62.

55 3 0
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

☆☆☆☆☆☆☆□☆Tydzień później☆□☆☆☆☆☆☆

Cicho z rana zabrałam swój plecak i babeczki domowej roboty dla chłopaków i poszłam do przedsionka, w którym była Nimfadora.

- Baw się dobrze. Pozdrów chłopaków.

- Dzięki. Kocham Cię.

- Ja ciebie też.

Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. W drzwiach stał wujek Remus.

- A Ty gdzie się wybierasz? Ty jeszcze jej pomagasz Dora?

- Remusie, ciszej. Mama jeszcze śpi.

Powiedziała Nimfadora. Odsunęłam się trochę i wpuściłam wujka do środka.

- Mamy do pogadania. Zostaw rzeczy i zaczekaj na mnie u siebie w pokoju.

Odłożyłam plecak i ciastka w kącie, zdjęłam buty i poszłam do siebie. Po dobrych dziesięciu minutach przyszedł wujek Remus. Wyglądał na bardzo złego, ale starał się to zamaskować.

- Ah.. Maggie..., a może raczej Demonico?

Siedziałam cicho na łóżku z oczami pełnymi łez.

- Nie mogłaś jednak bez nich wytrzymać? Wiesz rozumiem Cię że bardzo się z nimi związałaś, ale zawiodłem się trochę na tobie. Słyszałem Cię tydzień temu w Potterwarcie, co z jednej strony było dobre, opowiedziałaś jak się bronić w różnych sytuacjach, co popiera zakon, ale ja - nie zbyt.

- Wiem, że zrobiłam źle, ale zrozum niektórzy czarodzieje nie wiedzą jak się poprawnie obronić. Dlatego wystąpiłam..

- Dlatego również podjąłem decyzję. Od teraz będę w domu i rozmawiałem z Kingsley'em.

Do pokoju weszła Nimfadora, usiadła obok mnie i złapała za rękę.

- Dora, prosiłem abyś została na dole..

- Nie. Nie możesz mi jej zabrać.

Jak to zabrać?

- W każdym razie. Dzisiaj masz taryfę ulgową. Możesz iść na godzinę do chłopaków, pożegnać się z nimi. Dziś wieczorem będzie po Ciebie Kingsley i zostaniesz u niego do wakacji. Nie możemy ryzykować i musimy cię ukryć. W Londynie jest wiele szpiegów i pytają o Ciebie, a w gazecie krąży rysopis.

W środku pękłam na pół, ale powstrzymałam łzy i stojącą mi gulę w gardle. Skinęłam głową zgadzając się na warunek wujka.

- Remusie, tak nie możesz-

- Nimfadoro jest teraz bardzo niebezpiecznie przemieszczać się gdziekolwiek. Co jakby nieszczęście już by się stało zanim bym wrócił?

Wujek miał rację. Sprowadzałam przez ten cały czas niebezpieczeństwo na Dorę i małego Teda. I na ciocię. Zapewne będę też sprowadzać niebezpieczeństwo na Kingsley'a.

- Maggie, godzina, i ani sekundy więcej.

Kiwnęłam głową i wyszłam z pokoju. Wzięłam swoje rzeczy, założyłam kaptur od bluzy na głowę i poszłam w stronę starego opuszczonego domu.

□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□

Zapukałam do starych drzwi rozglądając się nerwowo w koło, czy nikt mnie nie śledzi. Otworzył mi Lee, w nadzwyczaj dobrym humorze. Uśmiechnęłam się nieśmiało do chłopaka.

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz