Rzecz Dziewiąta

11 3 1
                                    

Ukazująca jak skomplikowany i złożony jest rytuał Buckorcyzmów


- Rrrrrr... - rozbrzmiało złowrogie warczenie, dochodzące zza ukrytego przejścia.

- Wchodzimy tam? - Feelan ścisnął mocniej kij i spojrzał na Bucka.

- W końcu właśnie po to tutaj przyszliśmy - oznajmił Bucek. - Zanim jednak to nastąpi, powiedz chłopcze, czy wierzysz w szczególną więź kotów ze światem zmarrrłych?

- Myślałem, że wiesz takie rzeczy - oznajmił Feelan.

- Wiem, że nigdy się nad tym nie zastanawiałeś - odpowiedział Bucek. - I to jest na to właściwa chwila.

- Hmm... - Feelan zastanowił się chwilę. - No dobra, podobno koty widzą duchy i inne takie.

- Uznajmy, że to prrrawda - mruknął Bucek. - Widzisz chłopcze, wyczuwam tutaj barrrdzo potężnego, złego ducha. Myślę, że byłbym w stanie go wypędzić. Tylko... Musisz mnie osłaniać.

- Rozumiem - chłopiec uśmiechnął się do Bucka. - Czyli nie jesteś do końca takim wrednym i złośliwym kociskiem, za jakiego wszyscy cię uważają.

- Nie rrrozmawiajmy o tym - burknął wstydliwie Bucek. - Rrrobię to wyłącznie dla własnych korzyści. Koty są barrrdzo wyczulone na złą enerrrgię. Ciężko jest zasnąć, kiedy ma się tę świadomość, że głęboko pod ziemią krząta się taki zły duch.

- Jasne Bucek - przytaknął rozbawiony Feelan. - To bardzo dobre wytłumaczenie. Spokojnie, nie powiem nikomu, że czasem bywasz miły.

- Mrrr... Mniejsza o to. Jak będziesz gotów, przesuń tę ścianę.

- Grrrr! GRRRR!

- Nie sądzę, żebym był w stanie się jakkolwiek przygotować na to, co tam jest, ale spróbuję - rzekł Feelan, starając się brzmieć pogodnie. 

Chłopak machnął dwa razy kijem, raz z jednej, raz z drugiej strony. Podskoczył parę razy z nogi na nogę, pokręcił głową, aż mu coś strzyknęło w kręgosłupie, po czym wziął długi, głęboki oddech.

- No dobra, możemy wchodzić! - powiedział z determinacją Feelan i przesunął ruchomą ścianę.

Smród zgnilizny uderzył wraz z podmuchem chłodnego powietrza. Przed Feelanem i Buckiem pojawił się kamienny korytarz. Świecące oczy Bucka spłoszyły pełzające po ścianach pająki i żuki, które tłumnie ruszyły w stronę zgarbionej postaci. 

Blada ręka błyskawicznie sięgnęła po jednego z większych pająków. Feelan zatkał uszy, by nie słyszeć odgłosów, które towarzyszyły zjadaniu stawonoga. Bucek z politowaniem spojrzał na chłopca. 

- Gerda? To ty? - rozbrzmiał ponury głos, przypominający brzmieniem drapanie w zbutwiałe drewno. 

- Nie. - mruknął krótko Bucek.

- Gdzie... - zgarbiona postać podniosła się powoli. Był to wysoki mężczyzna z długimi czarnymi włosami. - ...jest... - powoli się odwrócił, ukazując oblicze pozbawione skóry. Oczy pozbawione powiek płonęły fioletem. Nozdrza czarniejsze, niż noc zwężały się i poszerzały w cuchnących oddechach. Długie żółte zęby zaciskały się wściekle. 

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz