W której Feelan otrzymał kolejne ważne zadanie, a Tom Tommy Sawklik uparcie walczył o atencję Sir Marsela
Sir Marsel obudził Feelana o świcie, wyrzucając chłopca przez okno. Feelan wpadł twarzą w kałużę i zabulgotał w niej zirytowany. Sir Marsel wylądował obok niego.
- Musisz być bardziej czujny - powiedział rycerz.
- Nawet kiedy śpię?! Sir... Bez przesady - rzekł pretensjonalnie Feelan.
- Przypominam ci, że jesteśmy w Galczce - oznajmił Sir Marsel. - Prawdopodobieństwo, że zaśniesz i obudzisz się w tym samym miejscu jest bardzo niewielkie. Wystarczy już jednak tego gadania. Pora przejść do ćwiczeń.
- Uch... - stęknął zrzędliwie Feelan.
Poprzedni dzień był ciężki, a noc za krótka, by odpocząć. Chłopiec nie miał siły i ochoty, żeby się wysilać. Sir Marsel jednak nie pozostawiał mu zbyt wielkiego wyboru, gdyż niemal natychmiast zaatakował. Feelan w ostatniej chwili uniknął ciosu i natychmiast zwiększył dystans dzielący go od rycerza. Stworzył magiczny kij i uderzył. Sir Marsel, jakby od niechcenia natychmiast zniszczył magiczną broń chłopca. Feelan jeszcze bardziej się cofnął, rozważając jak powinien dalej zaatakować. Sir Marsel nie dał mu dużo czasu do namysłu. Natychmiast doskoczył do Feelana i uderzył. Chłopiec ledwo co zdołał uniknąć ciosu. Nie miał czasu, by stworzyć broń, więc uderzył samą pięścią w podbródek Sir Marsela. Rycerz przyjął cios, jakby nigdy nic, zaś rękę Feelana przeszył ból aż do łokcia. Sir Marsel lekko uderzył chłopca i ten przeleciał kilka metrów, zatrzymując się w krzakach.
Feelan burknął coś pod nosem, pokręcił głową i zauważył, że jego walce z Sir Marselem przyglądała się grupka dziewcząt. Patrzyły głównie na brudnego, zmęczonego i poobijanego Feelana i cicho między sobą chichotały. Chłopiec czuł się podwójnie upokorzony. Szybko sobie wyobraził, co by było, gdyby to księżniczka, którą miał uratować, zobaczyła go w takim stanie. Wiedział, że z jej ocaleniem nie mógł wyłącznie liczyć na Sir Marsela. Musiał się sam czymś wykazać.
Zebrał w sobie moc i stworzył magiczny łuk, naciągnął na niego złocistą strzałę i posłał ją w Sir Marsela. Rycerz szybkim krokiem na bok uniknął pocisku. Zacisnął pięść tak mocno, że aż powietrze zadrżało. Pomimo, iż od Feelana dzieliła go odległość większa niż dziesięć metrów, Sir Marsel uderzył, a jego cios wytworzył potężną falę uderzeniową, która znowu cisnęła Feelanem w krzaki.
- To już nie pora i czas na żarty i zabawę - powiedział ponuro Sir Marsel. - Powinieneś dać z siebie wszystko.
- Ale... - wyjąkał Feelan.
Domyślił się, że Sir Marsel właśnie go sprawdzał i było to coś, czego zupełnie się nie spodziewał. Ten test był zbyt nagły, żeby Feelan mógł się przygotować mentalnie i fizycznie. Zrozumiał jednak, że od tego zapewne zależała jego przydatność na Łysym Szczycie. Jeśli nie spełni teraz oczekiwań Sir Marsela, nie będzie mógł uratować księżniczki. Feelan ze wszystkich sił starał się znaleźć w sobie siłę i motywację, ale szło mu to zbyt wolno, zaś Sir Marsel nie miał zamiaru czekać.
Rycerz błyskawicznie pojawił się tuż przy chłopcu i uderzył go w brzuch. Cios zgiął Feelana w pół. Chłopak zacisnął zęby i spróbował skontratakować. Sir Marsel chwycił pięść Feelana i rzucił chłopcem na bok. Feelan spróbował stworzyć magiczną broń, lecz okazał się to zbyt wielki wysiłek.
I wtedy, niczym piorun, w Sir Marsela uderzył Tom Sawklik. Rudy chłopak przyleciał zupełnie nagle skądś z góry i kopnął rycerza w głowę. Tom zakręcił siedmiokrotne salto i wylądował za rycerzem.
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...