44.

122 8 1
                                    

□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□■□

Następnego dnia jakoś nie uśmiechało mi się wstawać z ciepłego łóżka. Wolałabym przespać dzień. Nie zbyt lubiłam ten dzień. Okej Walentynki są fajne jak masz z kim je spędzić, ale z Lucy akurat mamy takie szczęście w miłości, że wymyśliłyśmy Chlajentynki. Co roku siedziałyśmy wieczorem, oglądając jakieś komedie, śmiejąc się i gadając przy bezalkoholowym szampanie. Wieczór jak ze snu, ale tym razem miałyśmy je spędzić osobno..

Miałam już znowu zasnąć, kiedy zadzwonił mój telefon. Odebrałam i uniosłam urządzenie nad głową.

-Najlepszych Chlajentynek Maggie!

-Tobie też Lucy.

Powiedziałam przecierając oczy.

-Co Ty jeszcze w łóżku? Rusz dupe!

- Ty też leżysz.

-Ta, ale Ja przynajmniej się przebrałam z piżamy.

- No dobra za chwilę wstanę.

-Kiedy będziesz w Londynie?

- Nie wiem. Za dużo czarodziei się tam kręci i na razie jest to ryzykowne, abym przyjechała.

-Czyli będziemy dziś pić na kamerkach?

-Może. Nie wiem.

-Czego ty nie wiesz?

Obróciłam się na brzuch bo już mnie zaczęła ręka boleć.

-Dzisiaj George u mnie nocuje, bo umówił się z Fred'em, żw zostawi mu pusty pokój.

-Uuuuu

-Cicho. To będziemy pić w trzech.

- Okej.

Wstałam i zaczęłam szukać ubrań w szafie.

- To kiedy mnie zabierzesz na ten sok dyniowy?

- Nie wiem. Jak się sytuacja w świecie magii uspokoi.

-A właśnie, a jak z tą sytuacją? Jest już coś wiadomo?

-Nie, ale wiem że jest dość napięta atmosfera. Nie wiem za dużo, bo w tym tygodniu nie rozmawiałam z tatą.

- Rozumiem.

- Jak myślisz, czarne dresy, czarny bezrękawnik i koszula będą źle wyglądać?

-Jaki rękaw ma ta koszula?

-Taki po łokieć.

-Załóż do tego golf lub bluzkę z długim rękawem.

-Dobry pomysł. Czekaj chwilę.

Odłożyłam telefon na stoliku przy fotelach, kamerą do sufitu i przebrałam się. Wzięłam telefon.

- Jest git?

- Zajebiście.

-Dzięki.

Przegadałam z Lucy z dobrą godzinę.

-Pokażesz mi kiedyś tą szkołę?

- Tak. Może kiedyś się zapytam Albusa jak wróci, czy mogę Cię przemycić na jeden dzień.

-Oby się zgodził. Strasznie bym chciała ją zobaczyć.

- To teraz widzisz mój pokój. Bynajmniej jego część, mogę Ci pokazać widok z balkonu, ale jestem leniem i jestem spóźniona na obiad.

-Dobra leć na ten obiad. Smacznego.

-Dzięki, potem wieczorem zadzwoń. Baj.

-Zadzwonię na sto procent, na razie.

Ogarnąć Demona|| HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz