54.

84 6 1
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

Pov: George Weasley;

- ..Bratnią duszą.

Te zwykłe słowa, wypowiedziane z jej ust zabolały. Bardzo zabolały. Mimo, że wiedziałem, że ona coś ma do mnie, bo mówiła mi to i Luna, i Ginny, Fred nawet Syriusz, a mimo to bolało cholernie jak ona chowała się za wyrażeniem 'najlepsi przyjaciele'.

Codziennie łapałem się na tym, że jestem zazdrosny o Lee, który spędza z Maggie dużo czasu i się nawet lepiej dogadują niż ja i ona w ostatnich dniach. Szczerze mówiąc jestem zazdrosny o nią. Od całej tej akcji w Hogwarcie spotykamy się rzadziej, a nasze spotkania wydają się czasem dziwne i mało komfortowe. Nie raz jest taka sytuacja, że powstrzymuję się na siłę aby jej nie złapać, przycisnąć do ściany patrząc na to jak będzie ona zaskoczona i spanikowana i powiedzieć zwykłe 'Kocham cię'.

Fred zawsze mi opowiada, nawet jak nie chcę, jak mu jest dobrze z Angel i mówi mi jak taki mój cień abym w końcu zrobił ten większy krok.

Jednak nie chcę robić tego kroku. Przebywając z nią codziennie w szkole, później w zakonie nauczyłem się jej zachowań. Każdego ruchu, uśmiechu i mimiki twarzy. Ona nie jest pewna i to widać w jej czynach i prostych ruchach.

☆☆☆☆☆☆☆☆□☆24 Grudnia☆□☆☆☆☆☆☆☆

Zbiegłem po schodach na dół do kuchni. Mama zawołała nas na śniadanie. Przed chwilą wróciłem ze sklepu gdzie deportowałem się aby odstawić pudełko fajerwerek, o których zapomnieliśmy. Mama na szczęście nie tykała naszej szafy i ich nie znalazła.

Wszedłem do kuchni gdzie mama i Maggie robiły kanapki do śniadania. Przy stole siedziała już Ginny, Ron i Harry.

Wczoraj Harry poznał Maggie. Bardzo się ucieszył, że ona mu została jako jedyna bliska osoba, ale był jednocześnie trochę zły, że dowiedział się o tym ostatni. W każdym razie teraz spędzali dużo czasu razem, ale dziewczyna starała się wyrywać i spędzać czas ze mną i Fred'em.

- Siadaj George, a gdzie Fred i reszta?

Zapytała mama.

- Zaraz zejdą.

- Lepiej aby się pospieszył, bo jajecznica mu wystygnie.

Usiadłem do stołu, a Maggie postawiła przede mną talerz z jajecznicą i kanapką.

- Dzięki Maggie.

Dziewczyna się uśmiechnęła delikatnie i wróciła do pomagania mamie. Zabrałem się do jedzenia, raz na jakiś czas zerkając na dziewczynę gotującą przy blacie. Do kuchni weszła reszta moich braci i tata, zajęli swoje miejsca i zaczęli jeść swoje porcje, które podała im niebiesko-włosa dziewczyna.

Po śniadaniu mama porozdzielała nam obowiązki. Bill, Charlie i tata mieli jak zawsze iść po choinkę, Ginny miała ogarnąć część pokoi i salon. Ron i Harry mieli posprzątać w drugiej części pokoi i strych, a nam z Fred'em jak zawsze dostało się podwórko.

Maggie została z mamą w kuchni. Razem tworzyły nawet zgrany duet. Potrawy każdej z nich z osobna smakowały niebiańsko, a w połączeniu aż brakowało słów.

□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□

Kończyliśmy sprzątać przed domem. Niosłem ostatni koszyk z mugolskimi rzeczami taty do garażu, gdy spojrzałem na kuchenne okno, które jest zaraz nad blatem. Maggie stała z niewyraźnym wzrokiem i lekkim uśmiechem, robiąc coś na blacie oraz obserwując mnie.

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz