40.

130 6 0
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

Przepraszam kochane ludki, ale w książce będą czasami angielskie zwroty typu Darling, Princess, wy wiecie takie, z tych bliższych relacji. Dlaczego? Bo mi przez myśli i gardło nie przechodzą ich polskie odpowiedniki. Przyznajmy polski ssie pod tym względem. Mam nadzieję że zrozumiecie mnie, z góry Dziękuję<33

☆☆☆☆☆☆□☆koniec Listopada☆□☆☆☆☆☆☆

Właśnie szłam do skrzydła szpitalnego, w którym znajdowali się bliźniacy, Draco i Harry. Wczoraj po meczu George z Harry'm rzucili się na Draco, ponieważ zwyzywał ich rodziny. to jakiego głupstwa się dopuścili było nie do pomyślenia. Draco był  szkolony przez ostatnie miesiące na śmierciożercę, a jakby miał przy sobie różdżkę i trafił któregoś z nich zaklęciem albo urokiem. Myślę że Lucjusz zadbał aby Draco potrafił się posługiwać zaklęciami niewybaczalnymi. Któryś z nich mógł zginąć i to naprawdę. 

Nie wiem skąd wzięła się we mnie tak ogromna złość, ale nie potrafiłam jej opanować przez pierwsze półgodziny po otrzymaniu wyjca od Molly. W dodatku tata coś nawywijał i był gdzieś w Londynie i na Pokątnej pod postacią animaga. Biedny Remus szukał go z Molly pół dnia zanim go znaleźli i o mało co nie wylądował w schronisku dla zwierząt w centrum miasta. A na naszej ulicy ostatnio pojawił się jakiś śmierciożerca. Co prawda nie widział kamienicy, ale wiem, że długo liczył kamienice zanim doszedł do wniosku, że to chyba nie ta ulica. Remus rzucił z tatą tymczasowe zaklęcia zmieniające numerację kamienic obok nas. Ta zmiana była widoczna tylko dla magicznych osób i stworzeń, aby nie wzbudzała podejrzeń wśród mugoli, którzy tam mieszkali.

Otworzyłam drzwi do skrzydła, byłam wściekła na nich, że zrobili takie głupstwo.

- Maggie? Co Ty tu robisz? Czemu nie masz przy sobie Pascala?

Fred wstał ze swojego miejsca?

- Fred siadaj. Jak mogliście zrobić takie głupstwo?

- Ale..

-Cisza ja mówię. Ja rozumiem, że nie pozwolicie sobie wyzywać waszej rodziny, sama bym tego nie zniosła, ale to nie powód aby się na kogoś rzucać z pięściami.

-Ma rację.

Odwróciłam się powoli na pięcie do Draco cała w nerwach. Spojrzałam na niego z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.

-A Ty Malfoy, mógłbyś chociaż raz zamknąć się i nie dogadywać! Jakbyś się czuł gdyby ktoś zwyzywał twoją rodzinę?! Rzuciłbyś tekstem 'Mój ojciec się o tym dowie'?

-Maggie jak Ty..

- Tak mogę. A i jedna ważna rzecz. Koniec z moimi lekcjami oklumencji. Severus się Tobą zajmie.

Odwróciłam się do Harry'ego i zwróciłam się do niego już spokojniejszym tonem.

-Harry, masz pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia od Łapy.

-Dzięki, czekaj jak Ty go-

-Kiedyś ci powiem, to nie czas i miejsce. A Wy-

Spojrzałam na bliźniaków.

-Molly wysłała mi wyjca, jest na was bardzo zła. Bardziej niż wtedy o to auto, szykujcie się lepiej na spory ochrzan w święta.

Wyszłam ze skrzydła szpitalnego i wróciłam do siebie. Zamknęłam drzwi zaklęciem i wyszłam na balkon. Emocje we mnie kipiały i nie mogłam tego już znieść. Deportowałam się na wyspę.

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz