Rozdział 76

120 5 0
                                    

Jesteśmy już tydzień w Londynie. Następnego dnia po pogrzebie wyjechaliśmy z Holmes Chapel. Niall z Anią i z małą są tutaj też z nami.

Kupiliśmy z Louisem apartament w Londynie w samym centrum. Będziemy teraz podobno dużo spędzać czasu więc zdecydowaliśmy się na to mieszkanie.

Może opiszę trochę. Mamy dwa piętra. Na dole jest kichania z jadalnią, obok duży salon, mały pokój, łazienka i duży przedpokój. Na górę prowadzą duże szklane schody. Na piętrze są trzy sypialnie takiej samej wielkości, jedna z nich czyli moja i Lou ma wielką garderobę z łazienką. Oczywiście łazienkę też mamy na piętrze dla reszty pokoi. W naszej łazience mamy jaccuzi. Mamy też taras na piętrze i balkon w naszej sypialni. Na tarasie jest duży ziemny basen i drewniana huśtawka na pięć osób i cztery pufy. Wszystkie pomieszczenia są w takim stylu czyli ściany beżowe lub białe a meble też są białe i brązowe. Łazienki mają szare kafelki. Nasza sypialnia ma białe łóżko i białe meble. Ściany są białe tylko jedna jest w ciemnym fiolecie. Pokoik dla chłopaków zrobiliśmy jeden, ponieważ jest bardzo duży. Są dwa łóżeczka w kolorze białym i jedna duża szafa na ich ubranka. Dywan szary na środku i fotel w kolorze ciemnego fioletu.

- Vera gdzie jedziemy na wakacje? - pyta Louis.
- Gadałam z mamą tydzień temu. Gadaliśmy o Turcji.
- Nie chcesz gdzieś do Włoch?
- Pojedźmy do Turcji lub Indii. Do Włoch pojedziemy następnym razem.
- A co pomyślisz o tym, żeby zrobić wakacje trzy tygodniowe?
- Hmm do ry pomysł tylko rodzice nie mają tyle kasy. Mówiłam mamie że za hotel zapłacę i za młodego za bilety.
- Może zafundujemy im to? Wiem, że nie mają dużo forsy. Tylko czy twój tata będzie miał urlop?
- Nie wiem. Może zadzwonię do mamy?
- Dzwoń, a ja szukam po trzy apartamenty. Jeszcze Anne weźmiemy, co?
- No tak myślałam. Ale w końcu na trzy tygodnie do Turcji?
- Nie. Najpierw Indie tydzień, potem Turcja tydzień, a na koniec Włochy.
- Hmm romantycznie. Dzwonie do mamy.

*
- Cześć mamo!
- Cześć kochanie. Co u was?
- A dobrze. Kupiliśmy mieszkanie w centrum miasta.
- W Londynie?
- Tak. Ale dzwonie do ciebie z inną sprawą.
- No słucham.
- Mamy propozycje z Louisem. Jedziemy na trzy tygodnie na wakacje. Bierzemy was i Anne.
- Kochanie ja nie wiem czy tata urlop będzie miał.
- Dacie radę. Za dwa tygodnie byśmy pojechali.
- A gdzie?
- Do Indii na tydzień, potem Turcja i na koniec Włochy.
- O Boże to kosztować fortunę będzie.
- Spokojnie mamo zapłacę za was.
- Nie możesz wiesz o tym.
- Mamo kup sobie z tatą i Kubą jakieś porządne walizki i dużo ubrań tylko dobrych ubrań. Za te pieniądze które miałabyś dać na bilety.
- Ohh no dobrze. Ale i tak ci oddam.
- Dobrze. Mamo ja kończę jeszcze paczkę wyśle Kubie.
- Co tym razem kupiliście?
- Dowiesz się jak dojdzie za tydzień.
- Dobra. Kończę. Pa kochanie dam ci znać jeszcze dzisiaj.
- Dobrze pa mamo.
*

- I jak?
- No może pojadą zależy wszystko czy tata urlopu tyle dostanie.
- Właśnie tą paczkę trzeba skompletować. Kupiłem wczoraj młodemu dwie bluzy z Adidasa i Nike.
- Te słodycze chce mu kupić. Wiesz musi je mieć bo je kocha i jeszcze te korki do nożnej. Wiesz jak mu zależy na zostaniu piłkarzem.
- To może pojedziemy. Tay śpi więc będzie spokój.
- No dobra to ja idę się pomalować.
- Ohh no dobrze. Ale i tak uważam, że pięknie wyglądasz. Masz taką piękną figurę która sobie w rok od przyjechania do Harrego zrobiłaś i jesteś śliczna bez makijażu.
- Dziękuję Louis ale muszę się pomalować bo pewnie milion osób spotkamy.
- No dobrze.

Ruszyłam do łazienki i zaczęłam od brwi. Potem nałożyłam bazę i podkład i puder. Rzęsy pomalowałam, a moje usta pomalowalam Exposed od Kylie. Z tą dziewczyną mam naprawdę dobry kontakt. Jesteśmy jak siostry. Była ze mną cały czas. Każdy był ze mną przez ten czas. Podczas ciąży dużo się działo. Miałam sześć sesji zdjęciowych. Zawsze było raz w miesiącu. Chciałam mieć pamiątkę z tego okresu. Nawet pomyślałam, że jak coś mi się stanie to Louis by miał pamiątkę z ostatnich chwil mojego życia. Dobra koniec smutków idziemy do sklepu ze słodyczami, a potem do galerii po jakieś rzeczy dla rodziców i młodego. Ubrałam się w getry i luźny t-shirt z firmy Gap i bluzę z tej samej firmy.

- Gotowa? Ja już małego ubrałem i jestem gotowy.
- Ja też.

Wzięliśmy małego. Zamknęłam mieszkanie i zjechaliśmy windą do parkingu. Wsiedliśmy do czarnego Jaguara i pojechaliśmy. Najpierw do sklepu ze słodyczami, kupiliśmy wszytkie rodzaje ulubionych cukierków moich jak i brata i jeszcze gumy które lubi. Kupiliśmy też napoje których w rodzimym mieście nie ma. A teraz pojechaliśmy do galerii aby kupić coś rodzicom i Kubie. Dla taty kupiłam nowe spodnie jeansowe i dwie koszule, jedna we wzorki błękitna a druga biała z długimi rękawami. Mamie kupiłam sukienkę do której ostatnio wzdychała jak widziała u nas w telewizji albo w gazecie z Chanel. A braciszkowi wzięliśmy te korki, nowy strój piłkarski, który zamówiliśmy, żeby był z jego inicjałem oraz te inne dodatki na których się nie znam. I Harry dał mi dla Kuby trzy nowe gry na Xboxa.

Z zakupami przyjechaliśmy do domu. Spakowaliśmy paczkę i Louis zawiózł ją na pocztę. Dałam mamie znać, że paczka niby tylko dla mojego brata będzie za tydzień.

- Kochanie Taylor śpi może coś porobimy? - pyta mój mąż.
- Hmm a co masz na myśli?
- Ty już wiesz co. Mam na myśli wino dobre wino na tarasie.
- Dobry pomysł Lou.
- To ja idę po kieliszki i wino, a ty możesz iść na taras.

Kiedy weszłam na górę sprawdziłam czy mały śpi. Przykryłam go kocykiem i poszłam na taras. Usiadłam na pufie w kształcie piłki i zaczęłam patrzeć na gwiazdy.

- Co tak myślisz?
- O niczym. Poprostu patrzyłam w gwiazdy.
- Marzysz o czymś?
- Hmmm nie wiem. Tyle rzeczy się działo przez ostatnie pół roku.
- Kochanie to już minęło. Teraz pomyśl o czymś czego byś chciała. - Louis się do mnie przytula.
- Louis ja chyba niczego nie chcę. Po co mi? Mam dom, męża, syna, rodzeństwo, rodzinę. Mam wszystko to czego potrzebuję.
- Nie masz jakiegoś życzenia?
- Na ten moment chyba nie. Pamiętasz, że za tydzień ma Selena urodziny.
- Pamiętam, ale wiesz, że mówiliśmy jej, że nas nie będzie.
- Wiem. Może wyślemy jej coś? W końcu ona była ze mną przy tej chorobie. Jest moją przyjaciółką.
- Może wyślemy jej jakieś dobre wina? Albo hmm bilet do Londynu, żeby do nas przyjechała za dwa tygodnie.
- Jestem za winem i biletem. A Kylie jeszcze nam zostanie. Ma za miesiąc.
- Cholera zapomniałem.
- Widzisz.
- Pomyślimy o tym jutro. Chodź idziemy spać.
- Masz rację. Chodźmy.

Poszłam się wykompać i spać. Louis zrobił to samo. Sprawdził jeszcze czy u małego wszystko w porządku i poszliśmy spać.

My New Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz