63.

56 5 1
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

Pov: George Weasley;

Ten dzień zapowiadał się na lepszy niż inne dotychczasowe. Pierwszy raz od dłuższego czasu wyspałem się jak nigdy i wstałem z dobrym humorem. Zanim Fred wstał szybko przebrałem się z piżamy, a później zeszliśmy na śniadanie do jadalni, gdzie mama nalewała już herbaty do kubków.

- Dzień dobry chłopcy, siadajcie.

Powiedziała mama z uśmiechem na twarzy. Widocznie też dziś wstała lepszą nogą. Usiedliśmy z Fred'em i zaczęliśmy jeść śniadanie, a po kilkunastu minutach przyszedł też tata z Ginny. Nikt nic nie mówił, tylko cieszyliśmy się ciszą. Po śniadaniu poszliśmy z Fred'em przejść się na spacer do pobliskiego lasu.

Ten las sprawiał wrażenie najspokojniejszego miejsca jakie kiedykolwiek było nam znane. Szliśmy powoli pomiędzy drzewami rozmawiając o mało ważnych sprawach, które się same nasuwały na języki. Jednak taki spacer nie mógł trwać wiecznie, bo musieliśmy wracać, aby wydać audycję radia.

Usiedliśmy razem z Lee w pokoju, który był specjalnie wygłuszony, aby nie było niechcianych zniekształceń głosowych. Po podaniu najważniejszych informacji i poinformowaniu o następnej audycji, wyłączyliśmy wszystkie przyrządy i usiedliśmy w salonie, planując co będziemy robić przez resztę dnia.

□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□

Pov: Draco Malfoy;

Sięgnąłem do szuflady po wisiorek, ale szybko cofnąłem rękę i zamknąłem szufladę. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się i weszła moja matka. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy, a ona zamknęła szybko drzwi, rzucając na nie zaklęcie. Podeszła do mojego łóżka i usiadła na nim.

- Co chowasz w szufladzie?

Zapytała po kilku sekundach patrzenia na moją twarz, studiując każdy jej szczegół. Zmarszczyłem lekko brwi, aby udać zaskoczenie.

- Nic nie chowam?

Powiedziałem spokojnym głosem i oparłem się o oparcie fotela.

- Wiem że coś ukrywasz. Nie powiem ojcu. Chodzi o Astorię?

- Nie, nie o nią. Nie powinnaś się w to wtrącać.

Mama wstała, oparła ręce na blacie nachylając  się przez biurko.

- Draco. Chcę Ci pomóc. Wiem że stoisz w kropce.

- Nie stoję w żadnej kropce.

Powiedziałem lekko podirytowanym głosem. Nie chciałem, aby się w to mieszała. To moja sprawa, a po za tym to tylko głupi wisiorek.

- Nic nie chowam. Mogłabyś już wyjść? Chciałbym zostać sam.

Mama spojrzała na mnie groźnym wzrokiem i powiedziała dziwnie spokojnym głosem.

- Gdybyś mnie potrzebował będę w ogrodzie.

I wyszła zatrzaskując drzwi za sobą. Odczekałem chwilę i odetchnąłem ciężko. Dlaczego ona musi zawsze coś podejrzewać? Nie potrzebuję jej pomocy, dam sobie radę sam. Sięgnąłem do szuflady. Podniosłem tajemniczy wisiorek na wysokość oczu tak jak wczoraj. Obróciłem się w fotelu tak aby promienie zachodzącego słońca padły znów na kamień. Kilka promieni odbiło się we wnętrzu zielonego kryształu, ale tylko jeden przeleciał na wylot. Na ścianie zaczęło się formować to samo zdanie co wczoraj. Już myślałem, aby schować kamień gdy napis się zmienił na dłuższą wiadomość

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz