Opisująca podróż Feelana przez piekło i kilka podobnie nieprzyjaznych miejsc
Ohydny zapach siarki wdarł się w nozdrza Feelana, przywracając mu świadomość. Chłopiec stęknął, przekręcił się na drugi bok i spróbował znaleźć rękoma poduszkę. Trafił na rozgrzany kamień.
- Auć! - jęknął Feelan, zrywając się na nogi.
Powoli rozejrzał się dookoła. Zauważył, że znajdował się w bardzo dziwnym miejscu. Przypominało ono gigantyczną jaskinię. Sklepienie, znajdujące się kilkadziesiąt metrów nad podłogą, składało się z tysięcy ogromnych, błyszczących, szkarłatnych kryształów. Wokół Feelana ziemia była czarna, sucha i tak gorąca, że powietrze nad nią lekko drżało. Chłopiec zauważył, że stał na wielkiej skalnej półce, która otaczała jezioro wrzącej lawy. Nieopodal Feelana, na kamieniu siedział...
- Diabeł! - wykrzyknął Feelan.
- Gdzie?! - wrzasnął czarny stwór, zrywając się z kamienia.
Była to istota mniejsza od Feelana. Miała czarną skórę, szkarłatne, błyszczące oczy, dwie pary rogów na głowie, jedną większą, drugą mniejszą. Stwór posiadał parę błoniastych skrzydeł i ogon zakończony strzałką. Kiedy stworek zeskoczył z kamienia, o ziemię dźwięcznie stuknęła para jego kopyt.
- Noo... Przede mną? - powiedział Feelan.
- To znaczy, że jest za mną?! AAAAAGHR!!! - zapiszczał stwór, po czym odwrócił się i wrzasnął na całe gardło, jakby był to sprawdzony sposób na przepędzanie diabłów. - Chwila... Nie ma tu żadnego diabła...
- Tego... No... Miałem na myśli chyba ciebie - powiedział niepewnie Feelan, z zakłopotaniem drapiąc się po głowie.
Stwór spojrzał na Feelana, wściekle marszcząc brwi.
- Nie jestem żadnym diabłem, zrozumiano?! Nazywam się Grlik i jestem chochlikiem!
- To znaczy, że porywasz niegrzeczne dzieci i przypiekasz im stopy? - zapytał Feelan.
- Skąd ci coś takiego przyszło do głowy?
- Nieważne.
Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy, przerywanej bulgoczącą lawą i sykiem rozgrzanych skał. Feelan stwierdził, że Grlik raczej nie miał wobec niego złych zamiarów. W każdym razie nie atakował chłopca. Co prawda przyglądał mu się dość nieprzyjaźnie, ale poza tym nie przejawiał żadnych oznak agresji.
- Tak, więc no... - zaczął niepewnie Feelan. - Pewnie coś wiesz o tym miejscu?
- Tiaaaaa... - przytaknął Grlik. - To głębokie podziemia Palavaras. Stworzone przez Pradawnych, jako ogrzewajka na zimę. Od kiedy podły mag Firlay przejął wieżę, to zaczął zsyłać tutaj nieproszonych gości.
- Co do tego, no bo ja tylko... Eeee... Przyszedłem po magiczny pierścień? - powiedział bez przekonania Feelan.
- Tak, tak. Nie mnie się musisz tłumaczyć - warknął chochlik. - Wprawdzie nie ty jeden tu utknąłeś.
- To prawda. Gdzie jest Nirian?! - zapytał Feelan, przypominając sobie nagle o artyście.
- Raczej nie tutaj - odparł Grlik. - Wiesz, Firlay wysyła ludzi w różne dziwaczne miejsca w swojej wieży. Widocznie miał kaprys, żeby wysłać go gdzie indziej. Nie bez powodu nazywają Firlaya podłym magiem. No mniejsza o to. Na pocieszenie powiem ci, że masz tu jeszcze mnie!
- Ciebie? - zdziwił się Feelan.
- No widzisz, mnie Firlay również tutaj zesłał. Wbrew mojej woli. Podły, wredny, niewdzięczny czarownik! Niechby go tak diabły porwały i psy piekielne zżarły!
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
MaceraPrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...