Rozdział 78

112 4 0
                                    

- Louis za godzinę przylatuje samolot!! Wstawaj! - budzę tego pokrakę, bo zaspaliśmy, by pojechać po Sel, Kylie, Anderwa i Alexa.
- Już wstaję.
- Ja już jestem ubrana więc ja pojadę, a ty zostań z malym.
- Serio?
- Tak. Mogę jeździć. Spokojnie. Dasz małemu butelkę z mlekiem i będzie dobrze.
- Ohh no dobra. Kocham cię. Pa.
- Ja też. Pa.

Wyszłam z domu i odrazu zjechałam windą na parking. Wsiadłam do jaguara i odjechałam. Po godzinie byłam, okazało się, że samolot się spóźni pół godziny także mam chwilę czasu. Poszłam kupić gorącą czekoladę, ponieważ w domu nie zdążyłam nic wypić. Ludzie zauważyli, że to ja, bo kilka osób podeszło do mnie prosząc o zdjęcie lub autograf. Pytali jak z Taylorem, czy niedługo jakaś moja piosenka wyjdzie, albo czy będę jeszcze modelką. Jedna mała dziewczynka podeszła do mnie na oko 4 latka i spytała mnie czy kocham swojego synka i czy go nigdy nie oddam, tak jak ją rodzice. Zrobiło mi się przykro z powodu dziewczynki ale naszczęście ma teraz nowych rodziców. Ja jej tylko odpowiedziałam, że kocham mocno Taylora i nigdy nie oddam, a ona dała mi buziaka w policzek, przytuliła i poszła do nowych rodziców.

- Samolot Los Angeles - Londyn wylądował. - gdy to usłyszałam poszłam w stronę tłumu oczywiście zakładając okulary. Moi przyjaciele wyszli jako ostatni, by nie było wielkiego szumu. Z tego co zauważyłam kilka paparazzi robiło nam zdjęcia.

- Cześć kochani. - mówię przytulając się do każdego.
- Cześć mała. - śmieje się Alex.
- Cześć słonko. - mówi Selena.
- Cześć młoda. - mówi Taggart.
- Cześć Tomlinson. - mówi Kylie.
- Idziemy na kawę?
- W drodze kupimy na wynos. - mówi Selena.
- O spoko.
- Jak się czujesz? - pyta Selena.
- Dobrze. Chyba.
- Gdzie Louis? - pyta Kylie.
- W domu. Zaspał i przyjechała sama.
- Czyli rozumiem, że małego Tomlinsona zobaczymy w domu? - mówi Andrew.
- Tak. - uśmiecham się do nich - Chłopaki wrzucicie te walizki?
- No luuuz. W końcu faceci rządzą.
- No wiadomo. - wsiadłam z dziewczynami do auta. Ja za kierownicą, a dziewczyny z tyłu. Po chwili chłopaki weszli do auta, Taggart koło mnie usiadł.
- To co do maka na kawę? - mówi Alex.

Odrazu kieruje się w stronę McDonalda. Zakupiliśmy cztery kawy przez drive i pojechaliśmy do domu. Podczas drogi gadaliśmy o głupotach. Chłopaki pomogli z walizkami i już po chwili znajdowaliśmy się pod moimi drzwiami.

- Cześć Louis. - mówi Alex.
- No siema. - wszedł na przedpokój z Taylorem na rękach.
- O jeju jaki słodki. - mówi Selena.
- Taaaak. Taki mały Tomlinson. - mówi Kylie.
- No Louis mam nadzieję, że światowej klasy piłkarzem zostanie. - mówi Taggart.
- Albo piosenkarzem. - dodaje Alex.
- Zobaczymy, jak narazie to już Freddiego zaczynam uczyć grać, a może za rok albo dwa zapiszę na treningi.
- Dobry pomysł. Zobaczy się,czy obydwoje chłopcy będą chcieli grać zawodowo. - mówi Pall.
- Siadajcie. - mówię, gdy już weszliśmy do salonu.
- Kawy, herbaty? A może jesteście głodni? - pyta Louis.
- Nie no głodni nie, jedliśmy w samolocie. Ja jedynie herbatę poproszę.
- My też. - mówi reszta, więc Louis dał mi małego i poszedł do kuchni.
- I jak tam? Kiedy coś wydajemy młoda? - pyta Andrew.
- Nie wiem. Myślałam o płycie, żeby była za rok? Cały czas dostaje propozycję w modelingu i jeszcze propozycja od Kylie na którą się zgadzam.
- Serio? Zgadasz się? - ja kiwam głową do Kylie - O jeju jak się cieszę.
- Łooo to dużo pracy będziesz teraz miała. - mówi Selena.
- No troszkę. Ale myślę, że dam radę. Anne ma przeprowadzić się do Los Angeles więc będzie dobrze.
- Jak to? Serio Anne chce się przeprowadzić do Los Angeles z takiego spokojnego Holmes Chapell? - pyta Alex.
- Gemma dostała propozycję pracy w Los Angeles i powiedziała nam to tydzień temu przed pogrzebem, a Anne powiedziała, że jak nie ma Robina to nic ją tutaj nie trzyma, więc chce być blisko wnuka.
- Nieźle. - definiuje Alex
- A gdzie będzie mieszkała? - pyta Kylie.
- Mamy kupić jej mieszkanie albo dom.
- Teraz ciężko o to mieszkanie czy apartament. - mówi Kylie - Miałam sobie kupić, albo wynająć, ale niestety sąsiedzi są głośni. Ja nie mówię, że ja sama czasami głośna nie jestem ale bez przesady by dzień w dzień siedzieć do samego rana z włączoną muzyka na full.
- Proszę. - mówi Louis podając napoje i ciasteczka, które wczoraj kupiliśmy, w tym czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i potrójne pukanie.
- Pewnie Harry albo Zayn albo cała paczka. - śmieje się i ide otworzyć.
- Cześć siostra. Hej siostrzeńcu.
- Cześć siska. Cześć mały śpiochu - mówią Liam i Zayn.
- Hej sąsiadka. Hej sąsiad. - śmieje się Niall i Ania.
- Siemano. - śmieję się i zaprowadzania ich do salonu gdzie siedzi reszta.
- Hejo przyjaciele. - mówią i siadają wśród nich ponieważ mamy wielką kanapę więc wszyscy się mieszczą. Jedynie ja siedzę w fotelu z małym na rękach.
- Jak tam w Ameryce? - śmieje się Niall - Dawno nas tam nie było.
- Nic ciekawego Niall. - mówi Alex.
- Słuchajcie, bo my tu z Vera będziemy robić kolekcje ciuchów. - mówi Kylie.
- O super. - mówi Ania - Będę miała w rodzinie projektantkę, piosenkarkę i modelkę w jednym.
- Ja to samo. - mówi Harry.
- A ja będę miał żonę trzy w jednym zawodowo. - śmieje się Louis i siada na oparciu fotela i przytula się do nas.
- Oj tam. Najważniejsze, żeby udało mi się coś zaprojektować. - mówię.
- Bez przesady kochana dasz radę. - mówi Taggart.
- No ja mam nadzieję.
- Mam nadzieję dziewczyny, że zrobicie taką kolekcje rodzinną. - mówi Liam.
- Hmm dobry pomysł. Mów dalej. - mówię.
- Chodzi mi o to, że zrobicie że córka z matką i syn z ojcem będą mieli ubrania podobne do siebie.
- Hmm dobrze gadasz. - mówi Kylie.
- No ja wiem. - śmieje się Liam - Od razu mówię, że zamawiam całą kolekcję. I najważniejsze Cheryl jest w ciąży.
- O gratulacje. - wszyscy zaczęli gratulować Liamowi.
- Haha to się narobiło. - mówi Zayn i wszystkie pary oczu są skierowane na niego.
- Co się narobiło? - pytam.
- Jakie są objawy ciąży?
- Poranne a czasami dzienne mdłości, wymioty.
- O kurwa to ja chyba też będę ojcem. - mówi Zayn - Dzwonie do Gigi neich tu przyjedzie. Ma ktoś z was testy ciążowe czy mam kupić?
- Ja mam w domu, chyba. - mówi Ania - Pójdę i sprawdzę.

Dziewczyna wyszła i wróciła po kilku minutach z czterema paczkami testów.

- Kupiłam je jeszcze przed ciążą i zostały.
- Dzięki. Gigi będzie tu za jakieś dziesięć minut. Jak coś to nie mówiłem jej o co chodzi.

Siedzimy i gadamy dopóki nie słyszymy dzwonka do drzwi. Louis otwiera dziewczynie, która odrazu wita się z wszystkimi.

- Co Zayn chciałeś? - pyta.
- No wiesz. Może pogadaj z dziewczynami.
- Ej chłopaki chodźcie na taras pokażę wam jaką fajną huśtawkę kupiliśmy. - mówi Louis, a chłopaki bez Zayna poszli na górę
- O co chodzi?
- Zayn powiedział nam, że ostatnio masz poranne wymioty. - mówi Ania.
- Ale to tylko zatrucie.
- Na pewno? Raczej jak ja miałem zatrucie to nie trzymało mnie dwa tygodnie jak nie dłużej.
- Trzy Zayn, trzy tygodnie.
- Gigi mamy testy. Może zrobisz? - mówi Selena.
- Ale ohh. Testy ciążowe?
- Tak. Trzeba zrobić i się upewnić. - mówię.
- To dajcie mi i pójdę zrobić. - Ania podaje Gigi testy - Tolaeta po prawej?
- Tak. Idź jak zrobisz to wyjdź. - mówi Kylie.

Dziewczyna poszła do łazienki i zamknęła się. Po jakimś czasie wyszła z łazienki bez testów.

- I jak? - pytam.
- Nie wiem. Nie patrzyłam.
- Ja sprawdzę. - mówi Zayn i wchodzi do łazienki i bierze do ręki test - Kurwa będziemy rodzicami! - wykrzykuje i bierze Gigi na ręce i ją mocno przytula.
- Jezu przecież mnie w agencji zabiją.
- Nie martw się. Vera ciebie godnie z Anią zastopią.
- Jezu ale się cieszę. - mówi Gigi z Zaynem.
- I jak?! - krzyczy z góry Louis.
- Będzie kolejne dziecko. - mówię i zaczynam się śmiać, a reszta schodzi na dół.

Dzięki temu mieliśmy dużo do świętowania więc siedzieliśmy długo. Taylor poszedł spać, a my siedzieliśmy. Dopiero późno wszyscy rozłożyli się u nas jak i u Ani i Nialla w domu. Ja już bez kąpieli poszłam spać.

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz