58.

79 8 0
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

Popołudniu przebrałam się w swoją sukienkę i poszłam pomóc Fleur z jej fryzurą, nad którą spędziłyśmy dobre pół godziny. Zeszłam na dół. Z kuchni wyszła Molly zdejmując fartuch kuchenny.

- Pięknie wyglądasz Skarbeńku.

- Dziękuję. Pomóc jeszcze w czymś?

- Chyba nie. A znalazłabyś trochę czasu dla Rona. Strasznie mu sterczą włosy, wiesz jak tego nie lubię. I pogoń bliźniaków.

Uśmiechnęłam się do kobiety.

- Jasne, już lecę.

Weszłam z powrotem na górę do pokoju Rona i Harry'ego.

- Hej Maggie. Ło, wyglądasz...

- Pięknie.

Dokończył za Rona Harry.

- Dzięki. Wy też ładnie wyglądacie.

Harry stał przed lustrem i wiązał krawat, natomiast Ron stał za nim i starał się ogarnąć włosy.

- Ron, pokaż się mi tu.

Podeszłam do niego i machnęłam mu nad głową różdżką.

- Spróbuj teraz.

Przeczesał włosy i ułożył.

- Dzięki. Niech zgadnę mama Ci mówiła?

- Noo, tak.

- Maggie, a masz może ten eliksir? Kingsley wczoraj mówił że ty go masz.

- Tak. Już Ci go przyniosę.

Wyszłam szybko z pokoju Rona, zbiegłam po schodach na niższe piętro i weszłam do pokoju bliźniaków. Chłopaki stali obok łóżka oglądając coś w rodzaju książki. Fred stał ubrany tylko w eleganckie spodnie, a George w ręczniku na pasie.

- Molly mówi abyście się pospieszyli.

Powiedziałam podchodząc do torby i szukając małej fiolki z eliksirem wielosokowym.

- Jasne już pędzimy..

Powiedział Fred. Spojrzałam jeszcze raz na nich nawet nie oderwali oczu od strony. Znalazłam eliksir i podeszłam do nich zaglądając George'owi przez ramię.

- Co tam takiego ciekawego macie, hm?

- Prezent dla Bill'a i Fleur.

Powiedział George.

- Fajnie, ale błagam was pospieszcie się.

George złapał moją talię, zatrzymując mnie przy tym.

- Wrócisz nie?

- Tak. Za pięć minut będę z powrotem.

Puścił mnie, a ja poszłam na górę zanieść eliksir Harry'emu. Kiedy wróciłam do pokoju zastałam samego George kończącego zapinać koszulę. Odwrócił się do mnie, zmierzył od góry do dołu i uśmiechnął się gwiżdżąc.

- Normalnie, ale z Ciebie laska.

- Oh Merlinie. Siadaj to Ci zmienię ten opatrunek.

Poczułam się zażenowana prawdę mówiąc. Wzięłam potrzebne rzeczy i usiadłam obok chłopaka na łóżku.

Zaczęłam odwijać bandaż, a on przełożył moje nogi przez swoje. Przewróciłam oczami i kontynuowałam swoją pracę. Znów odpalił mu się Ten humorek.

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz