57.

82 8 1
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

☆☆☆☆☆☆☆□☆30 lipca, Nora☆□☆☆☆☆☆☆

Pov: Maggie Black;

- Nie wiem, średnio mi to wychodzi.

- Ron, przecież jesteś naprawdę dobrym czarodziejem.

- Ta, szczególnie w zmienianiu koloru.

Powiedział Fred.

Wszyscy byliśmy na łące za Norą i ćwiczyliśmy zaklęcia. Bliźniacy leżeli na trawie i nie byli chętni do ćwiczenia z Ginny. Natomiast ja ćwiczyłam z Ronem zaklęcia obronne, aby był bezpieczny podczas akcji.

- Fred! Nie słuchaj go Ron. Spróbuj jeszcze raz.

- Expeliarmus.

Moja różdżka wyleciała w powietrze.

- Dobrze, a teraz Drętwota.

- Jesteś pewna?

- A czy przeciwnika też będziesz pytał?

- Drętwota.

Stanęłam sztywno na kilka sekund niemogąc się ruszyć. Użyłam mocy, aby się uwolnić z czaru.

- No i tyle narzekania na nic.

Przywołałam moją różdżkę i momentalnie znalazła się w mojej dłoni.

- Jak ty się z tego uwolniłaś? To zaklęcie trzyma kilkadziesiąt minut.

Zdziwił się Fred podnosząc się na łokciach na trawie.

- Tak jak mogę zrobić to.

Uniosłam go z trawnika w powietrze i postawiłam na nogach.

- A teraz poćwiczysz z Ginny?

- Uwzięłaś się na mnie z tą telekinezą, czy jak?

Oburzył się mężczyzna zakładając ręce na biodra.

- Zawsze możesz skończyć mokry od deszczu.

Powiedział George obracając w palcach swoją różdżkę. Chwycił ją poprawnie i wypowiedział zaklęcie.

- Aquamenti.

Strumień wody wystrzelił w powietrze i miał wylądować na Fredzie, gdy po prostu ją przekierowałam i zrobiłam coś w rodzaju obręczy wokół siebie.

- Hej!

Krzyknął George patrząc na mnie i marszcząc brwi. Uśmiechnęłam się do niego.

- Dzięki Maggie, jednak potrafisz być czasem miła.

- Ja nadal mogę Cię tą wodą trafić, jeśli chcesz.

- Dobra dobra, Ginny chodźmy.

Wszyscy oprócz Fred'a się zaśmiali, a chłopak odszedł kawałek ze swoją siostrą. Rano rzuciłam na Ginny zaklęcie usuwające chwilowo radar, więc mogliśmy rzucać zaklęcia bez przeszkód.

- Ron jeszcze raz, tym razem spróbuj petryficus totalus, a potem niewerbalne.

Kilka razy rzucił na mnie zaklęcie, a ja po kilku sekundach uwalniałam się z niego i byłam gotowa na kolejne.

Po dłuższej chwili z domu wyjrzała Molly.

- Dzieciaki, chodźcie!

Pozbieraliśmy się i weszliśmy do domu. Nawet nie wiem jak to popołudnie tak szybko zleciało. Członkowie zakonu byli już wszyscy gotowi i stali w salonie.

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz