Rozdział 77

111 4 0
                                    

- Harry proszę cię! - krzyczę do niego gdy cały czas mnie gilgotał.
- Oj tam siostra. Zrób coś dla mnie to nie będę ci dzisiaj dokuczał.
- Tylko dzisiaj? Do końca wakacji. - śmieje się do niego.
- No dobrze.
- Co mam zrobić?
- Chcę żebyś pożyczyła mi mieszkania na tydzień.
- A gdzie ja mam mieszkać?
- Jak będziecie na wakacjach.
- Ale po co ci?
- Chce trochę posiedzieć w Londynie bo mama przyjeżdża, a wiesz, że ja tutaj mieszkania nie kupowałem.
- No luz brat. A tak w ogóle to rok temu była mowa o książce o mnie. Pamiętasz?
- No pamiętam pamiętam. Może ją napiszemy, ale nie wiem czy teraz. Może zaczniemy ją pisać jak wrócicie z wakacji?
- Nie no spoko. Po prostu zastanawiam się co można napisać. Ja wydałam tą płytę. Myślę o tym, żeby napisać drugą płytę. Dostaję dużo maili na temat modelingu, ponieważ chcą żebym brała udział w sesjach jak i na wybiegu.
- Gadałaś z Louisem o tym wszystkim?
- Nie. Wydał swoją płytę. Jest zajęty reklamą, zresztą każdy z was już wydał płytę ty zaraz drugą i po prostu nie mam nawet z kim zostawić Taylora.
- Mama mówiła, że chce się przeprowadzić do nas.
- Wiem ale wiesz nie chce jej obciążać.
- Wiesz, że dla niej będzie to wielka przyjemność. To jej pierwszy wnuk.
- No niby tak, ale wiesz.
- Oj tam sis dasz radę. Napiszemy piosenki nagrany je i będzie płyta. A z modelingiem dasz radę.
- Hej. O czym gadacie? - właśnie wszedł Louis, Niall, Ania, Zayn i Liam.
- A tajemnica. - mówi Harry.
- No powiedzcie.
- Może się dowiecie tego za jakiś czas. Ale luz nie planujemy zabójstwa. - śmieje się z tego co mój brat powiedział.
- Chociaż tyle. - mówi Zayn.
- Kochany mężu jest propozycja nie do odrzucenia. - mówię.
- Słucham.
- Musimy napisać dwanaście może czternaście piosenek.
- Po co?
- Chce wydać płytę. I zrobić sobie tatuaż. - mówię ze śmiechem.
- Tatuaż serio? - mówi Ania.
- Kurde laska szybka jesteś. - mówi Liam.
- Oj tam. - mówię.
- Na płytę się zgadzam natomiast co do tatuażu to nie wiem. Zależy jaki. - mówi udając poważnego Louis.
- Ten co ty masz na nadgarstku. I chciałam żebyśmy na znak naszej przyjaźni zrobili sobie wszyscy taki sam tatuaż.- mówię.
- Dobry pomysł. Może jakiś wzór sami stworzymy? - proponuje Liam.
- Musi być originalny. Tylko musimy mieć w tym samym miejscu. - mówi Niall.
- Tak. - słyszymy płacz Taylora, a po chwili małej Alex. Oczywiście Louis porządny ojciec poszedł do syna.
- O cholera. Zapomniałam. - mówię.
- Co!? - pyta Zayn ze śmiechem.
- Jutro mamy gości. Selena, Kylie, Alex i Andrew przyjeżdżają.
- Łoj chata pełna ludu. - śmieje się Zayn.
- Ej nie śmiej się. Muszę jedzenie zrobić. - mówię i od razu zastanawiam się co uszykować.
- Już wiem co możesz zrobić. - śmieje się Ania.
- Ty to zawsze miałaś czytać mi w myślach. - śmiejemy się.
- Może zrobisz makaron z krewetkami?
- Mmmm dobry pomysł. - słyszymy mój telefon. - Przepraszam, Kylie dzwoni.

- Cześć Kylie.
- Cześć Vera. Słuchaj mam propozycję dla ciebie.
- Słucham w takim razie.
- Jest trochę tego. Ja ci teraz powiem trochę i jak przyjadę to też ci powiem.
- No dajesz.
- Pomyślałam z siostrami że zaprojektowałabyś ubrania do twojej kolekcji w Dashu i jak przyjedziesz do Los Angeles to też zaprojektujemy nowe kolory pomadek i może jakieś nowe opakowania tych pomadek do twojej kolekcji.
- O kurde muszę to przemyśleć i przegadać z Louisem ale myślę że będzie trzy razy tak.
- Dobra to ja nie przeszkadzam. Będę jutro z resztą po 13 także do jutra.
- Do jutra. Pa.

- Na co mam się zgodzić? - pyta Louis.
- Słuchajcie. Dostałam propozycję od Kylie i dziewczyn. Mam zaprojektować ubrania do mojej kolekcji do ich sklepu. Oraz nowe kolory pomadek i może opakowania ich.
- Nieźle. Ja bym brała się za robotę. - mówi Ania.
- Ja też. Pomogę ci bo się już na tym znam. - mówi Zayn.
- Siostra rób co chcesz. Jeszcze własny sklep założysz.
- Hah no nie wiem.
- Ja się zgadzam ale po wakacjach. Jak już będziemy w Los Angeles.
- No tak. Spokojnie.
- Ludzie idziemy na obiad bo jestem mega mega głodny. - mówi nie kto inny jak Niall.
- Ja też. - mówi Ania.
- Dobra chodźmy bo jak ludzie są głodni to się kłócą, a jak na razie to tylko to małżeństwo jest głodne. - śmieje się Liam.
- Dobra chodźmy.

Poszliśmy wszyscy do pizzerii. Gdy zjedliśmy zamówione pizzę pojechałam z Louisem, Taylorem, Harrym i Zaynem do Tesco. Musimy zrobić duże zakupy na jutrzejszy dzień. Panowie wszystkie zakupy wnieśli do domu, gdyż ja nie miałam synka.

- Ej może obejrzymy jakiś film? - proponuje Zayn.
- Spoko tylko położę małego, bo późno już. - mówię i idę z małym do pokoju.

Mały zasypia szybciutko gdyż mało spał w dzień. Z jego pokoju idę do kuchni i przygotowuję przekąski dla chłopaków. Zaniosłam im i zauważyłam, że jeszcze wybierają film.

- Może włączycie film legalna blondynka?
- Mm dobry pomysł. - mówi Harry - Uwielbiam ten film.
- Tylko nie gadaj co chwilę co będzie się dziać, bo wiemy sami co się będzie działo. - śmieje się Zayn.
- Luz jak coś to walnijcie mnie i bedzie git.
- Może chcecie piwo? - pyta Louis - W końcu kupiłem tego dużo.
- No to dawaj. Nie pytaj nawet. - mówi Zayn.
- To pójdę po to, ty siedź. - poszłam i wyjęłam z lodówki sześć piw, a dla siebie wzięłam sok multiwitamina, który uwielbiam.
- Anioł przyszedł do trzech przystojniaków. - mówi Louis.
- Tak tak.

Usiadłam koło chłopaków i zaczęliśmy oglądać film. Podczas filmu przyszedł Niall, który mieszka na tym samym piętrze, więc oglądaliśmy z nim. Ja po pewnym czasie odpłynęłam oparta głową o Louisa. 

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz