Już.

Spakowałyśmy walizki i pojechałyśmy do domu. Wyjęłyśmy walizki z bagażnika i poszłyśmy do domu, w którym był Zayn.

- Hej Zayn!
- Cześć dziewczyny. Vera czemu mnie nie obudziłaś pojechałbym z tobą?
- Nie chciałam cię budzić. Słodko spałeś.
- Zayn stęskniłam się za tobą. - mówi Andzia.
- Ja też.
- Ale teraz będziemy się częściej widzieć.
- Jak to?
- Bo Ania będzie chodzić tutaj ze mną do szkoły.
- To świetnie.
- Zayn załatwisz mi prawko?
- Hmmm... Oczywiście, że tak.
- Kochany jesteś.
- Wiem. A jeszcze Vera musi zrobić prawko na skuter, który kupiłem na urodziny.
- Wiem o tym, ale czasu nie miałam. - mówię.
- Teraz będziesz miała czas. - śmieje się Zayn.
- Nie wiem nie wiem.
- Ej ludzie jemy coś, bo głodna jestem.
- No pewnie, ale co chcesz?
- Sushi? KFC?
- To ja pojadę po jedzenie, a ty się rozpakuj. - mówi Zayn. - Narka.
- Pa.
- Chodź dostaniesz swój pokój.
- To gdzie go będę miała?
- Obok Harrego pokoju.
- O nie! Jak on sobie kogoś sprowadzi to będę słyszeć jęki.
- Hahaha. Śmieszna jesteś. Raczej nie sprowadzi.
- A od kiedy ty tu jesteś to była tu jakaś laska?
- Nie wiem. Chyba nie.
- Dziwne, a może Larry is real?
- Raczej nie. Przecież Lou ma syna, dziewczynę.
- A ostatnio Haary maluje paznokcie.
- No tak, ale to charytatywnie.
- No wiem, ale może to lubi. Trzeba go spytać.
- Dobra, chodźmy do twojego pokoju. - otwieram drzwi.
- OMG!! Jaki śliczny pokój.
- No wiem. Sama wybierałam wszystko. Zaczęłam ci urządzać pokój, jak tylko dowiedziałam się, że przylatujesz na stałe.
- Jeju dziękuję. Śliczny jest. No nie i jeszcze mam swoją garderobę i łazienkę. Już nie wspomnę i toaletce takiej samej jaką ty masz. Kochana jesteś.
- Wiem. Rozpakuj się. Ja przygotuje herbatę i odpoczniesz, a jutro jedziemy do sklepu kupić rzeczy do szkoły.
- A co z książkami? Wiesz jakie są potrzebne podręczniki?
- Tak. Już zamówiłam z Harrym wszystkie książki i ćwiczenia dla nas.
- To dobrze. A kiedy one przyjdą?
- Powinny być jutro lub pojutrze, bo zamawiałam je jeszcze jak byłam w Brazylii.
- A no właśnie jak będziemy jeść kolację musisz opowiedzieć mi jak było tam.
- Okej. To ja idę na dół. Co chcesz do picia?
- To co zwykle. Czerwone jabłuszko. - śmieje się dziewczyna.
- W takim razie idę zrobić herbaty.

Zeszłam do kuchni gdzie wyjełam herbatę o smaku czerwonego jabłka oraz zwykłą, która Zayn pije i wstawiłam wodę. Kiedy herbaty były już gotowe Zayn wszedł z jedzeniem do domu. Ania przyszła po chwili, zjedliśmy sushi oraz kurczaki z KFC. Było już trochę późno, a że Ania była zmęczona poszlismy wszyscy spać.

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz