Rzecz Dwudziesta Piąta

27 3 3
                                    

Opisująca podróż Feelana przez piekło i kilka podobnie nieprzyjaznych miejsc

Ohydny zapach siarki wdarł się w nozdrza Feelana, przywracając mu świadomość. Chłopiec stęknął, przekręcił się na drugi bok i spróbował znaleźć rękoma poduszkę. Trafił na rozgrzany kamień.

- Auć! - jęknął Feelan, zrywając się na nogi. 

Powoli rozejrzał się dookoła. Zauważył, że znajdował się w bardzo dziwnym miejscu. Przypominało ono gigantyczną jaskinię. Sklepienie, znajdujące się kilkadziesiąt metrów nad podłogą, składało się z tysięcy ogromnych, błyszczących, szkarłatnych kryształów. Wokół Feelana ziemia była czarna, sucha i tak gorąca, że powietrze nad nią lekko drżało. Chłopiec zauważył, że stał na wielkiej skalnej półce, która otaczała jezioro wrzącej lawy. Nieopodal Feelana, na kamieniu siedział...

- Diabeł! - wykrzyknął Feelan.

- Gdzie?! - wrzasnął czarny stwór, zrywając się z kamienia.

Była to istota mniejsza od Feelana. Miała czarną skórę, szkarłatne, błyszczące oczy, dwie pary rogów na głowie, jedną większą, drugą mniejszą. Stwór posiadał parę błoniastych skrzydeł i ogon zakończony strzałką. Kiedy stworek zeskoczył z kamienia, o ziemię dźwięcznie stuknęła para jego kopyt.

- Noo... Przede mną? - powiedział Feelan.

- To znaczy, że jest za mną?! AAAAAGHR!!! - zapiszczał stwór, po czym odwrócił się i wrzasnął na całe gardło, jakby był to sprawdzony sposób na przepędzanie diabłów. - Chwila... Nie ma tu żadnego diabła...

- Tego... No... Miałem na myśli chyba ciebie - powiedział niepewnie Feelan, z zakłopotaniem drapiąc się po głowie.

Stwór spojrzał na Feelana, wściekle marszcząc brwi.

- Nie jestem żadnym diabłem, zrozumiano?! Nazywam się Grlik i jestem chochlikiem!

- To znaczy, że porywasz niegrzeczne dzieci i przypiekasz im stopy? - zapytał Feelan.

- Skąd ci coś takiego przyszło do głowy?

- Nieważne. 

Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy, przerywanej bulgoczącą lawą i sykiem rozgrzanych skał. Feelan stwierdził, że Grlik raczej nie miał wobec niego złych zamiarów. W każdym razie nie atakował chłopca. Co prawda przyglądał mu się dość nieprzyjaźnie, ale poza tym nie przejawiał żadnych oznak agresji.

- Tak, więc no... - zaczął niepewnie Feelan. - Pewnie coś wiesz o tym miejscu?

- Tiaaaaa... - przytaknął Grlik. - To głębokie podziemia Palavaras. Stworzone przez Pradawnych, jako ogrzewajka na zimę. Od kiedy podły mag Firlay przejął wieżę, to zaczął zsyłać tutaj nieproszonych gości.

- Co do tego, no bo ja tylko... Eeee... Przyszedłem po magiczny pierścień? - powiedział bez przekonania Feelan.

- Tak, tak. Nie mnie się musisz tłumaczyć - warknął chochlik. - Wprawdzie nie ty jeden tu utknąłeś.

- To prawda. Gdzie jest Nirian?! - zapytał Feelan, przypominając sobie nagle o artyście.

- Raczej nie tutaj - odparł Grlik. - Wiesz, Firlay wysyła ludzi w różne dziwaczne miejsca w swojej wieży. Widocznie miał kaprys, żeby wysłać go gdzie indziej. Nie bez powodu nazywają Firlaya podłym magiem. No mniejsza o to. Na pocieszenie powiem ci, że masz tu jeszcze mnie!

- Ciebie? - zdziwił się Feelan.

- No widzisz, mnie Firlay również tutaj zesłał. Wbrew mojej woli. Podły, wredny, niewdzięczny czarownik! Niechby go tak diabły porwały i psy piekielne zżarły! 

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz